Recenzja książki: Numery. Przyszłość

Recenzuje: Justyna Gul

Pokaż mi swój numer

Zazwyczaj mówi się, że w oczach człowieka odbija się jego dusza, ponoć są one jej zwierciadłem.  Co jednak, gdybyśmy zamiast niej zobaczyli numer? Oczywiście nie przypadkowy zestaw cyfr, ale swego rodzaju kod, który informuje, ile czasu nam jeszcze zostało?

Darem tym obdarzony jest Adam Dawson, bohater bestsellerowej serii Numery Rachel Ward. Przyszłość to trzecia część tego fascynującego cyklu, oscylującego na pograniczu thrillera i fantasy. Nawet, jeśli nie mieliśmy okazji wcześniej sięgnąć po książkę, to z rozmów Adama, jego przyjaciółki Sary i jej córeczki Mii bez trudu wywnioskujemy, co spotkało tych bohaterów i jakie zdarzenia doprowadziły do obecnego stanu rzeczy.

Jest rok 2029, a na ziemi panują niezwykle ciężkie warunki – po dniach Chaosu ludzie żyją w namiotach, poruszając się pomiędzy wymarłymi miastami i walcząc o jedzenie. Ale nie tylko troska o byt pcha Adama i jego bliskich przed siebie – kiedy przyszło trzęsienie ziemi, siedział on w areszcie, oskarżony o morderstwo, którego nie popełnił. Teraz nasi bohaterowie uciekają, świadomi tego, że podążają za nimi przedstawiciele rządu, a dzięki wszczepionym chipom niezwykle łatwo jest ich wytropić. Dlatego też wcale nie są zdziwieni, kiedy pewnego dnia mężczyźni na motorach odnajdują ich kryjówkę. Tyle tylko, że zamiast od razu aresztować Adama, proponują mu… pracę. Ma on przewidywać, w jakich rejonach kraju może istnieć niebezpieczeństwo - tak, by można było ewakuować stamtąd ludzi. Potrzebujemy pokolenia silnych liderów, ludzi, którzy mogą zaprowadzić porządek, postawić kraj z powrotem na nogi, doprowadzić nas wszystkich tam, gdzie powinniśmy być – mówi jeden z przybyszów. Jednak pomoc Adama ma być wybiórcza – to rząd chce decydować, kiedy i komu warto pomagać. Argumentem nie do odrzucenia ma być zakładnik – Mia, którą mężczyźni wobec oporu Adama porywają Teraz już wraz z Sarą nie mają wyboru i muszą podążyć śladem motocyklistów. Jednak prawda okazuje się być dużo bardziej skomplikowana. Jednemu z obcych, Saulowi, umiejętności Adama przydadzą się do realizacji własnych planów – wiecznego życia za sprawą ciągłej zmiany numerów na lepsze - na te, które mają przypisane więcej lat. Tę niepokojąca zdolność ku przerażeniu Dawsona posiada także Mia – w noc pożaru w niejasny sposób jej numer się zmienia. Miała umrzeć tamtego dnia, zgodnie ze swoim przeznaczeniem, lecz Adam uratował ją z płonącego domu, a zamiast niej zginęła jego babcia. Poza numerem Mii,  uległy również zmianie jej losy. Niejako „odziedziczyła” dar widzenia kolorów ludzkiej aury. Pozostaje jednak pytanie, czy babcia Adama oddała Mii numer, czy też ta wzięła go sobie sama - tak, jak to robi Saul?

Adam i Sara wiele już przeżyli mimo młodego wieku, ale dopiero tu, w ośrodku, zrozumieją, jakim przekleństwem może być umiejętność widzenia numerów i ich zmiany. Czy zgodzą się na współpracę z rządem, by chronić siebie? Czy odkryją, co się stało w noc pożaru? Czy zdołają ocalić ich nienarodzone jeszcze dziecko przed eksperymentami naukowców? Te pytania pojawiają się nieustannie podczas lektury, bowiem zagrożenie jest coraz bardziej realne, a napięcie wzrasta z każda stroną.

Przyszłość Rachel Ward oznacza wartką akcję, element prawdopodobieństwa i niemalże apokaliptyczne wizje świata przyszłości – wszystko, by pobudzić nasze serce do szybszego bicia. Relacje  Adama i Sary pozwalają nam na bieżąco śledzić rozwój wydarzeń nawet w sytuacji odosobnienia, a próba oddania ich emocji przez autorkę jest całkiem udana. Nie dziwi zatem, że po książkę te równie chętnie sięga młodzież, jak i dorośli. Przecież wszyscy chcemy poznać swoją… Przyszłość.