Jak poradzić sobie z demonami traumatycznej przeszłości? Czy prawda jest tylko pojęciem względnym, zależnym od punktu widzenia? W jaki sposób dziecięcy umysł radzi sobie z katastrofą? Gillian Flynn w swojej genialnej powieści „Mroczny Zakątek” odpowiada dość zręcznie na te pytania, przy okazji pieszcząc czytelnika ciężkim i - co najważniejsze - wiarygodnym klimatem.
Oto rodzina Dayów. Samotna matka wraz z czwórką dzieci - synem i córkami - borykają się z problemami codzienności. Mieszkają na farmie znajdującej się w miasteczku, które kreuje się na „serce Ameryki”. Ledwo wiążą koniec z końcem. I pewnej nocy - jakby mało zła krążyło wokół ich domu - sytuacja się pogarsza. Ktoś w bestialski sposób morduje niemal całą rodzinę Dayów. Z życiem uchodzi tylko najmłodsza, siedmioletnia Libby i podczas śledztwa oskarża swojego brata, Bena. Niedługo później zapada wyrok. Winny. Dożywocie.
Dwadzieścia lat później Libby Day - kobieta, która w żaden sposób nie wzbudza sympatii czytelnika (choć ja polubiłem ją od pierwszej strony, ale to dlatego, że przepadam za takimi postaciami) - jest chodzącym kłębkiem nerwów na krawędzi depresji. Wciąż gnębią ją demony po tragicznych wydarzeniach z przeszłości i nie ma w niej ani grama przystosowania do życia. Kobieta obwinia wszystkich wokół za swoje problemy, choć potrafi się przyznać do własnych win czy słabości. Cynizm oraz niechęć aż się z niej wylewają.
Któregoś dnia kontaktuje się z nią przedstawiciel Klubu Zbrodni, twierdząc, że jej brat jest niewinny, a prawdziwy morderca cieszy się wolnością. Zbulwersowana Libby początkowo kpi z chłopaka, kiedy jednak dowiaduje się, że mogłaby na rozmowie o pamiętnej nocy zarobić - zgadza się bez wahania. W efekcie musi odtworzyć krok po kroku swoje wspomnienia i orientuje się, że nie wszystko jest tak, jak myślała. W tym momencie rozpoczyna śledztwo, a czytelnik wraz z nią podąża tropem dawnego zbrodniarza.
Autorka zręcznie i z żelazną konsekwencją prowadzi fabułę, co rozdział odkrywając przed czytelnikiem kolejne wątki sytuacji poplątanej i o wiele bardziej skomplikowanej, niż początkowo mogłoby się wydawać. Portrety psychologiczne głównych bohaterów (Bena, Libby, Patty) są wręcz mistrzowsko nakreślone. To samo mogę powiedzieć o postaciach mniej ważnych (Michelle, Diane, Diondrze, Trey’u, Runnerze itd.). Podczas czytania dosłownie rozpływałem się nad tym, jak fantastycznie autorka ukazała bohaterów swojej opowieści. Sama fabuła też jest odpowiednio wyważona. Dużo tajemnic, konkretna dawka mroku i grozy, a wszystkie wątki idealnie się ze sobą łączą.
Uwagę zwraca przypis z tylnej okładki książki. Mianowicie: „Kiedy prawda zostaje w końcu ujawniona, okazuje się tak szokująca, że nawet najbardziej przenikliwy czytelnik nie zdoła jej przewidzieć”. Publishers Weekly. Owszem, prawda okazuje się bardzo szokująca, jednak zagadki powieściowe nie tak trudno rozwiązać. Nie znaczy to, że powieść zawiedzie oczekiwania czytelników. Absolutnie nie. Zaskoczenie ostatecznym rozwiązaniem nie jest po prostu w "Mrocznym Zakątku" najważniejsze.
„Mroczny Zakątek” to zdecydowanie jedna z najlepszych powieści, jakie czytałem. W moim prywatnym rankingu to najlepszy kryminał. Jest to książka wymagająca, ciężka, ale udana. Ogromnie udana.
Jest upalny letni poranek, a Nick i Amy Dunne obchodzą właśnie piątą rocznicę ślubu. Jednak nim zdążą ją uczcić, mądra i piękna Amy znika z ich wielkiego...
Reporterka Camille Preaker po krótkim pobycie w szpitalu psychiatrycznym wraca do pracy w podrzędnym dzienniku. Wkrótce dostaje pierwsze...