Wielki powrót misia Paddingtona. Młodszy kolega Kubusia Puchatka przybywa z mrocznych zakątków Peru. Mały zagubiony miś trafił do państwa Brown i na dobre się zadomowił. Zwykłe życie w tradycyjnym angielskim domu stanowi źródło nieustannych perypetii dla bardzo nietypowego członka rodziny. Jak miś ma zachować się w banku? Czy spodoba mu się lot samolotem i wizyta we Francji? Oto kolejna książeczka z serii przygód misia Paddingtona, fantastyczna historia dla dzieci i dorosłych.
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2009-04-27
Kategoria: Dla dzieci
ISBN:
Liczba stron: 152
Tytuł oryginału: Paddington Abroad
Język oryginału: Angielski
Tłumaczenie: Anna Pajek
Ilustracje:Peggy Fortnum
Niedźwiadek wraz z rodziną Brownów wyjechał na pierwsze zagraniczne wakacje. Wybrali się do Francji. No i jak to zwykle bywa z tym misiem wpadłam w drobne tarapaty. A w sumie zaczęły się już przy pakowaniu, bo przecież na wakacje trzeba wszystko zabrać ? A i na miejscu czekało go wiele ciekawych i śmiesznych przygód.
No ja uwielbiam Paddingtona, czy to w bajce czy w książce. Niestety nie obejrzałam jeszcze filmu, ale muszę to nadrobić ?
Dla mnie książki z tym misiem są idealnie na przerywnik między książkami dla dorosłych, zwłaszcza kryminałami czy thrillerami. To taki odpoczynek po mocnych emocjach.
Ale Paddington również wywołuje pełno emocji, tyle że są one zupełnie inne. To taki powrót do dzieciństwa, gdy wszystko było beztroskie, wesołe.
Ten mała rozrabiaka ma w sobie to coś, że po prostu się go lubi. Już nie mogę się doczekać jak razem z Antkiem będziemy czytać książki o tym niedźwiadku. Niestety młody nie jest w stanie wysiedzieć dłużej przy czytaniu. Ale myślę, że będą one fajne dla trochę starszych dzieciaków, takich czterolatków.
Bardzo polecam Wam tę książkę jaki i pierwszą część przygód Paddingtona.
,,-Obudziłeś się już, Paddingtonie? - zawołała pani Brown, pukając do drzwi.
-Nie, niezupełnie- odkrzyknął Paddington niewyraźnie, bo właśnie próbował wepchnąć pod szafę słoik z marmoladą.- Chyba skleiły mi się powieki."
Uwielbiam książki o tym niesfornym misiu, bo zawsze przypomina mi moje dzieci. On również ma w pokoju okropny bałagan i kiedy zachodzi nagła potrzeba, wszystko chowa po kątach, byleby tylko nikt z dorosłych tego nie dostrzegł. Przy czym choć nie lubi kłamać, to jednak zdarzają mu się wymówki, które stara się dostosować tak, by zawierały w sobie choć zalążek prawdy.
W tej części nasz misiaczek wyrusza w podróż i choć samo hasło nie ma w sobie żadnych niebezpiecznych rzeczy, to jednak dla Paddingtona oznacza, że musi zabrać tylko najpotrzebniejsze rzeczy. Tylko co zrobić, gdy wszystkie jego rzeczy są dla niego najpotrzebniejsze? Następnie mały problemik na lotnisku, bo jakże by inaczej, no bo to nie jego wina, że droga do hotelu nie jest łatwą sprawą, a nieszczęścia same proszą się o jego uwagę? To nie jego wina, że dali mu tak odpowiedzialne zadanie, a jego po prostu wszystko przerosło.
Same kłopoty i kłopociki, które uczą, że wycieczka niekoniecznie musi być sprawą trudną. Czasem wystarczy bardziej wszystko zaplanować. Książka pokazuje, że nikt nie jest idealny, a i wizyta u wróżki nie musi być od razu wielkim kłopotem. Czasem po prostu trzeba spróbować czegoś innego, by się dowiedzieć, czy wszystko jest stworzone dla nas, czy akurat tylko jedna część. Nie mniej jednak dziecko, które czyta tą bajkę dowie się, że z każdych tarapatów można wyjść. Zawsze istnieje jakieś wyjście, jakaś droga, która wyprowadzi nas do celu.
W międzyczasie misio zadaje wiele cennych pytań, które dla dorosłych mogą być błahostkami, jednak dla dzieci faktycznie mogą być problematyczne. Maluchy wywnioskują z nich, że jeśli czegokolwiek nie wiedzą, to zawsze mogą o to zapytać. Czasem lepiej pytać więcej, niż udawać, że się coś wie.
Misio uczy, że kto pyta nie błądzi. Ja jak najbardziej podzielam jego zdanie:-)
Miś Paddington, przybysz z mrocznych zakątków Peru, na dobre zadomowił się w Londynie w rodzinie państwa Brown. Bierze czynny udział w ich codziennym...
Sympatyczny niedźwiadek z mrocznych zakątków Peru coraz lepiej radzi sobie w angielskim domu państwa Brown. A kiedy trzeba, naprawdę bierze sprawy...