O co zapytałbyś Boga, gdybyś mógł z Nim porozmawiać?
Huk, błysk. Chwilę potem gorąca fala powietrza, która podrzuca w niebo nawet najcięższe przedmioty. Augustin niewiele pamięta z momentu wybuchu. Widział sprawcę, to pewne. Ale kim była postać, która mu towarzyszyła? Tego Augustin nie jest pewien i nikomu nie chce o tym mówić.
Od dziecka ukrywa swój dar. Widzi więcej. Widzi tych, którzy odeszli. Czy jego niezwykła zdolność pozwoli zapobiec kolejnemu nieszczęściu?
Eric-Emmanuel Schmitt to mistrz filozoficznych przypowieści. Tym razem zastanawia się, jak to możliwe, że w świecie, w którym pragniemy miłości, jest również miejsce na zło. Jak to się dzieje, że ludzie w imię Boga dopuszczają się najgorszych zbrodni.
Mały Oskar z Oskara i pani Róży pisał do Pana Boga listy, dorosły Augustin przeprowadza z Nim wywiad.
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2017-11-06
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 368
" W idealnym świecie Bóg okazałby się łaskawy. W naszym wydaje się podły. W idealnym świecie szanowałbym go. W naszym napawa mnie lękiem"
Swoją znajomość z panem Schmittem rozpoczęłam od rewelacyjnej w mojej ocenie, książki "Kiedy byłem dziełem sztuki", potem był oczywiście "Oskar i pani Róża" oraz "Małe zbrodnie małżeńskie", potem było długooooo nic, aż przyszedł czas na pozycję "Człowiek który widział więcej". I powiem wam, zaprawdę dziwna to książka, w sumie to zapomniałam już jak "dziwnie" potrafi pisać ten autor.
Tym razem jego główny bohater to Augustin Trolliet, młody stażysta, w co tu kryć, zwyczajnym brukowcu. Augustin jest sierotą, tyczkowatym bezdomnym brzydalem, z którym się nikt nie przyjaźni. Ponieważ właściciel gazety nic nie płaci swojemu stażyście, więc chłopak najczęściej chadza głodny i pomieszkuje w jakichś ruinach. Jednak ma on też pewien dar, który pewnie jedni nazwaliby szczęściem inni, przekleństwem, otóż widuje on tych, co odeszli do podobno lepszego świata. Pewnego razu nasz bohater jest światkiem ataku terrorystycznego w którym ginie zamachowiec i kilka innych zupełnie postronnych ludzi. Dalej akcja trochę przyspiesza i robi się dość ciekawie.
Dlaczego książkę określiłam jako dziwną? Ponieważ, chyba pierwszy raz spotkałam się z takim mykiem, że autor książki jest jednocześnie jedną z głównych jej postaci i to występującym pod własnym nazwiskiem i nie jest to ani biografia, ani autobiografia. Tutaj właśnie tak się dzieje. Czytało się dobrze, jednak tylko do momentu kiedy Augustin zaczyna przeprowadzać wywiad z Bogiem (na szczęście nie pod postacią staruszka z długą siwą brodą, chociaż pod postacią nie mniej trywialną). Kiedy zaczyna Bogu zadawać zbyt oczywiste pytania i otrzymywać zbyt oczywiste w moim mniemaniu, odpowiedzi, robi się nużąco.
Myślę, że ten autor dał mi już wszystko, co mogłoby mnie zainteresować i chyba czas wziąć rozwód z panem Schmittem, a przynajmniej zarządzić długotrwałą separację.
W czasach, gdy terroryzm wynikający z fanatyzmu religijnego zabija niewinnych ludzi, wiele osób zadaje sobie pytania, na które stara się odpowiedzieć Eric-Emmanuel Schmitt przedstawiając nam człowieka, który widział więcej.
Jest nim bezdomny sierota Augustin, który staje się przypadkowym świadkiem samobójczego ataku muzułmanina na przypadkowe osoby.
Postać głównego bohatera prowadzi czytelnika poprzez dwie tezy: czy to wojowniczy mściwy Bóg kieruje ludźmi, na co dowodem są wszelkie wojny religijne, czy to człowiek nadaje Bogu taką rolę opacznie rozumiejąc jego cel.
Powieść jest filozoficznym rozważaniem nad tym, jak należy odczytywać przesłania zawarte w Starym Testamencie, Nowym Testamencie i koranie. Niezależnie od tego, w usta jakiego bohatera książki autor włoży słowa, jest to ciągle jego własny punkt widzenia, z którym czytelnik może polemizować. Nota bene jednym z bohaterów „Człowieka, który widział więcej” jest sławnym pisarz Eric-Emmanuel Schmitt.
Powieść wymaga skupienia na niej i poświęcenia czasu, ale z drugiej strony motywuje do zadawania własnych pytań i szukania na nie odpowiedzi.
Podobnie jak w innych książkach tego autora są tu rozważania filozoficzne i religijne oraz autobiograficzne. "Mówi się o nim, że jest pisarzem rozmiłowanym w metafizyce i religiach. Jego pasją jest zrozumienie innych, nawet tych, których nie znosi albo nie pochwala ich zachowania". Powieść skłania do zadumu nas sensem życia i wpływu religii na czowieka.
