Nie wiesz o mnie wszystkiego Joanny Jagiełło to nie tylko powieść o toksycznej relacji, ale też o współczesnych młodych ludziach, zagubionych, próbujących odnaleźć odpowiedź na pytanie, kim są i szukającym szczęścia w rzeczywistości wyjątkowo nieprzyjaznej każdemu, kto choć trochę odbiega od ogólnie przyjętych norm.
Adam w rodzinnej miejscowości zawsze uchodził za „dziwaka”. Nie pasował do rówieśników, do „idealnej rodziny”, był przekonany, że nie spełnił oczekiwań ojca. Nigdy nie usłyszał, że tata go kocha. Był inny. „Mało męski”, uwielbiał ubrania, których nigdy nie założyłby żaden z jego kolegów. Nie pasował tu. Czuł, że wszystkich zawodzi. Gdy zostaje dotkliwie pobity, rodzice wiedzą, że to nie może już dłużej trwać. „Rozwiązaniem problemu” nie ma być jednak ukaranie winnych. To Adam musi odejść.
Gdy przeprowadza się do Warszawy i zamieszkuje u ciotki, poznaje Magdę, która próbuje uwolnić się z toksycznej relacji z dużo starszym chłopakiem. Wierzy, że zacznie wszystko od nowa. Że wreszcie będzie akceptowany przez innych. Że w końcu poczuje się „normalny”. Nie wie jeszcze, że nie można uciec od tego, kim się jest. I że narastające między ludźmi niedomówienia i nieporozumienia mogą doprowadzić do tragedii.
Joanna Jagiełło pod powierzchnią opowieści o dwojgu nastolatkach, których połączyła bardzo silna więź, porusza wiele tematów ważnych dla współczesnych młodych ludzi. Mówi o poszukiwaniu miłości i szczęścia. O odmienności, która budzi niepokój, strach, łatwo przeradzające się w gniew i agresję. O szkole, która nazbyt często bywa przestrzenią opresji. O niebezpieczeństwie niedomówień, które prowadzą do oszukiwania samego siebie i innych, a przez to bywają skrajnie niebezpieczne. O tolerancji i nietolerancji. I o współczesnej Polsce oraz o panującej w niej atmosferze społeczno-polityczniej, skrajnie wrogiej osobom reprezentującym jakiekolwiek mniejszości.
Z nowej powieści Joanny Jagiełło wyłania się raczej paskudny obraz polskiej prowincji, zatopionej w przeszłości, źle pojmowanym tradycjonalizmie i konserwatyzmie, bardzo bliskim ksenofobii. Tu wciąż na porządku dziennym są żarty o homoseksualizmie, a psychoterapia jest traktowana w najlepszym razie jako dziwactwo. Nie lepiej jednak jest w wielkich miastach, gdzie tolerancji doczekać się można tylko u wąskiego grona „wykształciuchów”. Ulicą wciąż rządzi tłum, nienawidzący jakiejkolwiek odmienności. A w szkołach i w wielu rodzinach częściej zamiata się problemy pod dywan, niż próbuje się je rozwiązać.
Nie wiesz o mnie wszystkiego to opowieść o poczuciu winy i o tym, czy mamy jakiekolwiek długi do spłacenia wobec własnych rodziców. To historia o wielkich marzeniach, zderzających się z zawieszonym zbyt nisko sufitem lub po prostu szarą rzeczywistością. To historia o przyjaźni, która bywa mylona z miłością. O traumach, które przepracować musi niemal każdy człowiek i o wstydzie, który zbyt często nam towarzyszy. To opowieść o nieszczęściu, stracie, żałobie i bezradności. O losie wielu kobiet, próbujących uwolnić się od przemocowych partnerów lub oszukiwanych przez mężczyzn, którzy sami doświadczyli przemocy. Joanna Jagiełło pisze o przemocy w szkole, w rodzinie, w związku. I o sztuce, która może uwalniać.
Trudno powiedzieć, czy powieść Nie wiesz o mnie wszystkiego przyniesie takie właśnie wyzwolenie. Joanna Jagiełło zdaje się twierdzić, że nie – nie teraz, nie w obecnej atmosferze politycznej, nie w kraju, w którym wciąż duszno jest od uprzedzeń, wzajemnych waśni, nienawiści wobec każdego, kto odbiega od narzuconych przez większość wzorców. A jednak Nie wiesz o mnie wszystkiego to książka ważna. Ważna, bo może uwrażliwić przynajmniej część odbiorców na drugiego człowieka. Na jego problemy, marzenia i potrzeby. Może też pokazać młodym ludziom, że nie są sami w tym wielkim, czasami naprawdę przerażającym świecie. Jak pokazuje posłowie powieści, wielu z nich bardzo mocno tego potrzebuje.
"Filmuję wszystko. Wiem, że nie zdążą. Uśmiecham się. Bo chcę, żeby taką mnie zapamiętali. Uśmiecham się, bo czuję ulgę. Niedługo to wszystko się skończy"...
Ma dwie córki, dwóch byłych mężów (jednego nieślubnego), klitkę na Grochowie. Nie ma majątku, samochodu, recepty na miłość. To kobieta...