Święta Bożego Narodzenia, niezapomniany czas spędzany wspólnie z bliskimi. Ciepło blasku choinkowych świec, drobne upominki pod udekorowanym drzewkiem, zamyśleni, uśmiechnięci ludzie, zgromadzeni wokół odświętnie przybranego stołu. Kolędy, płynące nad ludzkimi głowami, śpiewane od lat te same słowa, pełne nadziei, że oto znowu narodził się Bóg, a wraz z Bogiem – nadzieja.
Ale nie każde Święta są pogodne i radosne. Boże Narodzenie okresu okupacji, sześć Wigilii czasów II wojny światowej, było innych niż zwykle. Towarzyszyły im strach o siebie, o bliskich, lęk przed nieznanym jutrem, głód, zimno i przygasająca nadzieja, że Bóg się jednak narodzi.
Dziesięć wojennych historii pióra Sylwii Winnik zawiera dramatyczne wspomnienia z chwil, gdy ludzie najbardziej pragnęli pociechy. Dziesięć opisów Świąt Bożego Narodzenia z czasów mroku, pogardy i łez, z czasów uwięzienia, wywózki, nędzy. Chwytają za serce, wyciskają łzy z oczu, przywołują refleksję. Któż z nas nie ma w rodzinie osoby, która mogłaby się takimi wspomnieniami podzielić? Jak pisze Sylwia Winnik, nie były to łatwe wspomnienia. Raczej takie, o których każdy wolałby zapomnieć. Bo czymże jest przywołanie Świąt w więzieniu na Pawiaku, gdy tekturowa choinka musiała ocieplić zimną, pustą celę odebranemu rodzinie człowiekowi? Czymże są ziemniaki, zebrane do pasiastej czapki i jedzone wspólnie przez więźniów na obozowej pryczy? Czymże jest cieniutki kawałek czarnego obozowego chleba, podzielony pomiędzy zgromadzonych w oddzielonym kawałkiem koca fragmencie zimnego obozowego baraku, jak opłatek? Czymże jest strach przed sąsiadami, którzy – podburzani przez nacjonalistyczne hasła – są gotowi przyjść i zabijać tylko dlatego, że nie jesteś jednym z nich, że wyglądasz inaczej, że nie masz jasnych oczu i wystarczająco dużo odpowiedniej krwi w żyłach?
Te dramatyczne wspomnienia Winnik zestawia z ciepłymi obrazkami przedwojennych Świąt, czasem bogatych, czasem skromnych, radosnych, smacznych, gdy bliscy sobie ludzie siadali do wspólnego stołu, aby podzielić się przy nim sercem i opłatkiem. Nie zawsze wystarczało potraw na przygotowanie tradycyjnych dwunastu dań, ale nie brakowało tych najważniejszych: barszczu, zupy grzybowej, pierogów, kapusty z fasolą, kompotu z suszu. Ozdobiony jedliną dom, wyszorowany do czysta, snopek zboża w kącie, ozdobne słomiane „pająki” pod sufitem i sianko, pod obrusem i pod stołem, w którym bawiły się roześmiane dzieci. To znacznie lepsze i milsze opowieści o Świętach od tych, które nastały potem, głodnych, zimnych i strasznych, często na obcej, nieprzyjaznej ziemi.
Te weselsze i te smutne wspomnienia uzupełniają przepisy na świąteczne potrawy, o których wspominają bohaterowie historii zamieszczonych przez Sylwię Winnik. Są wśród nich te znane, jak pierogi z kapustą i grzybami, i te rzadziej spotykane, jak kapusta z fasolą czy gołąbki z kiszonej kapusty z kaszą. Dzisiaj, gdy wiele potraw można bez problemu kupić w sklepie lub zamówić w restauracji, przywołany w książce sposób na robienie kutii budzi uśmiech. Bo najpierw trzeba namoczyć pszenicę, potem ją wysuszyć, a później okładać długo kijem, aby oddzielić ziarno od łusek. Nieoddzielone fragmenty zboża można wynieść za próg i poprosić zimowy wiatr, aby odwiał łupiny. Oczywiście, jeśli ktoś dzisiaj jeszcze robi kutię.
Wojenne wspomnienia każą pamiętać o jeszcze jednym. Cieszmy się tym, co mamy, radujmy daną nam chwilą. Nie wiemy nigdy, co nas czeka, zatem – do czego zachęca autorka – zamiast spoglądać w przeszłość lub czekać na nieznane, które nie wiadomo, czy nadejdzie, cieszmy się – nie tylko w ten jeden dzień w roku – po prostu sobą i wspólnym czasem.
Mimo chłodu jesień też może być fajna! Razem z Wandą zbierzcie kolorowe liście, kasztany i żołędzie, a następnie wspólnie stwórzcie z nich wyjątkowe ludziki...
Przejmujące wspomnienia dwunastu kobiet, które przeżyły piekło niemieckiego nazistowskiego obozu zagłady Auschwitz-Birkenau. Książka jest efektem rozmów...
Poczucie tęsknoty, które nie mija, jest jak to puste miejsce przy stole podczas kolacji wigilijnej. Symbol tych, którzy odeszli.
Kultywowanie radosnych tradycji może dawać poczucie szczęścia, ale zaniechanie ich w pewnych okolicznościach również może uczynić szczęśliwym.
Więcej