Odzyskać nadzieję to książka, w której nadzieja przybiera różne oblicza. Choć bohaterowie powieści czasem tracą ją całkowicie, to jednak życie pisze zawiłe scenariusze i po jakimś czasie dostrzegają, że dobrze, że wprawdzie niektóre nadzieje się nie spełniły, a inne wciąż mają szanse na realizację. Postaci otrzymują lekcje cierpliwości, radzenia sobie z poczuciem winy, przebaczenia, zaufania, szczerości, a czytelnicy mają szansę na to, by uzmysłowić sobie ich wartość.
Po stracie męża w nieszczęśliwym wypadku główna bohaterka, Alicja, wyprowadza się wraz z córką z Warszawy. Przenosi się do agroturystyki w podbeskidzkiej wiosce w górach, którą prowadzi jej brat Jacek wraz z żoną. Nastoletnia Julia jest wrażliwa, ciężko przeszła stratę ojca, a potem zawód z powodu źle ulokowanego uczucia. Natłok trudnych doświadczeń zmusza ją do skorzystania ze wsparcia psychologa. Górskie powietrze i wędrówki, a także rozmowy z bliskimi pozwalają obu kobietom odpocząć i spojrzeć na życie z dystansu.
Julia rozpoczyna szkołę, a Alicja – pracę w nowym miejscu. Ich życie powolutku wraca do równowagi, a wtedy apartament obok zajmuje na jakiś czas biznesmen z Krakowa. Mężczyzna teoretycznie przyjechał na urlop, lecz praktycznie ciągle pracuje i przeszkadzają mu odgłosy gospodarstwa. Ponurakowi, jak nazywają go Alicja z córką, smakują jednak jajka głośnych kur. Po czasie okazuje się, że mężczyzna potrafi być jednak miły i można z nim normalnie porozmawiać. Jak ułożą się jego relacje z sąsiadkami? Czy Alicja może mieć jeszcze nadzieję na miłość? Czy Julia będzie miała odwagę, by wejść jeszcze w związek? Czy na szlaku ich życia jest miejsce na piękne widoki?
Małgorzata Lis pokazuje cienie i blaski rodzicielstwa, które wiąże się z troską, a jednocześnie dostarcza powodów do radości na całe życie. Podczas lektury można znaleźć wiele fragmentów, które dotyczą każdego z czytelników:
Chciała zawalczyć o marzenia, których do tej pory nie udało jej się spełnić
Odzyskać nadzieję to opowieść z wiarą, w której Bóg stanowi istotne tło historii bohaterów. Religijne wątki nie mają jednak nic wspólnego z pustymi rytuałami. Bohaterowie szukają, błądzą, nawracają się i znowu upadają. To wszystko wymaga czasu – jest procesem, który wymaga pracy.
Pomyślała, że być może tak jest z życiem, w którym nie przestrzega się Bożych zasad. Niby smakuje, niby wszystko jest w porządku, ale trudno ukryć, że coś w nim jest nie tak.
Ważne tematy autorka równoważy pewną dawką poczucia humoru:
- (…) że mam teraz sobie szukać faceta na gwałt.
- Na gwałt to nie. – Julia się zaśmiała. – Ale na przyjaźń, na dobre i na złe, na życie po prostu… to czemu nie?
Bóg ma poczucie humoru i – jak stwierdzają bohaterowie, za słowami ks. Twardowskiego – kiedy Pan Bóg zamyka drzwi, to otwiera okno. Jak na powieść, której akcja toczy się w górach przystało, nie brakuje również opisów szlaków polskich Beskidów.
Tych czterysta pięćdziesiąt stron było warte zarwanej nocy, by dowiedzieć się, jak potoczyły się dalej losy bohaterów. Niektóre fragmenty wywołują wielkie wzruszenie, ale warto poznać tę historię do samego końca.
Pełna humoru, ciepła i wzruszeń opowieść o miłości, która pozwala sercom znowu bić we właściwym rytmie Gdyby apodyktyczna babcia Emilia wiedziała, czym...
Dwie odległe epoki, dwie różne kobiety i jedno, wciąż to samo pragnienie, by kochać i być kochaną Co można ukryć w niepozornym, ręcznie malowanym pojemniku...