Zwykle jest tak, że ciężarówki prowadzą panowie, a z małymi dziećmi w przedszkolach pracują panie. Fabuła książki Moja mama jest kierowcą ciężarówki zapewnia, że może być zupełnie inaczej. I – o czym czytelnik szybko się przekona – jest całkiem nieźle.
Mama Lisa i tata Gigi tworzą zgrany duet. Mama jeździ piękną, dużą, czerwoną ciężarówką. Zamontowany w niej donośnie brzmiący klakson podoba się córeczce tak bardzo, że – przy każdej nadarzającej się okazji – ochoczo wskakuje na siedzenie kierowcy i z rozmachem go naciska. Co za rozkosz dla ucha słyszeć piiiip!, piiiip!, piiiip! Faktycznie można się poczuć jak w rakiecie. Z tatą też jest fajnie: pracując w przedszkolu, zna mnóstwo zabaw, różne historie (nawet straszne), umie przeprowadzać tajemnicze eksperymenty. Nie nudzą go też książki, które czytane wieczorami doskonale nadają się do wyciszenia przed snem. Z tatą naprawdę można miło spędzić czas. A gdy wreszcie nadchodzi piątek… Hurra! Mama wraca! Koniecznie trzeba jej zrobić niespodziankę! Można puścić piękną muzykę, zgasić światło i schować się za kanapą. Ciekawe, czy mama się zdziwi, czy ucieszy? No, a gdy po mile spędzonym piątkowym wieczorze nadchodzi sobota… Oczywiście, że można dłużej pospać, nie to jest jednak najważniejsze. Kto chodzi po zakupy na Plac Zbożowy? Co dziecko umie robić najlepiej? A tak w ogóle, to jak smakuje przygotowana przez tatę galaretka z pomarańczy? Wystarczy sięgnąć po opowieść Monici Gabbarrini i wszystko stanie się jasne.
Publikacja Wydawnictwa Muchomor dedykowana jest dzieciom od trzeciego roku życia. Przypadnie im do gustu prosta fabuła, sympatyczni bohaterowie oraz zrozumiały przekaz. Opisane sytuacje znane są dzieciom z codziennego życia, dzięki czemu łatwo im będzie towarzyszyć małej bohaterce i razem z nią przeżywać codzienne chwile. Odpowiednia ilość tekstu do obrazu nie jest nużąca, a kolorowe, duże, wyraźne, zabawne ilustracje autorstwa Eleny Temporin doskonale obrazują treść. Duży format książki, twarda okładka i sztywne kartki sprawiają, że dziecko często i chętnie będzie sięgać po lekturę. Wzbudzająca pozytywne emocje krótka historyjka o życiu rodziny daje pewność, że właściwie to niewiele potrzeba do szczęścia: liczą się wspólnie spędzone chwile, obecność najbliższych, nawet – przygotowane przez mamę, choć nie za bardzo pyszne, śniadanie. I jeszcze jedno – kończące historię słowa bohaterki na razie chcę po prostu robić to, co umiem: być dzieckiem! uświadamiają małym czytelnikom, jak ważna jest radość dzieciństwa.