Matka i dwie siostry Libby Day padają ofiarami brutalnego mordu we własnym domu na farmie w Kansas. Libby udaje się uciec. Siedmiolatka obciąża zeznaniami swojego starszego brata i sąd skazuje Bena na dożywocie.
Przeszło dwadzieścia lat późnej, dla pieniędzy, Libby zgadza się na spotkanie z przedstawicielami Klubu Zbrodni, którzy z zamiłowaniem analizują okoliczności słynnych zabójstw. Członkowie stowarzyszenia nie wierzą w winę Bena i uważają, że prawdziwy morderca wciąż cieszy się wolnością. Libby zostaje zmuszona do rewizji przebiegu wydarzeń tragicznej nocy.
Wydawnictwo: Burda Książki
Data wydania: 2011-01-26
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 448
Tytuł oryginału: Dark Places
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Kasterka Katarzyna
Thriller "Mroczny zakątek" Gillian Flynn opowiada historię Libby Day, której matka i dwie siostry zostały zamordowane, gdy była małą dziewczynką, a dzięki jej zeznaniom o zbrodnię został oskarżony jej brat Ben. Libby jest od tej pory skazana sama na siebie, bo brat zostaje osadzony w więzieniu, a ojciec opuścił rodzinę już dużo wcześniej i słuch po nim zaginął... Dwadzieścia pięć lat później Libby prowadząca na tym świecie godny pożałowania żywot ulega z powodów finansowych namowom tzw. "Klubu Zbrodni" i wraz z jego członkami wszczyna ponowne, amatorskie dochodzenie w sprawie morderstwa na rodzinnej farmie. W trakcie tego śledztwa ożywają traumatyczne wspomnienia strasznej nocy, ale Libby zaczyna coraz bardziej wątpić w to, czy faktycznie widziała i słyszała to, co jako dziecko przekazała w swoich zeznaniach. Czy na pewno to Ben jest winny?...
Tytuł powieści – tak polski, jak i oryginalny „Dark Places” – dobrze oddaje jej klimat. Jest tak ponury, jak brzydkie otoczenie, w którym rozgrywają się przedstawione wydarzenia. Akcja rozwija się powoli, wprowadzając kolejne wątki, postaci, możliwości, stopniowo dawkuje napięcie, a pod koniec przyspiesza i bieg wydarzeń i bicie serca czytelnika, żeby ostatecznie zaskoczyć finałem, brutalnym rozwikłaniem kryminalnej zagadki i wyjaśnieniem motywów zbrodni…
Po lekturze „Mrocznego zakątka” czułam się wręcz brudna - ta książka rzeczywiście pozostawiła mrok w jakimś zakątku mnie i nie wiem, czy zdołam kiedyś zapomnieć o opisanej w niej historii – dobra robota, Gillian!
Każdy odnajdzie siebie w zagubionej przez los bohaterce Libby Day.
Ujmującym właśnie faktem jest to, że zaskakujące jest zakończenie książki.
Libby jest w podobnym wieku co ja i rozumiem jej problemy.
Nasza bohaterka swoim uporem pokonała przeszkody, pomogła ocalić rodzinę, ale niestety od pewnych zdarzeń niezależnych od niej nie mogła uciec.
''Mroczny zakątek'' jest książką typową dla czytelników o mocnych nerwach.
Gillian Flynn nie zawiodła mnie jako czytelniczki.
Zapoznałam się z jej książką pierwszy raz i mogę powiedzieć, że pomimo mocnych scen, momentami języka pełnego klarownych wypowiedzi mogę polecić do przeczytania na długie jesienne wieczory.
