W mroźną noc sylwestrową w Helu zostaje popełnione morderstwo. Kto mógłby chcieć zabić lubianego przez wszystkich szefa miejscowego chóru? Dochodzenie nie przynosi efektów i sprawa pozostaje nierozwiązana.
Pół roku później do nadmorskiego miasta przyjeżdżają Marta i Olgierd. Kiedyś byli małżeństwem, teraz spędzają razem urlop jako przyjaciele, choć każde z nich skrycie oczekuje czegoś więcej. Prywatne śledztwo w sprawie niewyjaśnionego morderstwa znowu jednak wystawi ich relację na próbę. Niektórych tajemnic lepiej nie odkrywać...
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Data wydania: 2016-01-20
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 352
Język oryginału: polski
Tłumaczenie: brak
Zaciekawia. Nie jest to typowy kryminał, bo wiele tam wątkow obyczajowych i przedstawia tez w retrospekcjach pewną "sagę rodzinną". Bohaterowie dają się lubić.
Bardzo dużo niepotrzebnych słów. Zbędna paplanina o niczym przez wiele, wiele stron.
Bardzo dużo błędów logicznych. Marta i Olgierd (małżeństwo po rozwodzie) pojechało na wspólne wakacje. Pojechali pociągiem (a więc złożony namiot raczej nie był gdzieś ukryty, podobnie jak śpiwór, karimata). I na miejscu Olgierd jest wielce zdziwiony, że Marta nie planuje spędzić wakacji w luksusowym apartamencie. Autorka pisze, że Marta zawsze taka była. Dlaczego więc dla byłego męża jest to taki szok i odkrycie Ameryki?
Bardzo dużo jest takiego "zabiegu": Marta/Olgierd/Malwina/Krystyna/którykolwiek inny bohater jest z czegoś bardzo zadowolony/cieszy się/jest szczęśliwy, że coś stało się tak, a nie inaczej. A dwa zdania dalej z tego samego powodu ten sam bohater z tego samego powodu jest zirytowany/smutny/zły itd.
Rozwiązanie tajemniczego morderstwa...
Aż się wierzyć nie chce, że pani dziennikarka, która przez całą książkę przeprowadzała wywiady do "artykułu" z taką naiwnością, tak o, po prostu, wskazała mordercę.
No i na koniec najlepsze: klątwa. Brak mi słów... Wydaje mi się, że to zwykłe – przepraszam za określenie – puszczalstwo, a nie żadna klątwa. Tyle.
Podsumowując: naprawdę niczego bym nie straciła i nic by się nie stało, gdyby ta książka nie pojawiła się w moim życiu. Nie zostałam zachwycona.
Zula, Ada i Nat - trojaczki, choć bardzo różniące się od siebie - mają zwariowane pomysły i... wujka z telewizji. Za to wujek ma do zrobienia serial dokumentalny...
Jeśli szukacie ciepłej opowieści o zwykłym życiu kochającej się, wielodzietnej rodziny, która nieoczekiwanie przenosi się z ciasnego mieszkania w zatłoczonym...
Przeczytane:2022-07-14, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2022, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2022,
Intuicja to subtelna forma wiedzy.
Powieść Joanny Jagiełło, jest pierwszą powieścią kryminalną tej autorki, z którą miałam okazję się zapoznać. Lekka fabuła, która na początku jest niezobowiązującą przygodą byłego małżeństwa, przeradza się w historię którą pragną rozwikłać. Całkiem przypadkiem natrafiają na informację o chórzyście rybaku, który został zamordowany w Sylwestra, co niby wskazuje wszystko na udławienie się śledziem. Zacznijmy od początku, Marta i Olgierd jako była para, postanowiła spędzić wakacje na Helu. Tam przypadkiem dowiadują się o morderstwie i umorzeniu sprawy, zaczynają węszyć, podpytywać, Marta zaznajamia się z Malwiną - bibliotekarką która także udziela się w chórze, od niej dziewczyna dostaje garść wiadomości które pozwalają ruszyć z kopyta. Tajemnicą wielką staje się zaginięcie żony zamordowanego. Po czasie wychodzi dosłownie trup z szafy, który zaczyna sugerować jedno, że sprawa posiada drugie dno. Komu zależało na śmierci Skalskiej, na światło wychodzą wiele nie wyjaśnionych spraw, przyjaźń trzech mężczyzn, w tym zamordowanego, zdrady małżeńskie, i kolejna rzecz która staje się drugim a jakże ważnym wątkiem historii. Na scenie pojawia się Krystyna która po porodzie ucieka od apodyktycznej matki, skrzętnie ukrywając tożsamość ojca dziecka. Skąd w niej strach i lęk, ogólne zastraszenie, czy posiadanie nie ślubnego dziecka to zbrodnia? a może powielany schemat, który położył cień na rodzinie dziewczyny, wstyd przed ludźmi, chore ambicje rodzicielki która sama wychowując córkę uważała za karę Boską, przekleństwo, które wywierało presję na kolejnych kobietach które musiały same borykać się z trudem wychowania dzieci. Ta rodzina była naznaczona, jakby wypaczona, odizolowana jak wrzód od reszty społeczeństwa, uważały że powielane błędy są stygmatami, że jakaś siła rzuciła na tę rodzinę klątwę, dopiero Krysia postanowiła się przeciwstawić, odejść od wierzeń, zabobonów średniowiecznych matki, jej gderania, rzucania oskarżeń, po to by wychować syna. Matka nie mogąc się pogodzić z taką decyzją, postanowiła za wszelką cenę walczyć o swoje racje. Jak zakończy się ta historia na Helu, czy poznacie mordercę, czy Olgierd da szansę Marcie?
W tej powieści łagodnie, prostej do rozwikłania, nie natknęłam się na nic nowego, co by mogło mnie zaskoczyć, czytało się szybko, z ciekawością wchodziło się w fabułę, łączyło wątki, pokonywało detektywistyczne nurty, wyprzedzało zdarzenia, a jednak czas spędzony z powieścią nie był czasem straconym, można było odpocząć, zrelaksować się, w końcu skoro wakacje, lato i czas urlopów, nic bardziej korzystnego jak łatwa i przyjemna lektura na ciepłe dni.
; Taki wstyd ;
Joanna Jagiełło.
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia.
Literatura: Kryminał.