Recenzja książki: Marcowe fiołki

Recenzuje: Damian Kopeć

Zdarzyło się w Berlinie, w 1936 roku


Berlin, 1936 rok. Rok olimpiady. Miasto gorączkowo szykuje się do przyjęcia gości i olśnienia ich swym blaskiem. W szybkim tempie zmienia swój dość złowrogi image. Jednak oprócz spraw wielkich i znaczących dla świata, toczą się wszystkie te małe i średnie sprawy, ważne dla ludzi biorących w nich udział. Sprawy banalne z punktu widzenia historii świata, ważne z punktu widzenia historii konkretnego człowieka. Narodziny, śluby, rozwody, śmierci.

Mniej lub bardziej tajemniczymi przypadkami spotykającymi ludzi zajmuje się Bernhard Gunther, były oficer Kripo, policji kryminalnej. Obecnie pracuje on na swoim jako prywatny detektyw, popularnie zwany łapsem. Odszedł ze służby nie zgadzając się na zmiany kadrowe i wyprzedzając decyzje szefostwa o pozbyciu się dobrego choć buńczucznego pracownika. Gunther nie narzeka na brak zajęć. Jego specjalność to zaginięcia, które w tych czasach są wyjątkowo częste. Unika z kolei, w imię dobrze pojętej dbałości o własne zdrowie, spraw rozwodowych.


Jaki jest Herr Gunther? Trochę przypomina Marlowe'a z czarnych kryminałów Chandlera. Choć nie jest jego wierną kopią, brakuje mu trochę elegancji i stonowania smutnego Amerykanina. Zgorzkniały, twardy, bez planów na jutro, bez wielkiej wiary w przyszłość. Samotnie płynący z nurtem rzeki zwanej życiem tak, by nie zatonąć przedwcześnie. Bez konkretnych sympatii politycznych, bez uwielbienia dla wielkich idei. Ani nazista, ani komunista, trochę socjalista. Skuteczny gliniarz z krwi i kości. Właściciel Walthera PPK, własnego biura i starego, czarnego Hanomaga. Łatwo ulegający urokowi kobiet i wyskokowych trunków.


Detektywowi zostaje złożona bardzo intratna propozycja związana z tragiczną śmiercią córki doktora Hermanna Sixa, wpływowego przemysłowca. Grete była kiedyś nauczycielką w gimnazjum, potem wyszła za mąż za młodego prawnika Paula Pfarra. Po śmierci matki wpadła w depresję i zaczęła pić, a wieczorami wychodzić z domu. Zginęła z mężem w domu, w pożarze ich domu. Przynajmniej oficjalnie. Tak naprawdę została bowiem wraz z Paulem zastrzelona w łóżku, a sejf znajdujący się w pokoju został dokładnie wyczyszczony. Według doktora Sixa zniknęły z niego między innymi bardzo cenne klejnoty rodzinne, które magnat stalowy koniecznie chciałby odzyskać. I to zanim przejmie je Kripo i położy na nich łapy państwo. Czy tylko jednak te drogie świecidełka?


Sprawa początkowo wydaje się niezbyt skomplikowana i warta pełnego zaangażowania ze względu na wynagrodzenie. Im dalej jednak posuwa się w śledztwie Gunther tym robi się niebezpieczniej. Pojawiają się kolejne wątki w które zamieszane są osoby bardzo wysoko postawione, a podległe im służby depczą detektywowi po piętach. Rozwiązanie całości powinno zaskoczyć wszystkich.

Zwraca uwagę klimat powieści. To on często decyduje o tym czy książka od razu się spodoba czy nie. To on określa czy lektura będzie przyjemnością. Niuanse fabuły mogą bowiem mieć jakieś irytujące słabostki, łatwiej je wybaczamy kiedy zauroczy nas styl pisarza. Akcja dzieje się w tzw. ciekawych czasach. Ponieważ są one dość odległe i dla większości z nas nie są wsparte własnym doświadczeniem należy książkę traktować jako fikcję korzystającą z historii. Błędem jest patrzeć na nią jak na powieść historyczną, próbującą pokazać jakąś głębszą prawdę o danych czasach. Autor zna historię i wie jak się potoczyły losy, czasami nieświadomie nie unika wpływu tej wiedzy na przemyślenia i postępowanie bohatera.

