Recenzja książki: Moje życie z Mozartem

Recenzuje: Magdalena Galiczek-Krempa

Tytuł „Oskar i pani Róża” mówi sam za siebie. Również pozostałe powieści zebrane w „Opowieściach o Niewidzialnym” Erica-Emmanuela Schmitta jawią się czytelnikowi jako zbiór spójnych, miejscami wręcz dziecinnie naiwnych, ale mądrych książek. Sięgając po „Kiedy byłem dziełem sztuki” czy „Przypadek Adolfa H.” wyraźny obraz twórczości Schmitta zdaje się rozmywać; język, którym posługuje się pisarz, wydaje się zbyt prosty, a filozofia jaką prezentuje - banalna i oczywista. Sylwetki postaci, choć ostro zarysowane – chociażby Tazio, bohater „Kiedy byłem dziełem sztuki” - zdają się być zupełnie nierealne i mało wiarygodne. Miejscami zdaje się nawet, że Schmitt reinterpretuje stare mity, dostosowując fabułę książek chociażby do „Fausta” Goethego. Aby zrozumieć sens stosowanych przez Schmitta zabiegów, aby dostrzec prawidłowości, jakie kierują autorem podczas pisania każdej z powieści, należy sięgnąć do dzieła „Moje życie z Mozartem”, będącego swego rodzaju autobiografią francuskiego pisarza.

 

Jest to jednak biografia nietypowa. Brak tu konkretnych dat, miejsc czy sytuacji. Schmitt pisze książkę o sobie w formie powieści epistolarnej. Po krótkim wprowadzeniu czytelnika w świat piętnastoletniego Erica-Emmanuela, następuje szereg listów, które autor kieruje do… Wolfganga Amadeusza Mozarta. Jako nastolatek, pełen buntu i niechęci wobec świata, jedyne rozwiązanie, jakie widzi w swoim życiu jest samobójstwo. Właściwie to przypadek ratuje mu życie. Tym przypadkiem okazuje się być aria Hrabiny z opery  „Wesele Figara” usłyszana podczas próby spektaklu. Od tego momentu muzyka Mozarta, jak i sam mistrz, towarzyszą Schmittowi na każdym kroku. Muzyka zdaje się wypełniać całe życie pisarza. Jej doskonałość wyraża się, według Schmitta, nie tylko w brzmieniu i ponadczasowości, ale w tym, że jest uniwersalna.

 

Przez pewien czas – do czego sam Schmitt się przyznaje – próbował odsunąć od siebie Mozarta. Jednak to właśnie ta wszechobecność jego muzyki sprawia, że może stać się ona swoistą filozofią życia, może wytyczać ścieżki, którymi człowiek dąży, budować światopogląd, a nawet można za jej przyczyną odnaleźć spokój duszy. Muzyka Mozarta może definiować i tłumaczyć uczucia. Kompozytor potrafi wyrażać cierpienie – zarówno to spowodowane głęboką stratą, czy po prostu zgubieniem drobnego przedmiotu. Daje szansę pogodzenia się z losem – słuchacz nie może zmienić świata, ale może starać się uczynić go lepszym. Może po prostu być człowiekiem. Mozart, tworząc swoje dzieła, zdawał się być architektem muzyki – posługując się zaledwie kilkoma dźwiękami – tymi samymi co wszyscy kompozytorzy – pisał utwory monumentalne, ale jednak pokorne. Muzyka Mozarta nie huczała w katedrach niczym utwory Beethovena, bowiem w swojej skromności była dziełem doskonałym, które nie potrzebuje narzucać się odbiorcy. Mozart dożył tylko trzydziestu pięciu lat. W tym właśnie wieku, napisał jedną z najpiękniejszych oper – „Czarodziejski flet”. Dopiero będąc dorosłym mężczyzną był w stanie napisać utwór w całości umieszczony w krainie dzieciństwa. Gdy miał jedenaście lat, pisał utwory poważne, wykraczające znacznie poza umiejętności przeciętnego dziecka. Gdy dorósł, starał się przywrócić utracone chwile dzieciństwa. Tak samo było ze Schmittem. Utwory dla dzieci, czy przynajmniej o tematyce dziecięcej, pisał dopiero jako dorosły mężczyzna.

 

Po lekturze „Mojego życia z Mozartem” czytelnik zauważy, że wcześniejsze powieści Schmitta inspirowane są właściwie życiem autora, jego doświadczeniami, ale przede wszystkim – jego filozofią. Bohater powieści „Kiedy byłem dziełem sztuki” nie jest już neurotycznym nastolatkiem bez pomysłu na życie, tylko jawi się nam jako młody Schmitt. Sztuka, z jaką rozlicza się w tej powieści, jest doskonałym przeciwieństwem klasyki Mozarta. Mozart jest ponadczasowy, podczas gdy sztuka powieściowego artysty, Zeusa Petera Lamy, pozostaje jedynie wymysłem chwili. Tak samo sprawa ma się z powieścią „Oskar i pani Róża”. Eric-Emmanuel za czasów swojej młodości stracił wielu przyjaciół, zarażonych wirusem HIV. Odwiedzał ich w szpitalach, towarzyszył w chwili śmierci. Analogicznie sytuacja wygląda w przypadku chorego na raka Oskara – w swej powieści Schmitt tworzy postać pani Róży, która oswaja chłopca ze śmiercią.

 

Zarówno mocną, jak i słabą strona powieści Schmitta, jest ich język. Z jednej strony zdaje się być zbyt naiwny i prosty, by poruszać fundamentalne sprawy świata, z drugiej natomiast ujmuje ten świat w sposób logiczny, jasny i spójny. Daje czytelnikowi receptę na szczęście – każe pogodzić się z losem, równocześnie szukając i doceniając to, co zostało nam ofiarowane – sztukę, muzykę, literaturę bądź wiarę. „Moje życie z Mozartem” to powieść wzbogacona płytą z fragmentami oper i utworów Mozarta (sam Schmitt przetłumaczył „Wesele Figara” na język francuski), wokół których kręci się całe życie pisarza. Postawa, jaką prezentuje w swojej powieści Schmitt doskonale ukazuje całkowite oddanie się sztuce i zawierzenie jej własnego życia.

Kup książkę Moje życie z Mozartem

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Moje życie z Mozartem
Książka
Moje życie z Mozartem
Éric-Emmanuel Schmitt
Inne książki autora
Tajemnica Pani Ming
Éric-Emmanuel Schmitt0
Okładka ksiązki - Tajemnica Pani Ming

Najnowsza powieść uwielbianego w Polsce Erica-Emanuella Schmitta Tajemnica Pani Ming stanowi - po "Milarepie", "Panu Ibrahimie i kwiatach koranu",...

Pan Ibrahim i kwiaty Koranu
Éric-Emmanuel Schmitt0
Okładka ksiązki - Pan Ibrahim i kwiaty Koranu

Kiedy mały Momo podkrada smakołyki w sklepie pana Ibrahima, nawet nie podejrzewa, że stary Arab, który tak naprawdę wcale nie jest Arabem, stanie...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy