Na czym polega prawdziwa kobiecość?
Czy zawsze wiąże się ona z niezwykłą urodą? Czy jej składnikami muszą być wrażliwość, czułość i delikatność? Dla wielu – z pewnością tak. Taki obraz kobiety idealnej kształtują przecież media, kształtuje go klasyczna literatura, społeczeństwo; trudno się zatem dziwić, że jest w nas mocno zakorzeniony. Ale niektórzy szukają w kobietach zupełnie innych cech, ceniąc przede wszystkim zaradność, odwagę, pomysłowość, niezłomność, a nawet - pewną hardość.
Miłośnikom tego drugiego oblicza kobiecości polecić warto Nieokiełznane Jeannette Walls. W swojej trzeciej, ciekawej i wciągającej książce, posługując się narracją pierwszoosobową, oddaje autorka głos postaci niezwykłej: kobiecie, urodzonej u progu XX wieku, która swą odwagą, determinacją, otwartością na nowe wynalazki oraz umiejętnością dostosowywania się do wszelkich warunków zadziwiłaby większość współczesnych pań.
Kobiecie, która jako kilkuletnia dziewczynka ujeżdżała konie, pracowała na ranczu, uczestniczyła w znakowaniu bydła, zajmowała się swym młodszym rodzeństwem (raz nawet ratując je przed wielką powodziową falą), a mając piętnaście lat, samotnie przemierzyła pięćset mil, by zostać nauczycielką wiejskich dzieci.
Kobiecie samodzielnej, dorabiającej się na sprzątaniu, jeździe na wyścigach, grze w pokera, czy w warsztacie samochodowym, dla której mordercza praca, wysiłek i trud od kołyski po grób stanowiły chleb powszedni.
Kobiecie przedkładającej samochody nad konie – bo tych pierwszych nie trzeba było karmić, jeśli nie pracowały, nie trzeba też było sprzątać po nich łajna – ale nade wszystko uwielbiającej… pilotowanie samolotów!
Kobiecie gardzącej słabością, nie ustępującej nikomu, nade wszystko kochającej wolność i w tym duchu wychowującej swe dzieci, które najlepiej bawiły się, łapiąc węże i skorpiony albo próbując prześcignąć pociągi.
Kobiecie, która z pewnością nie dostała od życia najlepszych kart, ale nigdy nie wycofała się z gry. I wygrała.
Kobiecie dalekiej od współczesnego ideału, a tak fascynującej i godnej podziwu. Kobiecie, która żyła naprawdę i gdyby nie jej wnuczka – Jeanette Walls – zginęłaby w mrokach niepamięci.
Rex i Rose mieli czworo dzieci. On, popijający fantasta, wierzył, że na pustyni znajdzie złoto i zbuduje "szklany zamek". Ona, artystyczna dusza, wolała...