Herr Gunther jest postacią wyrazistą i barwną. Jest twardy jak Krzyż Żelazny drugiej klasy i ostry jak firmowa niemiecka żyletka. Niezłomny i nieustraszony. Trochę jak pewien generał, który się kulom nie kłaniał do momentu, aż od nich zginął. Jak każda książka dobrze napisana (z punktu widzenia czytelników, niekoniecznie krytyków) powieść "Marcowe fiołki" jest przede wszystkim nieźle opowiedzianą, ciekawą historią. Przykuwającą uwagę, wciągającą, wyłączająca nas na czas lektury z nurtu toczącego się wokół nas życia. Świat nakreślony przez Kerra jest plastyczny i pulsujący życiem. Pisarz nie unika opisów, ale stara się by nie były rozwlekłe. Dialogi i komentarze, nie tylko zresztą detektywa, pulsują niespiesznym rytmem i swoistym czarnym humorem. Styl Gunthera nie jest zbyt lakoniczny, uwielbia on ironizować, a nawet silić się na sarkazm. Uwielbia balansować na granicy i tylko sprawczą mocą pisarza udaje się mu zawsze wyjść z tego cało. Nieomal cudem. Trochę tak jak w powieściach Ludluma bohater wydaje się nietykalny, omija go przypadek, śmierć czy choroba. Były Kripo lubi zaglądać ryzyku w złośliwe oczy i nachmurzoną twarz, a ono uśmiecha się do niego łagodnie. Kerrowi udaje się znaleźć równowagę między opisami i dialogami, szybką akcją i refleksją. Pod tym względem wszystkiego jest jak w dobrze przygotowanym keksie, w sam raz. Nawet humoru, gorzkiego bo gorzkiego, ale jednak.

Bohatera można lubić lub nie, akceptować jego metody bądź nie, ale trudno mu odmówić swoistego, lekko hultajskiego uroku. Jest to postać bardzo literacka, ale dobrze strawna, podobnie zresztą jak powieść. Postaci są siłą tej prozy. Pewne siebie kobiety, przystojni SS-mani, zwyczajni bandyci, cwaniacy i karierowicze, ludzie władzy i mało znaczący wykonawcy rozkazów. Warto zwrócić uwagę, że naturalizm niektórych scen i używanych słów może nie dla wszystkich być strawny. Autor nie unika ostrych opisów. Świat, który przedstawia jest okrutny, pełen brutalności, strachu i przemocy. Nieprzewidywalny i wulgarny. I to jest oddane tutaj dość wiernie. Oczywiście, autor idzie czasami na łatwiznę, można bowiem atmosferę oddać równie dobrze zupełnie innymi środkami artystycznymi. W końcu jednak, o czym warto pamiętać, nie jest to jakaś bardzo ambitna i wymagająca proza, a całkiem nieźle skrojona rozrywka.

Kup książkę Marcowe fiołki

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Marcowe fiołki
Autor
Książka
Marcowe fiołki
Phillip Kerr
Inne książki autora
Miłośc i śmierć w Pradze
Phillip Kerr0
Okładka ksiązki - Miłośc i śmierć w Pradze

Rok 1941, Bernie wraca z frontu wschodniego i podejmuje pracę w wydziale zabójstw berlińskiej Kripo, służąc pod Reinhardem Heydrichem, człowiekiem...

Blady przestępca
Phillip Kerr0
Okładka ksiązki - Blady przestępca

Lata trzydzieste, Niemcy i śledztwo, które zawiedzie detektywa w kręgi najwyższych sfer – hitlerowskich elit władzy... Rok 1938, dwa lata...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy