Eric-Emmanuel Schmitt ciągle potrafi zaskakiwać. Pięć opowiadań, czy nawet w niektórych przypadkach mikropowieści, z których każda jest inna, a jednak - jak to u Schmitta bywa - wszystkie łączy wspólny mianownik, wątek, trop…
Wątkiem tym jest, oczywiście, miłość, o czym chyba w przypadku Schmitta nie trzeba wspominać. Nie chodzi jednak o zwykłą miłość, a raczej o tę niewidzialną, ukrytą pod powierzchnią zwykłego życia. Każdy z nas ma bowiem swoje życie wirtualne, które jest podstawą dla życia realnego – wyjaśnia autor w tradycyjnym już dodatku - Dzienniku pisarza. W tym tomie najważniejsze są uczucia, skrywane głęboko, ukrywane przed samym sobą i światem z różnych powodów.
Ich życie opiera się na podskórnej architekturze uczuć, niewyrażonej, niematerialnej, która nadaje jednak i utrzymuje strukturę budowli.
Dwóch panów z Brukseli - para homoseksualistów, nie mogąc w inny sposób zalegalizować swojej miłości, czyni to symbolicznie podczas ceremonii zaślubin Eddiego i Geneviѐve. Ta wybrana przypadkowo para staje się im bliska, choć nigdy się osobiście nie spotkają. Opowiadanie, w którym doskonale zarysowane zostały różnice między wspólnym życiem par heteroseksualnych i homoseksualnych. Związek dwóch panów z Brukseli jest trwały, a siłę dają mu jasne reguły, zaufanie oraz przekonanie o miłości partnera. Geneviѐve i Eddy zaś są dalecy od ideału i tylko tragiczny przypadek sprawia, że zostają razem do końca. Obie pary, nie znając się osobiście, niejako koegzystują ze sobą przez lata i wzajemnie pomagają sobie rekompensować to, czego ich związki nie mogą im dać…
Doktor Samuel Heymann kocha psy. Nic dziwnego, jeden z nich uratował jego człowieczeństwo, kiedy pewnego dnia przybłąkał się do obozu nazistowskiego, w którym przebywał Heymann. Również dzięki kochanemu zwierzakowi nasz bohater potrafił wybaczyć zdrajcy. Czyżby zwierzęta były lepsze, mądrzejsze od człowieka? Doktor ma prawo tak sądzić. Pies nie traktował go jak podczłowieka, kogoś gorszego, nigdy też nie zdradził swojego pana.
W tomie znalazło się także opowiadanie, którego tłem jest postać Mozarta, ukochanego kompozytora Schmitta. Autor zwraca uwagę na fakt, jak wielką rolę w procesie zdobywania sławy i uznania dla dzieł Wolfganga Amadeusza odegrali Konstancja Mozart i baron von Nissen, jej drugi mąż. Po śmierci Mozarta przez lata porządkują, zbierają i wydają jego dzieła. Baron pisze nawet obszerną biografię, w której rehabilituje swoją małżonkę, pierwszą żonę Mozarta, przed pomówieniami siostry kompozytora. Jest w tej sytuacji coś niejasnego, nie do końca też normalnego, że obecny mąż Konstancji dąży do tego, aby Mozart ciągle istniał w ich życiu małżeńskim. Ta para w rzeczywistości tworzy trójkąt, czyli tytułowe Małżeństwo we troje.
