Co się dzieje, gdy bohaterka pozna już miłość swojego życia i zacznie układać sobie przyszłość? Czy wystarczy napisać: „i żyli długo i szczęśliwie?” Czy nowy związek rozwiązuje wszelkie problemy, pozostawiając już tylko sielankę? Oczywiście, że nie.
To się da! jest kontynuacją Złodziejki marzeń, sympatycznej powieści o kobiecie, która pozwoliła matce na kradzież swoich marzeń, by móc zrealizować zupełnie inne plany... Bez faceta główna bohaterka ewidentnie nie potrafi odznaleźć się w codzienności. Niestety, gdy już go znajdzie, nadal narzeka, że nie jest taki, jak być powinien.
Tym razem więc Joanna postanawia zaangażować się w pomoc innym. Widząc umierające w hospicjum dzieci, nie potrafi pozostać obojętną. Sama praca w charakterze wolontariuszki i pomoc w lekcjach to za mało. Trzeba czegoś więcej, trzeba ratować ich życie! Powieść pokazuje, że jest to możliwe. Trzeba tylko podjąć działania - i Joanna faktycznie w działanie angażuje się całym sercem.
Drugim wątkiem jest miłosna historia cioci Zofii, którą urlopowana nauczycielka opiekuje się za namową matki. Opowiadana we fragmentach jej córce, Lusi, pobudza wyobraźnię kobiet i każe wierzyć, że miłość wszystko zwycięża.
Akcja powieści toczy się wolniej niż w przypadku wspomnianej Złodziejki marzeń. Autorka próbuje polemizować ze schematem: kobieta się rozwodzi, jedzie na koniec świata, gdzie czeka na nią nowa miłość, nowy biznes. Po prostu: czysta sielanka. Tymczasem to wcale nie jest takie łatwe. Kiedy tu przyjechałam, to poczułam wiatr w żaglach, przypływ nowej energii, bo przecież wcześniej czułam się wypalona zawodowo i potrzebowałam dystansu. A teraz? A teraz sama nie wiem, bo nie jest mi tutaj łatwo, choć przyznaję, że spotykają mnie same dobre rzeczy. Faktycznie – trudno mieszkać w pięknym domu z bogatą ciocią i szczęśliwą córką, która uwielbia nową szkołę. Nie jest też łatwo otrzymywać pensję i mieć mnóstwo wolnego czasu. Trudno też być adorowaną przez przystojnego lekarza. Same problemy, doprawdy. Główna bohaterka powieści lubi pomarudzić. Na szczęście, znalazła zajęcie w postaci pomocy w hospicjum. Dobrze, że znalazła cel, jakim jest pomaganie chorej dziewczynce w poszukiwaniu dawcy szpiku. To pokazuje, że warto walczyć i warto się starać - wtedy można dokonać naprawdę wiele.
Z powieści Anny Sakowicz wieje optymizmem, nadzieją na lepsze życie, jeśli tylko będzie się starało żyć w zgodzie z własnym sercem. Przesłanie stare, ale przecież zawsze aktualne.
Mówi się, że „Kiedy tańcują diabły, w górach wieje halny”… To jednak żadna przeszkoda dla nieustraszonych POPR-ańców, którzy wraz z Gambitem...
Nieszczęśliwa papuga to nie lada kłopot… Jednak dla drużyny nieustraszonych POPR-ańców nie ma rzeczy niemożliwych. Szczególnie, gdy trzeba ratować...