53 wojny.
Są książki, które zostają z nami na długo po ich lekturze, przejmujące fragmenty tkwią w naszych głowach, co rusz powracają pewne frazy… Taka niewątpliwie jest Miłość z kamienia, wstrząsająco szczera opowieść o życiu z jednym z najsłynniejszych korespondentów wojennych.
Grażyna Jagielska fragment po fragmencie odsłania koszmar codzienności związku z człowiekiem uzależnionym od wojny, adrenaliny i bycia najlepszym. Brutalnie i szczerze odsłania kulisy małżeństwa, w którym on zdobywa coraz więcej nagród dziennikarskich, a ona coraz bardziej osuwa się w szaleństwo. Po kolei opisuje powolne rozmijanie się dwojga kochających się ludzi, z których jedno zarabia na życie pisaniem o śmierci, a drugie w tym czasie kupuje meble kuchenne. Czegoś już we mnie nie było - przyznaje w pewnym momencie narratorka. Jej „zubożona”, przyziemna wersja nie jest tak pociągająca dla męża, jak możliwość relacjonowania konfliktów w różnych zakątkach świata. Szara codzienność nie ma szans w konkurowaniu z kopnięciem adrenaliny, jakie daje bycie najlepszym korespondentem wojennym, tym pierwszym, który przedostanie się do lokalnego watażki i przeprowadzi z nim wywiad.
Kolejne nagrody, kolejne wojny, kolejne wspomnienia, jakimi dzielił się z żoną; żoną, która z każdą jego wyprawą coraz bardziej osuwała się w szaleństwo, by ostatecznie wylądować w szpitalu psychiatrycznym z objawami stresu bojowego… Każda wojna to kolejna straszna opowieść, jaką „zaraża” się narratorka, to kolejni martwi ludzie i historia ich śmierci, które spędzają sen z powiek; kolejne trupy pojawiające się w mieszkaniu i osaczające bohaterkę. On jej: (…) oddawał brudy, jakich nałapał w świecie. Strach, wątpliwości, jakie się miewa o trzeciej nad ranem, niejasne podejrzenie, że nagrody dziennikarskie i dobre recenzje w prasie międzynarodowej nie są tak ważne, jak się wydaje, paskudne wspomnienia z wojny. Oddawał nawet niepokój, że te wojenne obrazy nie wypaczają psychiki, prawie się ich nie boi.
Każda wojna to przygotowywanie się na śmierć męża, to straszliwe wyczekiwanie na ten jeden telefon, wyczekiwanie tak nieznośne, że w końcu ta najgorsza perspektywa jawi się jako zbawienie, koniec wyczekiwania na ostateczne…
Lektura pozostawia z setką pytań kłębiących się w głowie: jak bardzo można zatracić się w miłości do drugiego człowieka? Czy jest limit cierpień, jakie jesteśmy w stanie znieść dla drugiej osoby? Czy ludzie zakochani w ryzyku, prowadzący niebezpieczny tryb życia, powinni zakładać rodziny?
Pozostają także słowa autorki: Chcę, żeby ktoś osądził nas za to, co robiliśmy. Żyliśmy z wojny i strasznych opowieści (...) I ryzykowaliśmy życiem, szczęściem bliskich dla zwykłej dziennikarskiej zdobyczy.
http://ksigarz-sprzedawca.blogspot.com/
Grażynę Jagielską przez lata paraliżował strach. Żyła problemami męża. Dla jego pasji poświęciła swoje życie. W końcu jednak musiała zawalczyć o siebie...
Kiedy mąż, oblatywacz samolotów, przechodzi na emeryturę, a drugie i ostatnie dziecko opuszcza rodzinne gniazdo, jej dotychczasowy, choć niełatwy...