Ilekroć widzę biegaczy, zawsze mam ochotę do nich dołączyć. Moja chęć trwa niestety dosyć krótko, a w miejsce motywacji pojawiają się kolejne wymówki. Nie inaczej było podczas lektury książki Murakamiego „O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu”, która po raz kolejny obudziła we mnie chęci do joggingu. Szybka ocena moich możliwości i predyspozycji odsunęła na bok moją motywację. Po raz kolejny uznałam, że zdecydowanie wolę czytać o bieganiu – zwłaszcza wtedy, gdy ktoś pisze o nim tak, jak zrobił to Haruki Murakami.
Japoński pisarz ma na świecie całą rzeszę zagorzałych fanów. Zapewne niewiele osób zdawało sobie sprawę z zainteresowania i hobby Murakamiego, który biega już blisko trzydzieści lat - biegać zaczął po tym, jak sprzedał club jazzowy w 1982 roku. I to właśnie dla tych osób „O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu” może być sporym zaskoczeniem – zwłaszcza biorąc pod uwagę książki, w których autor prezentował nieco inne, momentami bajkowe spojrzenia na świat, a które to stały się jego znakiem rozpoznawczym. W związku z tym przystępując do lektury najnowszej książki Murakamiego pamiętać należy, że tym razem będziemy mieli do czynienia z czymś zupełnie innym – nie powieścią, w której zetkniemy się z wykreowanym światem, a historią z życia wziętą, opowieścią traktującą o miłości Murakamiego do biegania, które przez lata pomagało mu utrzymać dobrą formę, czyli formą pamiętnika czy też książki autobiograficznej.
Trzeba zaznaczyć, że chociaż Murakami w swojej książce „O czym mówię…” traktuje głównie o bieganiu, to jednak swoje rozmyślania i zapiski kieruje również w stronę wykonywanego przez siebie zawodu. Dzięki temu czytelnik może dowiedzieć się, jak to się stało, że Murakami został pisarzem, w jaki sposób powstawały takie książki jak „Przygoda z owcą”, a także, jakie zasady podczas tworzenia wyznaje pisarz. Pisanie, o którym opowiada Murakami, łączy się dosyć istotnie z bieganiem – obie te czynności wiążą się z pokonywaniem własnych słabości, ograniczeń i samodoskonaleniem się.
„O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu” nie jest książką wybitną i wyjątkową, ale bez wątpienia zasługuje na uwagę. Chociaż dominują w niej autobiograficzne wynurzenia i pamiętnikarski styl, to jej lektura nie nuży – głównie za sprawą różnych wątków, które pisarz poruszył i opisał. Nie ukrywam, że czuję pewien niedosyt. Chyba jednak wolę czytać jego powieści niż autobiograficzne pamiętniki – wolę jak maluje słowem inne światy i ludzi niż siebie samego. Nie znaczy to jednak, że książka nie podobała mi się w ogóle - z całą pewnością nie mogę odmówić Murakamiemu siły sugestii i umiejętnej argumentacji - to, jak pisze o joggingu, maratonach i wysiłku, który daje masę pozytywów sprawia, że samemu chce się iść pobiegać – już, teraz, natychmiast. Gdyby nie masa książek, które mam do przeczytania, pewnie rzuciłabym wszystko i poszłabym pobiegać. Ale sami widzicie… Są rzeczy ważne i ważniejsze.
Sprawdzam ceny dla ciebie ...