Jest wiele takich miejsc, zwłaszcza w naszej głowie, które są mroczne do tego stopnia, że wprost wypieramy je z własnej pamięci. Nie do końca wiadomo, czym kierowała się autorka, tworząc tytuł „Mroczny zakątek”. Czy miała w tamtej chwili na myśli „umysł” głównej bohaterki, Libby, który został poprowadzony w odpowiedni sposób, by „fakty” wyciągnięte z głowy małej dziewczynki zgadzały się z tym, co zdołano – jak na tamte czasy – ustalić w toku prowadzonego śledztwa. Czy miała na myśli raczej miejsce, w którym przyszło jej mieszkać w trakcie swego dzieciństwa?
A było to, trzeba otwarcie przyznać, dzieciństwo bardzo przykre, pełne biedy i bardzo skomplikowane. Matka głównej bohaterki – którą mąż zostawił po ślubie, wcześniej zrobiwszy z nią kilkoro dzieci – na próżno starała się związać koniec z końcem i utrzymać farmę, którą otrzymała od rodziców. Jej życie okazało się pasmem porażek; nie potrafiła ani tak gospodarować ziemią, by mieć za co wyżywić własne dzieci, ani uporać się z ich właściwym wychowaniem. Wszystko, za co się chwyciła, okazywało się błędem, lub porażką. Sytuacji nie poprawiał ojciec dzieci, który wpadał raz na jakiś czas z wizytą, by potem zniknąć na wiele miesięcy. Zwykle w momencie, gdy nie otrzymał tego, po co właściwie przyjechał – kolejnych pieniędzy. Matka nie tylko nie potrafiła poradzić sobie z kilkuletnimi córkami, ale też wiele razy, nie mając ich z kim zostawić, narażała je na niebezpieczeństwo. Nie potrafiła też sobie poradzić z nastoletnim, nieco krnąbrnym synem, który nie miał żadnego wzoru do naśladowania, a ponadto musiał dzielić łazienkę z dziewczynkami i wpadł w nieciekawe towarzystwo. Niejaką podporą Patty okazał się jej siostra, choć kiedy wpadała do jej domu, z torbami zakupów, nie szczędziła jej przykrych uwag i przytyków.
Do czasu aż pewnej nocy cała rodzina została wymordowana – na skutek nieszczęśliwego splotu zdarzeń – o co został oskarżony jeden z jej członków, starszy brat Libby, Ben, który z jakiś nieznanych powodów nie zamierzał nawet za bardzo protestować.
A jego młodsza siostra, Libby, złożyła na policji zeznania, które jednoznacznie go obciążały.
Opowieść o skomplikowanym życiu, które rodzina głównej bohaterki wiodła na biednej farmie przeplata się w książce z opowieścią o chwili obecnej. Okazuje się, że główna bohaterka odziedziczyła po swej matce nie tylko wygląd – co mówi jej brat, którego odważyła się w końcu odwiedzić w więzieniu – ale również życiową nieporadność. Podobnie jak matka ona również nie potrafi zarządzać swym gospodarstwem – małym zagraconym mieszkaniem, ani dobrze zaopiekować się kotem.
Nic się jej nie układa do momentu, gdy poznaje Lyle’a, jednego z członków pewnego zwariowanego klubu, który wraz z przyjaciółmi próbuje udowodnić, że brat głównej bohaterki , Ben, jest niewinny masakry, która pewnego dnia rozegrała się w ich domu. Z jego pomocą, oraz innych, zainteresowanych tematem ludzi, Libby, krok po kroku odkrywa niewygodną prawdę.
Zanim jednak to się stanie musi odbyć wiele trudnych rozmów, nie tylko ze swoim zagubionym bratem, ale też wiecznie nieobecnym ojcem, oraz koleżankami i kolegami Bena, zarówno tymi młodszymi, jak i starszymi od niego. Odwiedzić wiele paskudnych i mrocznych miejsc oraz skonfrontować się z ludźmi, z którymi nie tylko nie chce mieć nic wspólnego, ale które też i kłamią, albo by mieć alibi, albo by nieco wybielić swe niewłaściwe zachowanie z przeszłości, które mogło się przyczynić do tego, co ostatecznie się tam stało.
Historia trzyma czytelnika za szyję od pierwszej do ostatniej strony. Nie ma tu mowy o żadnej nudzie. Bohaterowie są ludźmi z krwi i kości. Trudno tu szukać miałkich osób, czy papierowych postaci.
Tło jest doskonale zarysowane; możemy poczuć nędzę i brzydotę zarówno samej farmy, na której rozgrywa się większa część opowieści, jak i tych wszystkich obrzydliwych i brudnych miejsc, do których udaje się dotrzeć głównej bohaterce, by w końcu rozwikłać tę sprawę.
Rozwiązanie jest dosyć satysfakcjonujące, choć trudno uwierzyć, że jedna rodzina może przez całe życie mieć takiego pecha, a jej członkowie są wiecznie wykorzystywani, czy szantażowani i to z wielu różnych stron, również takich, z jakich z pewnością szantażu by się nie spodziewali.
Nie zawsze nasze wspomnienia mają odzwierciedlenie w rzeczywistości. Niekiedy inaczej zapamiętujemy wydarzenia mające miejsce w przeszłości, zwłaszcza, kiedy tego wymagają od nas inni. A co, kiedy jesteśmy małą dziewczynką, jedyną ocalałą z tragedii rodzinnej? Ktoś zabił Twoją mamę i dwie siostry, i wszystko (a raczej wszyscy!) wskazuje na Twojego brata.
Mroczny zakątek, to tam schowane są Twoje wspomnienia.
Główna bohaterka, Libby Day, w dniu tragedii nie miała więcej niż siedem lat. Kiedy ją poznajemy, ma ponad trzydzieści i zostaje postawiona pod ścianą. Musi w końcu dorosnąć, bo pieniądze wpłacone przez społeczeństwo na biedne dziecko już się skończyły. Kobieta, co bardzo mnie irytowało, lubi użalać się nad sobą ale nie lubi pracować i działać. Innymi słowy – wkurza potwornie czytelnika. Jednak książka ma coś w sobie, wciąga i sprawia, że chce się ją czytać pomimo tak denerwującej bohaterki, której to oczami (między innymi) obserwuje się akcje. Libby ma szansę poznać prawdę o tym, co wydarzyło się tej zimowej nocy, kiedy kobieca część jej najbliższej rodziny została zamordowana.
Narracja w książce prowadzona jest na dwa sposoby. Z jednej strony mamy współczesność, czyli prawie dwadzieścia pięć lat od tragedii i Libby Day, która krok po kroku dowiaduje się nowych rzeczy o swoim bracie. Z drugiej – są lata osiemdziesiąte i historia rodziny Day'ów opowiedziana z perspektyw kilku osób. Jest prosto, konkretnie i bardzo emocjonująco.
Mroczny zakątek Gillian Flynn, to bardzo dobrze napisany thriller, który trzyma w napięciu. Kolejny raz autorka pokazała swoim czytelnikom, że opinia publiczna odgrywa bardzo ważną rolę w życiu ludzi. Bo jak inaczej wytłumaczyć to, że raz wszyscy wierzą, że Ben zamordował z zimną krwią prawie całą rodziną, bo tak mu kazał szatan, a później jednak coś się zmienia w myśleniu ludzi i być może, ten ówczesny nastolatek, tego nie zrobił.
Komu mogę polecić tę książkę? Na pewno wszystkim tym, którzy są fanami thrillerów, mocnych i trudnych historii rodzinnych. W szczególności tym, którzy mają stalowe nerwy i są w stanie przetrawić tak beznadziejną główną bohaterkę. Libby w tej beznadziejnej kreacji jest genialna. Nic dodać, nic ująć.
Autorka kolejny raz mnie zaskoczyła w swojej powieści, pokazała coś nowego i bardzo zaangażowała w lekturę. Oczywiście zachęcam Was do zapoznania się z twórczością pani Flynn, bo naprawdę warto.
