O tym, że Paddingtona nie da się nie lubić, czytelnik z pewnością przekonał się po lekturze kilku rozdziałów pierwszej części sagi o przygodach małego niedźwiadka. A że „apetyt rośnie w miarę jedzenia”, dalsze części dotyczące licznych perypetii misia są przyjmowane przez czytelników z coraz większym entuzjazmem. „Paddington przy pracy” to kolejny tom przygód pociesznego niedźwiadka pochodzącego z mrocznych zakątków Peru.
Paddington wraca do rodziny Brownów, mieszkającej przy znanej czytelnikom Windsor Gardens 32, z krótkiego pobytu w Peru, gdzie wybrał się, by świętować urodziny swojej ciotki, Lucy. Oczywiście, już sam rejs powrotny przysporzył niedźwiadkowi nie lada tarapatów. Paddington jednak nie poddaje się zbyt łatwo. Wygrane w zorganizowanym na pokładzie statku konkursie pieniądze niefortunnie inwestuje w szemrane akcje. Jednak także i to nieszczęśliwe zdarzenie nie pozbawia misia entuzjazmu. Paddington wybiera się na giełdę, gdzie za sprawą licznych, trudnych do wyjaśnienia wypadków, udaje się ująć nieuczciwego akcjonariusza. Jednak na tym nie koniec przygód Paddingtona. Niedźwiadek postanawia pomóc w remoncie domu swojemu sąsiadowi, a także znajduje pracę w zakładzie fryzjerskim. Kulminacyjnym momentem w powieści jest jednak występ Paddingtona na deskach teatru w trudnej do wyobrażenia roli… baletnicy!
„Paddington przy pracy” to kolejny dowód na to, że książka, która kierowana jest przede wszystkim do dzieci, znacznie więcej odbiorców znaleźć może wśród dorosłych czytelników. Miłośnicy przygód wpadającego w tarapaty niedźwiadka znają swojego kudłatego bohatera z dzieciństwa, jednak dopiero jako dojrzali czytelnicy w pełni mogą rozkoszować się kunsztem opowieści snutej przez wspaniałego Michaela Bonda.
Wiele by mówić o niecodziennym dowcipie autora, lekkości, z jaką snuje on swą opowieść, czy wreszcie pomysłowości w sposobie splatania losów małego misia z mrocznych zakątków Peru z życiem zwyczajnych obywateli. W powieściach Michaela Bonda nie ma miejsca na przypadek. Wszystkie, nawet te najbardziej niefortunne sytuacje z udziałem Paddingtona, są głęboko przemyślane i tak skonstruowane, że początkowo absurdalne i nierzeczywiste wydarzenia zmieniają się w ciąg przemyślanych, ale wciąż komicznych przygód.
Język powieści „Paddington przy pracy” czy innej książki o przygodach niedźwiadka jest charakterystyczny dla Michaela Bonda. Autor z sobie tylko znanym spokojem ubiera w słowa kolejne, coraz to bardziej fantastyczne pomysły Paddingtona, zabawnie komentuje zaistniałe wydarzenia przy pomocy któregoś z Brownów czy wreszcie ironicznie puentuje i zostawia ostatnie słowo pani Bird. A wszystko to okrasza doskonałymi opisami mimiki Paddingtona, z jego mrocznym i bezkompromisowym spojrzeniem na czele.
„Paddington przy pracy” to bodaj siódma część sagi, która udowadnia, że autora cechowały nie dające się szybko wyeksploatować, ogromne pokłady wciąż nowych pomysłów na opisy niecodziennych i zaskakujących przygód misia z Peru. Kolejne wydarzenia, nieoczekiwane zwroty akcji i każdorazowe rezolutne wyjścia z trudnych sytuacji oraz opanowanie Paddingtona sprawiają, że książki o perypetiach małego bohatera czyta się doskonale w każdym wieku, w każdej chwili i w każdej sytuacji.
Pan Gruber zaprosił Paddingtona na festyn nad brzegiem rzeki, pełen kolorowych łódek i fantastycznych zabaw. Niedźwiadek bardzo chce wygrać przejażdżkę...
W kolejnej książeczce miś Paddington przystępuje do egzaminu na prawo jazdy i udaje mu się go zdać, mimo że egzaminator usiadł w samochodzie na kanapkach...