Recenzja książki: Na krawędzi Cienia

Recenzuje: ankhxxl

Brent Weeks na pograniczu. Tak, bardzo ogólnikowo ujęłabym kondycję twórczą autora w drugiej części trylogii „Nocnego anioła” - „Na krawędzi cienia”. Owo pogranicze ma tutaj wydźwięk zarówno pozytywny, jak i negatywny. Mocną stroną kontynuacji przygód Merkuriusza vel Kylara Sterna jest sama fabuła, meandryczna, zagmatwana, miejscami nieodgadniona, gdyż spowita tajemnicami, jakie skrywają poszczególni bohaterowie.

Do gustu wielu przypadnie motyw stanowiący zarzewie akcji, oparty na jednej z klasycznych ram powieści sensacyjno-przygodowych. W schemacie tym główna postać, przeszedłszy metamorfozę tożsamościową (którą również w powieści Weeksa znamionuje przybranie nowego imienia), wchodzi w strefę uśpienia, by przy szczególnym zrządzeniu losu ponownie wrócić na arenę wcześniejszej aktywności. W taki porządek wpisane są działania ucznia Durzo Blinta, który - przeobrażając się w skrytobójcę Kylara Sterna - bardzo wcześnie rezygnuje z dotychczasowego burzliwego życia na rzecz egzystencji pełnej spokoju u boku ukochanej kobiety. Zajmując się aptekarstwem i wychowaniem adoptowanej dziewczynki Uly Kylar, coraz bardziej boleśnie odczuwa codzienną rutynę prostego rachunku życiowego. Tęsknota za gmatwaniną wpisaną w karty życiorysu oraz świadomość, że nie wykorzystał w pełni swego potencjału, odbiera protagoniście radość poukładanego jak dotąd istnienia. Dlatego, gdy nadarza się ku temu okazja, powraca jako Anioł Nocy, by wypełnić kolejne mordercze zlecenia. Ów wzorzec fabularny, notabene bardzo lubiany przeze mnie, świetnie komponuje się ze stworzoną przez Weeksa plejadą bohaterów. Taka konstrukcja sprzyja ich powrotowi na scenę opowiadanej historii, ponownemu zaistnieniu, odkryciu zakamuflowanych dotąd oblicz.

Po drugiej stronie barykady znajdują się jednak wyblakłe miejsca tej żywej i absorbującej uwagę czytelników powieści. W przeciwieństwie do „Drogi cienia”, jej kontynuacja traci tzw. brawurę stylistyczną. Wartkie dotychczas pióro pisarza spowalnia, co procentuje niepotrzebnymi dłużyznami fabularnymi i miejscami ślamazarną akcją. Między poprzeczką, jaką postawił Weeks na początku, a poziomem powieści „Na krawędzi cienia” pojawiają się liczne zgrzyty. Fragmenty oscylujące zwłaszcza wokół przemyśleń bohaterów, wydają się być jaskrawym przykładem tego, czego w mającej ponieść wyobraźnię odbiorcy opowieści powinno się wystrzegać.

Chcąc usprawiedliwić owe irytujące niuanse w „Na krawędzi cienia” można przyjąć, że stanowią one celowy zabieg retardacyjny, szykujący przedpole dla lawiny wydarzeń, których obserwacja czeka nas w tomie wieńczącym trylogię. Jeśli tak, to tych kilka potknięć bez problemu można autorowi wybaczyć, bowiem niecierpliwość i chrapka na poznanie dalszych perypetii związanych z Nocnym Aniołem jest zdecydowanie silniejsza.

Kup książkę Na krawędzi Cienia

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Na krawędzi Cienia
Autor
Książka
Inne książki autora
Czarny Pryzmat
Brent Weeks0
Okładka ksiązki - Czarny Pryzmat

Gavin Guile jest Pryzmatem, najpotężniejszym człowiekiem na świecie. Jest cesarzem i najwyższym kapłanem; tylko dzięki jego mocy, sprytowi i urokowi osobistemu...

Cień doskonały
Brent Weeks0
Okładka ksiązki - Cień doskonały

Gaelan Gwiezdny Żar jest farmerem, szczęśliwym w roli męża i ojca; wiedzie żywot ostrożnego, spokojnego i prostego człowieka. Jest także nieśmiertelny...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy