Recenzja książki: Może (morze) wróci

Recenzuje: Justyna Gul

Tylko tego morza żal

 

Po nas choćby potop – to słynne powiedzenie, przypisywane Madame de Pompadour, kochance Ludwika XV, doskonale pasuje również do  Nikity Chruszczowa i jego światłych planów przemiany Uzbekistanu w kraj rolnictwem stojący. Zapoczątkowany w latach trzydziestych XX wieku program Ziemie dziewicze zakładał wykorzystanie dwóch dopływów Jeziora – Amu-darii na południu oraz Syr-darii na północy, do irygacji pól. 

 

Kolonizację stepów Azji Środkowej, szczególnie Kazachstanu w celu przemiany ich w pola uprawne, a także kolejny pomysł władzy – uprawę bawełny na niespotykaną skalę na terenach Uzbekistanu, Turkmenistanu i Kazachstanu nie tylko można nazwać przejawem krótkowzroczności, ale wręcz głupoty. W wyniku tych działań jezioro, nazywane  „Morzem Aralskim”, w czasach świetności liczące sobie 428 km długości i 234 km szerokości, stało się tylko wspomnieniem. Zniszczenie całych ekosystemów, dziesiątek gatunków zwierząt i złamane życie ludzkie  - oto efekt działań, uznawanych za przyczynę największej katastrofy ekologicznej na świecie.

 

Dziś ten pomnik ignorancji władzy, przestrogę dla potomnych oraz dowód na to, do czego może doprowadzić prymitywny sposób melioracji, odwiedzamy dzięki autorowi wciągającej książki podróżniczej Może (morze) wróci, opublikowanej nakładem wydawnictwa Bezdroża. Bartek Sabela zawodowo zajmuje się architekturą i – jak sam zastrzega – nie jest podróżnikiem. Przed wizytą w Uzbekistanie celem jego wypraw była wspinaczka i dopiero intrygujące zdjęcie w jednym z magazynów - wielbłąd spacerujący obok kutra rybackiego, stało się bodźcem do tego, by wyruszyć w niezapomnianą wyprawę do kraju, gdzie egzotyka Jedwabnego Szlaku styka się z dziedzictwem radzieckiej myśli technicznej. W książce nie została zachowana chronologia całego przedsięwzięcia, ale też i nie ona ma tu znaczenie. Otrzymujemy bowiem pozycję, która ujmuje esencję tego niezwykłego i nieodkrytego jeszcze przez turystów kraju. Kraju, w którym wspaniałe zabytki stykają się z betonowymi placami i monumentalnymi „budynkami w służbie władzy”, a za ozdobnymi fasadami, iluzją wielkich i kosmopolitycznych miast z butikami Dolce Gabbana, czają się slumsy i skrajna bieda.

 

(…) Jadę zobaczyć Morze Aralskie. Jadę zobaczyć coś, w co trudno uwierzyć, gdy się o tym czyta i gdy się to ogląda na zdjęciach. Jadę zobaczyć, do czego są zdolni ludzie pozbawieni wyobraźni – pisze autor, zabierając czytelników w podróż, podczas której przemieszczał się na północny Zachód w kierunku Morza Aralskiego, przez miasta dawnego Szlaku Jedwabnego oraz miasta-widma.

 

Swoją literacką przygodę rozpoczynamy w Taszkencie, chociaż w rzeczywistości był to ostatni przystanek autora. Podziwiamy spektakularny „sowiecki” styl zabudowy, który zepchnął w niepamięć stare uzbeckie miasto z typową zabudową. Trzęsienie ziemi w 1966 roku ułatwiło działania nowej władzy, lubującej się w modernistycznych gmachach. Odwiedzamy kolejne miasta, stanowiące kolebkę historii, którą siłą próbuje usunąć nowoczesność. Tropimy również absurdy Uzbekistanu, takie jak (występujący również w innych krajach regionu) obowiązek meldunkowy, tzw. registracja. Przeliczać będziemy także niezliczone ilości obowiązującej waluty (sum uzbecki) na dolary, rozgościmy (choć to za dużo powiedziane) się również w jednym z hoteli w Czimgan, leżącym 100 km na wschód od Taszkentu, gdzie będziemy jedynymi gośćmi!

 

Przekonamy się również, jak życzliwi potrafią być rdzenni mieszkańcy i jak zabawne sytuacje mogą wyniknąć, kiedy do Uzbekistanu jedzie Polak znający język angielski, niemal nieznany wśród miejscowych. Odwiedzimy z autorem również okoliczne bazary. Chcesz zobaczyć prawdziwych Uzbeków, przekonać się, jak żyją, jak rozmawiają, jacy naprawdę są? Zapomnij o zabytkach, zostaw mauzoleum Szach-i-Zinda (…) i idź na bazar kupić choćby arbuza – pisze Bartek Sabela, wspominając swoje wizyty na bazarze Siab (Samarkanda), gdzie przeszedł prawdziwą „próbę ognia”, na bazarze Czorsu (Taszkent) oraz na bazarze w Nukusie.

 

Może (morze) wróci to pozycja, którą pochłania się łakomie, sycąc oczy zamieszczonymi zdjęciami i puszczając wodze wyobraźni. Autor, ukazując różnice (ale i podobieństwa) pomiędzy Wschodem a Zachodem, zwraca uwagę czytelników na rzeczy warte zobaczenia, poznania, na fasadę, wytrwale utrzymywaną przez aparat władzy, za którą kryją się wstydliwa bieda i brud, a także na kwestie związane z ekologią. Wszystko to sprawia, że podróż z Bartkiem Sabelą jest tą, którą chce się powtórzyć w rzeczywistości. I tylko tego morza, morza żal…

Kup książkę Może (morze) wróci

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Może (morze) wróci
Książka
Może (morze) wróci
Bartek Sabela
Inne książki autora
Wszystkie ziarna piasku
Bartek Sabela0
Okładka ksiązki - Wszystkie ziarna piasku

Sahara Zachodnia, ostatnia afrykańska kolonia i – jak mawiają sami Saharyjczycy – największe więzienie świata. Szesnaście lat wojny między...

Wędrówka tusz
Bartek Sabela0
Okładka ksiązki - Wędrówka tusz

Na początku XX wieku pewna gospodyni domowa z hrabstwa Sussex zamówiła pięćdziesiąt kurczaków. W wyniku nieporozumienia przysłano jej pięćset sztuk. Trzy...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Kalendarz adwentowy
Marta Jednachowska; Jolanta Kosowska
 Kalendarz adwentowy
Grzechy Południa
Agata Suchocka ;
Grzechy Południa
Stasiek, jeszcze chwilkę
Małgorzata Zielaskiewicz
Stasiek, jeszcze chwilkę
Biedna Mała C.
Elżbieta Juszczak
Biedna Mała C.
Rodzinne bezdroża
Monika Chodorowska
Rodzinne bezdroża
Sues Dei
Jakub Ćwiek ;
Sues Dei
Zagubiony w mroku
Urszula Gajdowska ;
Zagubiony w mroku
Jeszcze nie wszystko stracone
Paulina Wiśniewska ;
Jeszcze nie wszystko stracone
Zmiana klimatu
Karina Kozikowska-Ulmanen
Zmiana klimatu
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy