W porównaniu do poprzednich części sagi Dom Nocy autorstwa duetu Phyllis Christine Cast i Kristin Cast, „Osaczona” nie przykuła aż tak mojej uwagi. Wcześniejsze czytałam jednym tchem, nie mogłam się od nich oderwać ani na moment. Ta część natomiast trochę mnie nudziła, denerwowała, chwilami chciałam nią rzucić w kąt.
Seria Dom Nocy napisana przez matkę i córkę pokazuje, jak można źle wykorzystać dobry pomysł na książkę. Uważam, że główna myśl serii jest niesamowicie wciągająca, poruszająca, a nawet i nie jest aż taka banalna. Ale samo wykonanie daje wiele do myślenia.
Zoey Redbir miała niespełna siedemnaście lat, kiedy została naznaczona. Przez to musiała się przenieść do innej szkoły, Szkoły dla Wampirów, gdzie musiała nauczyć się nowego trybu życia. Jedyną osobą, która zaakceptowała jej przemianę, była jej Czirokeska babcia. Matka i jej ojczym nie byli zadowoleni z naznaczenia córki, gdyż należeli do kościelnej grupy i kojarzyli jej naznaczenie z dziełem szatana. Ale kto by tak nie pomyślał?
„Osaczona” zaczyna się w momencie, kiedy Zoey i jej przyjaciele znajdują się w tunelach, aby uchronić się w ten sposób przed Krukami Prześmiewcami a także ich ojcem, przystojnym Kaloną. Neferet, najwyższa kapłanka w Domu Nocy, odwróciła się od bogini Wampirów, Nyks, przeszła na złą stronę. Jednak uczniowie szkoły wierzą swojej kapłance i bez jakichkolwiek obaw zostają w Domu Nocy. Ale czy na pewno z własnej woli? Potężna moc Kalony hipnotyzuje ich, potwór kontroluje ich w snach. A Zoey i jej przyjaciele chcą uratować szkołę przed ogarniającym ją mrokiem. Jak tego dokonają? - To pytanie ciągle mi towarzyszyło podczas czytania.
Należy wspomnieć, że dzięki Neferet powstał nowy rodzaj wampira, czerwony. Te „normalne”, posiadają znaki na czołach koloru niebieskiego. Jednak u tych nowych znak jest czerwony. Ci adepci na szczęście w większości przeszli na dobrą stronę i postanowili pomóc w pokonaniu Kalony i jego synów. Kramisha, czerwona adeptka, posiada wizje, poprzez które tworzy wiersze. Dzięki nim pisała o samym Kalonie, co pomogło Zoey i jej przyjaciołom poznać lepiej potwora.
Dialogi prowadzone przez głównych nastoletnich bohaterów momentami sprawiały, że czułam się dużo starsza niż jestem. Zastanawiałam się, czy młodzież posługuje się takim słownictwem... Ja, jako nastolatka, nie używam wyrażeń typu: ”ja pierdziu” czy „o w mordę jeża”. Chociaż to drugie jest jeszcze powszechnie znane i możliwe, że stosowane przez młodzież.
Sama Zoey Redbird, adeptka Domu Nocy, jak dla mnie jest wyidealizowana. Posiada moc pięciu żywiołów: wody, ducha, wiatru, ognia, ziemi. Według mnie nie powinna zostać rzucona na aż tak głęboką wodę, gdyż jej przyjaciele, każdy z osobna, posiadają moc któregoś żywiołu. Chyba za dużo władzy jest w posiadaniu tych młodych ludzi. Czy tylko ja mam takie wrażenie?
Przeczytawszy tę książkę czułam niedosyt. Miałam wrażenie, że autorki skupiły się nie na tym, co trzeba. Samej akcji było stanowczo za mało. Zakończenie nie było aż takie zaskakujące i trzymające w napięciu. A jak dla mnie, cała część tego cyklu, skoncentrowana była w większości na sferze miłosnej. Zoey, jak w poprzednich tomach, ma problemy z chłopakami. Posiada swojego ludzkiego „partnera” - Heath'a, z którym była jeszcze jako człowiek, także ma wampirzego „małżonka”, Erika, którego poznała dopiero w Domu Nocy. Jednak dwa problemy to za mało. Autorki wymyśliły dla Zoey jeszcze trzeciego chłopaka, któremu nie wierzą jej przyjaciele, gdyż sam służył samej Neferet. Reasumując: z książki zrobił się nudny melodramat i romans. Za mało było konkretów, a za dużo zwykłych wydarzeń i rozmów bohaterów.
Książka nie jest taka zła jaka może się wydawać. Okładkę ma bardzo ładną, a dla takiego wzrokowca jak ja, jest to ważna cecha. Sam pomysł też nie jest zły, wciąga czytelnika, jednak tak jak już wcześniej wspominałam, wykonaniem nie mogły się pochwalić P.C. Cast i Kristin Cast. Polecam, ale nie osobom, które czytają „ambitniejszą” literaturę wampiryczną.
W świecie równoległym do naszego Furie strzegą potępionych dusz skazanych na wieczne cierpienie z powodu przewinień popełnionych za życia. Ktoś...
Dawno, dawno temu, w miasteczku Salem, pewna wiedźma umknęła wprost spod szubienicy, używając przy tym naturalnych mocy, płynących z wnętrza ziemi, posługując...
Kto ma choć odrobinę rozumu, wie, że izolacja w połączeniu z ignorancją to prosta droga do uprzedzeń (...)
Więcej