„Czy piszę aforyzmy, fraszki, liryki czy satyrę? Nie, ja piszę siebie, swój pamiętnik” – to jedna z myśli nieuczesanych odczytanych z notesów i serwetek. Stanisława Jerzego Leca nie trzeba chyba nikomu przedstawiać. Czołowy polski aforysta zdeklasował na polu lapidarnych ciętych komentarzy wszystkich rywali. Choć inni satyrycy próbowali stworzyć równie sławne zbiory humorystycznych spostrzeżeń, żaden tomik nie osiągnął takiej popularności jak „Myśli nieuczesane”.
Nakładem Noir sur Blanc ukazał się właśnie zbiór „Myśli nieuczesane wszystkie” i jest to jedyne pełne wydanie aforyzmów i myśli Leca. Na zestaw składają się utwory z „Myśli nieuczesanych” i teksty z wydanego dziesięć lat temu tomiku „Myśli nieuczesane odczytane z notesów i serwetek po trzydziestu latach”. Jak podkreślają wydawcy – w „Myślach nieuczesanych wszystkich” znajduje się 4711 myśli nieuczesanych – do książki trafiły aforyzmy niepublikowane za życia autora i utworki drukowane w „Dialogu”. Obok znanych i kilkakrotnie wznawianych „Myśli nieuczesanych” w tomie znajdują się więc również myśli zapomniane, odkrywane po latach, mniej popularne.
Lec stwierdził kiedyś, że pisze te krótkie fraszki, bo słów mu brak. Aforyzmy wyrastające z niezgody na rzeczywistość, trafne obserwacje, satyra obyczajowa i uniwersalność – tak w skrócie można by scharakteryzować myśli nieuczesane. W jednym ze swoich pseudoaforyzmów Igor Sikirycki napisał, że uczesanie myśli Leca to marzenie każdego fryzjera. Nie należy to jednak do spraw łatwych. Mimo że na „Myśli nieuczesane wszystkie” składa się mnóstwo przeważnie jednozdaniowych (czasem ograniczonych jeszcze bardziej – do dwóch wyrazów, czasem – do jednego słowa) aforyzmów, to jednak niosą one ze sobą mnóstwo materiału do refleksji. Według słów Umberto Eco z tej książki każdy cywilizowany człowiek powinien przeczytać co wieczór trzy lub cztery zdania. Rzeczywiście, siła zwięzłych utworków jest tak ogromna, że proponowany przez Eco styl lektury wydaje się najwłaściwszy. Skrótowość, talent Leca do ujmowania myśli w zwięzłe i dowcipne formy sprawiają, że zadziwia objętość tomu – blisko 800 stron myśli nieuczesanych.
Stanisław Jerzy Lec z niezwykłym darem obserwacji rzeczywistości demaskuje obłudę, odsłania półprawdy, rozbija schematy. „Młode wilczki znają bajkę o Czerwonym Kapturku w zupełnie innym wydaniu” – trudno odmówić Lecowi spostrzegawczości i pomysłowości czy dowcipu. Celność aforyzmów, zaskoczenie, odczytywanie niejawnych sensów, trwałość (w końcu Lec nie poruszał „aktualnych”, bieżących tematów, na palcach jednej ręki można policzyć fraszki, które wymagają dziś wyjaśnienia) – wszystko to sprawia, że do „Myśli nieuczesanych wszystkich” można, ba, nawet trzeba wracać bez przerwy – i bez przerwy odkrywać nowe-stare absurdy rzeczywistości.
Popularność i sława Leca nie maleje i polega między innymi na tym, że jego aforyzmy dotyczą spraw bliskich nam wszystkim – są w samym centrum codziennego życia. Ponadto rozweselają, skrzą się humorem. I w tym dowcipie, uśmiechu i zabawie są ukryte głębsze sensy i przemyślenia. Innymi słowy – Lec przemyca ważne prawdy o życiu, pudrując je uśmiechem.
Teraz proponuje się nam piękne wydanie „Myśli” (moje poczucie estetyki razi jedynie koszmarny rysunek na obwolucie), reklamowane jeszcze świadomośią zgromadzenia przez wydawców wszystkich Lecowych drobiazgów aforystycznych Pełne wydanie „Myśli” było bardzo potrzebne. To książka, którą trzeba mieć i do której trzeba wracać często.
Unikalna szansa, by mieć w swoich zbiorach legendarne dzieło polskiej typografii lat 30. XX wieku - debiutanckie Barwy Stanisława Jerzego Leca...
W Myślach nieuczesanych Lec kontynuuje tradycję gorzkiego żydowskiego humoru i intelektualnej gry, prześcigając lapidarnością i esencjonalnością swych...