Akcja kolejnego opowiadania rozgrywa się na Islandii, gdzie autor udał się na wycieczkę parowcem po śmierci swojego ojca. Kraj ten wywarł na nim ogromne wrażenie. Miejsce, gdzie przyroda jest nieobliczalną królową, z którą ludzie nie mają szans. Jeśli się jej podporządkują, przyjmą z pokorą jej władzę, nie mają się czego obawiać. Serce w popiele to historia kobiety, która kocha bardziej siostrzeńca niż syna. Zdaje sobie z tego sprawę, kiedy w rodzinie ma miejsce ogromna tragedia. Albą targają potężne wyrzuty sumienia. Aby je zagłuszyć, postanawia znienawidzić siostrzeńca. Kiedyś wielka miłość, teraz nienawiść. Oba te uczucia walczą ze sobą. Alba jest coraz bardziej bezradna, ciągle podejmuje złe decyzje, z czego, oczywiście, zda sobie w końcu sprawę. Lecz czy nie będzie już za późno?
To opowiadanie obok Psa jest zdecydowanie najlepsze w zbiorze. Zachwyca gra przyrody z ludzkimi emocjami. Czytelnik niemal czuje w gardle smak duszącego popiołu, wydobywającego się z wulkanów. Natura burzy się tak samo jak ludzkie serca, jątrzy się, gotuje, pluje gorącą lawą. Kiedy bohaterowie rozwiązują problemy, a ich emocje opadają, ucisza się również przyroda.
Ostatnie opowiadanie - Dziecko upiór porusza bardzo trudną kwestię decydowania o losie własnego, nie narodzonego jeszcze dziecka. Séverine i Beniamin muszą podjąć tę trudną decyzję po tym, jak okazuje się, że dziecko, które Séverine nosi pod sercem, jest dotknięte chorobą genetyczną. Czy w takiej sytuacji można w ogóle podjąć dobrą decyzję? Decydując się na urodzenie chorego dziecka, rodzic musi liczyć się z cierpieniem, jakie będzie ono odczuwać w związku z chorobą. A więc aborcja? Tutaj całe obciążenie psychiczne spada na rodziców. Nie każdy jest w stanie poradzić sobie z takim cierpieniem. Szczególnie wtedy, kiedy do drzwi zapuka dziecko-upiór…
Warto wspomnieć osobno o każdym z opowiadań, aby pokazać, jak różnorodną tematykę podejmują, jednocześnie łącząc się ze sobą niewidzialnymi nićmi, które delikatnie snuje Schmitt. Całość współgra ze sobą doskonale, choć wzbudza w czytelniku skrajnie różne uczucia. Miłość homoseksualna, nie dla każdego do przełknięcia, a jednak potraktowana w sposób niezwykle subtelny, ciepły. Zwracają uwagę różnice i podobieństwa w związkach hetero i homoseksualnych. W Psie mowa o cierpieniu i szczęściu. O okrutnych skutkach nazistowskich działań, o zdradzie, ale też przyjaźni i miłości skierowanej do psa. Ze ściśniętym gardłem otwierałam karty kolejnego opowiadania, które powala potęgą islandzkiej przyrody, budzi żywioły i demony. Skołatane serce ukołysał Mozart, który z tajemniczym uśmiechem i rubasznym błyskiem w oku patrzy na czytelnika z zaświatów. Spokój okazuje się jednak krótki, bo dziecko-upiór już staje w progu, sprawiając, że sprzeczne myśli kłębią się w głowie długo po zamknięciu książki.
Nic dziwnego, tematy poruszane przez Schmitta są trudne. Niełatwo opowiedzieć się zdecydowanie po jednej ze stron literackiego konfliktu, a jednak to problemy ludzkie, by nie rzec - codzienne. Homoseksualizm czy aborcja ciągle stanowią tabu. Małżeństwa, które żyją w swoistych "trójkątach" wraz z poprzednimi partnerami zdarzają się przecież nagminnie. Autor daleki jest od taniego moralizowania. Nie ocenia swoich bohaterów. Można odnieść wrażenie, że i on ma wątpliwości, waha się. Daje wolną rękę czytelnikowi - i bardzo słusznie. Schmitt wrócił do dobrej formy, unikając taniego moralizowania i banału. Dlatego po Małżeństwo we troje bez wątpienia warto sięgnąć.
Sprawdzam ceny dla ciebie ...