No i pamiętajcie, najpierw książka – później film! ;)
Mija 25 rocznica masakry, w wyniku, której mała Libby Day straciła mamę i dwie siostry. Siedmioletnia wówczas dziewczynka o morderstwo oskarżyła swojego starszego brata, jednak czy można wierzyć wspomnieniom takiego malucha? Na to samo pytanie próbuje sobie odpowiedzieć Libby. Czy na pewno nie pomyliła się w swoich osądach? Czy Ben siedzi w więzieniu niesłusznie?
Historię poznajemy z perspektywy trojga członków rodziny Day’ów. Naprzemiennie brakujące wątki uzupełniają Libby, jej osądzony brat i matka. Wątki bohaterki prowadzone są z ówczesnej perspektywy, natomiast fragmenty przedstawione przez Bena i matkę to retrospekcje. Dzięki temu autorka prowadzi czytelnika dwiema ścieżkami- podążamy za Libby, która po tylu latach próbuje poznać prawdę i poznajemy prawdziwe wydarzenia z punktu widzenia innych członków rodziny. Zabieg zastosowany przez Flynn sprawia, że powieść czyta się jeszcze ciekawiej, a kolejne kartki książki przewracamy niemal niepostrzeżenie.
Poznajcie Libby. Tragedia z dzieciństwa odbiła się na niej pod każdym możliwym względem. Straciła kilka palców, nie urosła, jednak to nie jej wygląd stanowi problem. Bohaterka wychodzi z założenia, że skoro los jej nie oszczędzał, to wszystko się jej należy. Nie musi pracować, a pieniądze i wszelkie darowizny należą się jej jak psu przysłowiowa buda. Jak można ją najszybciej i najtrafniej opisać? Leniwa, marudna, złośliwa i bezczelna. Pierwszy raz zdarzyło mi się, że do książkowego bohatera zapałałam taką antypatią. Początkowo próbowałam ją usprawiedliwiać i tłumaczyć sobie, że to wydarzenia z przeszłości ukształtowały ją taką osobą, niestety nie pomogło.
To trzecia powieść Flynn, którą miałam przyjemność poznać. I tym razem nie zabrakło w niej sensacji, mroku, charakterystycznych, choć niekoniecznie sympatycznych bohaterów. To już znaki rozpoznawcze tej autorki, więc równie ściśle wypełniły tę powieść. Jednak tym razem poza wyznacznikami thrillera, powieści psychologicznej i kryminału, dostrzegłam coś więcej. Autorka dużo miejsca poświęciła próbie uchwycenia różnych istotnych tematów. Na czele tej listy znalazła się silna relacja łącząca matkę z dziećmi. Nie od dziś wiadomo, że rodzicielka potrafi poświęcić wiele dla dobra swoich pociech, ale w tym miejscu starania przyjmują zupełnie inny, zaskakujący, wymiar. Flynn skupia się ponadto na problemach okresu dojrzewania, przypominając, że w tym czasie liczy się przede wszystkim to, jak nas widzą inni, a zdanie otoczenia ma decydujące znaczenie.
Przesłanki, którymi kieruje się Libby nie przemawiają do mnie, nie czyni to jednak jej podróży mniej interesującą. Wbrew temu, czego mogłam się po niej spodziewać, w odkrycie prawdy wkłada wiele energii i chęci, zaskakująco cierpliwie reagując na fakt, że wciąż trafia na zamknięte drzwi. Wszyscy milczą, nikt niczego nie wie i nie widział. Czy w tym szaleństwie znajdzie się metoda? I czy ta mroczna przejażdżka do przeszłości zmieni życie Libby?
Po powieść Flynn sięgałam z wielkimi oczekiwaniami i nie zawiodłam się, chociaż nie tego się spodziewałam. Autorka zaoferowała mi sporo okrucieństwa i garść okropności, ale wszystko to było jakby kontrolowane i lekko ocenzurowane. Wiem, że stać ją na więcej i że potrafi posunąć się dalej, będąc z mrokiem za pan brat. Mimo to cieszę się, że nadrobiłam tę powieść, chociaż nie zrobiła na mnie takiego wrażenie, jak Zaginiona dziewczyna, czy Ostre przedmioty.
Mroczne pola kukurydzy
Gillian Flynn to urodzona w Kansas City w 1971 roku autorka lubująca się w thrillerach. „Mroczny zakątek” to jej druga książka, powstała w 2009, a w Polsce nowo wydana przez Znak w 2014. Ta pięcioletnia powieść niejednokrotnie stawała na szczytach rankingów, a nawet doczekała się ekranizacji. Ja jednak nie stanę po stronie jej sympatyków. Czemu?
Libby Day to ofiara „masakry na farmie” sprzed dwudziestu pięciu lat. Jest niesamowicie nieporadna życiowo, oddawana z rąk do rąk jako dziecko, jako dorosła przemieszcza się pomiędzy sklepem a telewizorem. Jej brat, drugi i ostatni żyjący Day, lata od zabójstwa spędził w więzieniu, uznany przez sąd i swoją siostrę za winnego. Teraz jednak na drodze Libby Day staje Klub Kryminalnych Ciekawostek, który lubuje się w rozwiązywaniu niezamkniętych lub, według członków, źle osądzonych spraw. Razem z Libby ruszają na poszukiwanie nowych poszlak, członków rodziny i ludzi zaplątanych w dawną aferę. Kolejne odkrycia jednak nie napawają optymizmem. Handel narkotykami, sataniści i dłużnicy przeplatają się z głęboko skrywanymi tajemnicami.
Ot, pomysł całkiem niezły. Fabuła płynie żwawo, nie ma czasu na nudę, to muszę autorce oddać. Potrafi stworzyć atmosferę, może nie grozy, ale pewnego napięcia i trzymać czytelnika za fraki. Cała reszta jednak powodowała, że bruzda na moim czole robiła się coraz głębsza. Zaczynając od samej Libby? Mała, kulawa, nieporadna kleptomanka, żyje do tej pory tylko z datków, od ćwierć dekady nie wstała z kanapy… Ale! Nagle, nęcona najpierw pieniędzmi, a potem chęcią dosięgnięcia prawdy, staje się znakomitym detektywem i mistrzem niezobowiązujących przesłuchań. Sami świadkowie? Niegdyś przekonaniu w stu procentach o winie Bena Daya nagle zaczynają się łamać. Powoli odwołują swoje zeznania, zaczynają się plątać wśród nowych pomysłów. Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Ale nie tylko brak autentyzmu i dziura logiczna raziły mnie w bohaterach. Są to postaci mocno przerysowane i płaskie, jedyny Ben ma w sobie pewną głębię i niejednoznaczność. A na domiar wszystkiego nieodłączne ciągnące się pola kukurydzy splamione odpadkami toksycznymi i rytuałami satanistycznymi. Brakowało mi tylko opisu amerykańskiej flagi powiewającej dumnie na szczycie więzienia.
Reasumując, ja nie sięgnę po tę pozycję drugi raz. Brak konsekwencji i sztuczne charaktery umieszczone w bardzo obcym i nierealistycznym dla mnie otoczeniu dopięły swego. Mocną stroną jest wciągająca fabuła, pomysł zagadki, dlatego na pewno warto skończyć tę książkę. A czy zacząć? To pozostawiam już czytelnikom pod rozwagę.
Mocna, mroczna historia. W szczególe bardzo nieprawdopodobna życiowo (nikt w prawdziwym świecie nie ma takiego pecha jak Day'owie), ale ogólnie traktuje o problemie, który zawsze był i będzie aktualny- o niesłusznie zasądzonym wyroku (ale czy na pewno? Autorka co rusz nas podpuszcza i sieje zwątpienie), o poszukiwaniu prawdy i samej siebie.
Początek sprawił, że musiałam się zmuszać do czytania, nie odpowiadał mi styl, irytowała główna bohaterka. Szybko jednak złapałam z panią Flynn wspólny rytm i powieść wciągnęła mnie bez reszty. Kończąc lekturę odczuwałam realne przygnębienie i potrzebę wypłakania się.
Libby Day w wieku kilku lat przezywa rodzinna tragedie. Jej matka i dwie siostry zostaja zabite a jej nastoletki brat skazany na kare wiezienia jako winny tej zbrodni.Przez kilkanascie lat Libby zyje w przeswiadczeniu ,ze to wlasnie on zabil jej rodzine ale po latach na jaw wychodza fakty o ktorych nie miala pojecia i to one calkowicie zmienieniaja jej zycie.Na poczatku bylam pewna ,ze to wlasnie Ben dokonal zbrodni ale po jakims czasie wychodzi na jaw ,ze mial ciezarna dziewczyne, ktora takze byla z nim w domu podczas nocy zabojstwa. Swietna fabula ,troche pogmatwane watki i zaskakujacy koniec .
'' Gdzieś we mnie w środku gnieździ się wredność, namacalna niczym organ wewnętrzny ''
Tak, moi drodzy Libby Day jest wredna, zresztą słowa z cytatu pochodzą właśnie z jej ust i właśnie one rozpoczynają książkę '' Mroczny zakątek '' Gillian Flynn . Oprócz tego że jest wredna, jest też niechlujem i kleptomanką - złodziejką. Chociaż ona sama nie nazywa tego co robi kradzieżami, mówi że tylko ''zabiera sobie coś na pamiątkę '' Kiedy ją poznajemy, ma około 32 lata, nie pracuje, bo nie musi . Jest aspołecznym, antypatycznym leniuchem i rzeczywiście, jak twierdzą moi niektórzy przedmówcy, trudno ją polubić. Twarda i harda Libby ma niewyparzoną buzię i nie pozwala sobie w przysłowiową kaszę dmuchać. Jednak ta jej twardość i hardość, to tylko skorupa pod którą kryje się mała przerażona dziewczynka okaleczona fizycznie (odmrożone palce), ale przede wszystkim psychicznie . Libby jest taka ponieważ nosi w sobie '' mroczny zakątek '', miejsce do którego tak bardzo boi się zajrzeć, że nie zaglądała tam nigdy, przez 25 lat, od czasu masakry dokonanej na jej matce i dwóch siostrach . Jednak teraz kobiecie zaczyna brakować pieniędzy, może je '' zarobić '', ale w tym celu MUSI zajrzeć do swojego mrocznego zakątka, przyjrzeć się swoim demonom z bliska, zweryfikować swoją ocenę sytuacji, odwiedzić w więzieniu brata, który trafił tam, dzięki jej zeznaniom, jej, ówczesnej siedmioletniej, przerażonej do granic możliwości, dziewczynki .
To trzecia książka tej autorki przeczytana przeze mnie, nie mogę jej odmówić pisarskich umiejętności, ale nie wiem czy chcę jeszcze coś jej czytać. Nie wiem skąd Pani Flynn bierze swoje pomysły na powieści, ale miejscami miałam wrażenie że ma umysł bardziej pokręcony niż Chris Carter, którego zresztą bardzo sobie cenię . Główną '' bohaterką '' książek Gillian Flynn jest wszechobecna PATOLOGIA !. Postacie są skonstruowane perfekcyjnie zwłaszcza te, powiedzmy pierwszoplanowe, ale żadna z nich nie jest normalna, w ogólnoludzkim tego słowa znaczeniu . To opowieść z tych które ja nazywam '' brudne i lepkie '' . To książka po której zakończeniu, pierwsze co zrobiłam, to poszłam umyć ręce. Miałam wrażenie, że coś z tego brudu mi się do nich przylepiło . Niczym psia kupa do buta. To książka która wprowadziła we mnie niepokój, tym że opowiedziana historia wcale nie jest taka niemożliwa jakby się wydawało, a takie książki mnie przerażają . Mimo że pewne rzeczy wydają się lekko wydumane (nie wiem czy któraś matka zdecydowała by się na właśnie taki a nie inny sposób ratowania farmy), ale czy tak całkiem niemożliwe ? Bardzo mi się podobało to, iż pisarka pokazuje mam wydarzenia z kilku perspektyw, co świetnie mi uwidoczniło jak bardzo to co się dzieje i to co widzą różne osoby, może być różnie postrzegane i interpretowane. Jak bardzo podatni jesteśmy na to co mówią inni . Jesteśmy w stanie uwierzyć w coś co jest zupełnie czym innym, zmanipulowaniu przez opinię innych ludzi .To straszne i przerażające . To bardzo dobra książka, jednak dla mnie za mocna, za mroczna, za brutalna, zbyt obrzydliwa, duszna i brudna. Raczej nie chcę więcej czytać prozy Pani Flynn. W końcu czytam dla przyjemności ,nie za karę , a czytanie '' Mrocznego zakątka '' do przyjemnych nie należało . Za to do wciągających jak najbardziej . (to, dlaczego nieprzyjemne rzeczy wciągają, to już zupełnie inna bajka) Nie chcę polecać lub nie polecać, sami zdecydujcie czy czytać czy nie .
Mroczny zakątek wydaje się być klasycznym kryminałem. Jest zbrodnia i kara, która wydaje się być bardzo dotkliwa. A do tego niewinna ofiara, która cudem uniknęła śmierci, i przez wiele lat zmaga się z traumą, związaną ze zbrodnią. Ale ta książka to zdecydowanie coś więcej niż krymiał. To świetna powieść psychologiczna, która pokazuje jak często kierujemy się w życiu schematami. Bardzo dobrze zostały nakreślone poszczególne postacie, a autorka starała się ukazać przed jakimi trudynymi dylematami zostali postawieni bardzo młodzi ludzie.
Młody chłopak zostaje skazany na karę dożywocia, tylko dlatego, że nie pasuje do wyobrażeń otoczenia. Swoim zachowaniem wydaje się tylko potwierdzać tą tezę. Natomiast jego młodsza siostra, która jest jeszcze zbyt mała by dobrze rozumieć co się dzieje wokół niej, wydaje się być zastraszona przez wymiar sprawiedliwośći, który chce znaleść winnych i wymierzyć im karę.
W efekcie składa ona zeznia, które obciążają jej brata, a tym samym przyczyniają się do jego skazania. A kiedy po wielu latach dorosła już dziewczyna stoi przed możliwośćią odkrycia prawdy związanymi z wydarzeniami, które na zawsze zmieniły jej życie, nie wie czy jest na to gotowa. Jest bowiem przekonana, że historia, którą tak dobrze zna, nie ma drugiego dna, i zakończenie jest tylko jedno.
Jednak z każdym kolejnym dniem, Libby dociera do informacji, które rzucają zupełnie nowe światło na wydarzenia tamtych dni...
Książka, która wydaje się być tylko i wyłączenie krymiałem, pokazuje jak niewiele trzeba do tego, żeby nasze życie wywróciło się do góry nogami. Dodatkowo jest to idealne wręcz potwierdzenie tezy, że lepiej jest kiedy niektóre tajemnice nie zostają nigdy ujawnione.
Doskonały psychologiczny kryminał, który polecam każdemu, kto w książe szuka czegoś więcej niż tylko ciekawej historii.
Jest upalny letni poranek, a Nick i Amy Dunne obchodzą właśnie piątą rocznicę ślubu. Jednak nim zdążą ją uczcić, mądra i piękna Amy znika z ich wielkiego...
Reporterka Camille Preaker po krótkim pobycie w szpitalu psychiatrycznym wraca do pracy w podrzędnym dzienniku. Wkrótce dostaje pierwsze...