Historie życiem dziergane
Korrigan jest legendarnym stworzeniem, porównywanym do elfa, które w zależności od okoliczności może być albo bardzo hojne, ale zdolne do zemsty. Obecne w tradycji celtyckiej, szczególnie w Bretanii, karły (czy też gobliny) są popularnym motywem ilustracji oraz opowieści. Ten bretoński duszek rozgościł się także na kartach najnowszej powieści Moniki Szwai Matka wszystkich lalek, spajając nici kolejnych historii we wspaniałą książkę, jedną z najlepszych w dorobku autorki. Tym razem przekonamy się o tym, jak przewrotny może być los, krzyżując ze sobą drogi różnych ludzi rozsianych po całym ziemskim globie.
Nie wiadomo, czy to za sprawą kontrowersyjnego elfa, czy też przeznaczenia, Claire Autret z mikroskopijnej wysepki otoczonej burzliwymi wodami Biskajów spotkała na swojej drodze braci - Egona i Erwina Zacharzewskich. Choć właściwie to oni znaleźli ją, wyruszając z Polski z nietypową misją aż na ten kraniec świata, smagany falami. Mieli za zadanie przekazać wiadomość, która mogła spowodować u dziewczyny atak histerii bądź przewrócić jej życie do góry nogami, czyli list od jej… ojca. A dokładnie: ojca biologicznego, niejakiego Jerzego Dzierzbowskiego z Zachełmia, o istnieniu którego Claire nie miała pojęcia. Wychowana przez Polkę i Vincenta - Bretończyka, nie wiedziała, że matka zataiła przed nią prawdziwą tożsamość ojca. Tymczasem celem Jerzego jest skłonienie dziewczyny, żeby na kilka dni przyjechała do Polski i pozwoliła odtworzyć więzy rodzinne. Przez wszystkie lata, od kiedy piękna Ewa, zaangażowana politycznie, opuściła go, emigrując do Francji ze swoim bretońskim mężem, Dzierzbowski nie pomyślał o założeniu rodziny i teraz dla samotnego mężczyzny Clarie jest jedyną bliską osobą. Dziewczyna wyrusza w Karkonosze, gdzie w starym, smutnym domu o wdzięcznej nazwie Villa Klara, mieszka człowiek, który dał jej życie. Mężczyzna szybko podbija jej serce, zaś ona jest córką, z jakiej każdy ojciec mógłby być dumny - inteligentną, wesołą, czułą, a na dodatek obdarzoną niebywałym talentem do robótek ręcznych - szczególnie dziergania i wyrobu biżuterii. Nic dziwnego, że otwarta i bezpośrednia Francuzka (a właściwie Polka „z krwi i kości”) podoba się niejednemu mieszkańcowi okolic, od braci Zacharzewskich począwszy, po przystojnego lekarza i zarazem przyjaciela Jerzego - Jacka. Czy jednak któryś z nich podbije jej serce? Skłoni do opuszczenia Bretanii i rodziców? Czy Claire, a właściwie Klara, pokocha polskie góry? A może to los poniekąd wyręczy ją w podjęciu decyzji?
Równolegle do niezwykłej historii panny Autret poznajemy wojenne dzieje Elżuni Schumacher, która za sprawą organizacji Lebensborn została wyrwana z polskiej ziemi i wychowana na aryjskie dziecko przez SS-Sturmbannführera oraz jego żonę. Co jednak owa dziewczynka, teraz już sędziwa kobieta, ma wspólnego z Klarą? Kim jest matka lalek i co czuje ktoś, kto tylko z bezdusznymi zabawkami o porcelanowych twarzach może rozmawiać szczerze? Być może rozwiązanie tej zagadki podszepnie Wam jeden z Korriganów, ale polecam raczej nie zdawać się na kapryśne elfy i sięgnąć po książkę Moniki Szwai. Przygotujcie się jednak na całą gamę emocji, bo Matka wszystkich lalek skłania nie tylko do śmiechu czy płaczu, ale dostarcza moc wzruszeń i niesie ze sobą niezwykle pozytywne przesłanie. Lektura powieści to kilka godzin rozkosznego niebytu, trudno bowiem pamiętać o otaczającym nas świecie, kiedy przed nami rozciąga się widok na górskie szczyty, a Korrigan zdradza nam na ucho swe tajemnice…
Ryba fugu jest bardzo smaczna, ale jeśli będziemy obchodzić się z nią nieostrożnie - możemy otruć siebie i współbiesiadników. Na śmierć....
Świat otwiera przed nami nieograniczone możliwości - do takiego wniosku dochodzi bohaterka książki i ma rację. Aby jednak z nich skorzystać, trzeba być...