"Człowiek który widział więcej" to pierwsza książka Erica-Emmanuela Schmitta, którą przeczytałam. W swoich poszukiwaniach zdarza mi się czasami sięgać po jakąś pozycję zupełnie bez wcześniejszego przygotowania. Tu było podobnie. Gdzieś kołatał mi się jeden tytuł , a że książka zajmowała pozycję w nowościach, bez zastanowienia została przeze mnie wypożyczona. Spodziewałam się trudniejszej lektury, stawiającej sobą znaki zapytania i próbującej dać na nie odpowiedzi. I właśnie taka ta książka jest. Stawiająca czytelnika przed pytaniami, które niejednokrotnie sami sobie zadajemy. Nie zawsze odpowiedzi są zgodne z naszymi lub takimi, które chcielibyśmy otrzymać. Wywiad z Bogiem, który ma okazję przeprowadzić główny bohater też nie wszystko nam wyjaśnia w sposób jaki przyzwyczailiśmy się brać jako pewnik dzięki spotkanym w życiu duszpasterzom. Jednak ta książka poza próbą odpowiedzi stawia przed nami kolejne pytania. Za sprawą głównego bohatera oraz jego nadprzyrodzonych zdolności poszerza się nasze spektrum obserwacji współczesnego świata. Z jednej strony osoba niepozorna, bez korzeni, ignorowana przez wszystkich okazuje się być kimś ponadprzeciętnym. Dodatkowo staje się świadkiem szczególnych wydarzeń, które okazują się życiowym punktem zwrotnym. Od tego momentu lawina zdarzeń powoduje wiele zmian oraz wyjście z anonimowości. Jednak nie wszystko co nasze oczy wyczytują i głowa klasyfikuje jest jednoznaczne i pewne. Autor pod przykrywką dawania odpowiedzi stawia ich coraz więcej, tylko tym razem to my sami musimy na nie odpowiedzieć. Czy zachowalibyśmy się tak jak główny bohater, czy może kierowani własnymi myślami postąpilibyśmy zupełne inaczej. Ostatnie strony książki przewracają nasze myślenie o tym co wyczytaliśmy. Nie wszystko okazuje się być takie jak to zrozumieliśmy. I chyba właśnie to jest głównym kierunkiem w wierze w której nasza wolna wola jest najważniejszym kryterium naszego działania.
Najnowsza powieść E. E. Schmitta ukazała się w listopadzie minionego roku, jak to zwykle bywa w przypadku tego autora pod szyldem Wydawnictwa Znak.
I tym razem pisarz nie zawiódł swoich czytelników, którzy od wielu już lat i książek nieodmiennie rozsmakowują się w jego niebanalnych historiach pisanych nietuzinkowym stylem.
Bohaterem niniejszej opowieści jest Augustin Trolliet stażysta w miejscowej, dosyć podrzędnej gazecie. Młody mężczyzna zajmuje się niechcianymi przez nikogo, najmarniejszymi, zleceniami, a za swoją pracę nie otrzymuje nawet najmniejszego wynagrodzenia w związku z czym żyje w kiepskich warunkach wręcz przymierając głodem.
Gdy pewnego dnia Augustin jest świadkiem zamachu terrorystycznego przed jednym z miejscowych kościołów nagle staje się obiektem zainteresowania dla wszystkich, którzy mają nadzieję, by jako pierwsi poznać jego wersję dramatycznych wydarzeń i wykorzystać ją do podania na srebrnej tacy wyczekującej na informacje opinii publicznej.
Dla mężczyzny jednak najważniejsze obecnie są pełny żołądek oraz ciepłe łóżko, które zapewnia mu hospitalizacja, gdyż takich „luksusów” dwudziestopięciolatek na co dzień nie posiada…
Kiedy Augustin nieco dochodzi do siebie i rozpoczyna współpracę z policją w celu sporządzenia portretu pamięciowego osoby towarzyszącej zamachowcowi pojawiają się pewnego rodzaju komplikacje, okazuje się bowiem, iż nasz bohater nosi w sobie pewien niespotykany dar, w efekcie którego widzi duchy zmarłych, nie raz przed wielu laty, osób, których nigdy nie poznał…
Uświadomienie sobie tego faktu wywołuje w młodym mężczyźnie na równi lęk i fascynację wynikającą z w/w odkrycia. Tym bardziej, że w wyniku splotu różnorakich okoliczności z ofiary sam staje się podejrzanym.
Autor swoim zwyczajem na przykładzie perypetii Augustina poruszył wiele ważnych tematów dotyczących Boga, religii, sensu życia, a w odniesieniu do tychże aspektów roli jednostki ludzkiej, jaką bardzo często nieświadomie odgrywamy w naszej niekiedy pozornie błahej codzienności, w każdej chwili swojego życia.
Całość dodatkowo osnuta została na bardzo aktualnym dziś temacie dokonywanych na świecie zamachów terrorystycznych, co tym bardziej dodaje książce nader współczesnego wydźwięku.
Jest to opowieść o człowieku w jego korelacji do kwestii wiary i doczesności. Jeśli intrygują Was choć odrobinę dalsze losy Augustina to zanurzcie się opowieść o człowieku, który widział więcej, a z całą pewnością podczas jej lektury zostaniecie niejednokrotnie zaskoczeni i skłonieni do snucia wielorakich refleksji.
* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *
https://ksiazkowoczyta.blogspot.com/2018/01/spojrzenie-ponad-wymiarami.html
„Baptiste obejrzał kartkę z obydwu stron i znów przeczytał te dwa zdania. Serce zaczęło mu kołatać, ogarnęło go wzruszenie: w jego życiu coś się...
Jeszua, młody Galilejczyk, spędza swoją ostatnią noc w gaju oliwnym. Wie, że sąd imperium rzymskiego wkrótce skaże go na śmierć. Przepełniony lękiem wspomina...
Przeczytane:2017-11-22, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2017, Mam,
Na uwagę zasługuje tutaj kreacja głównego bohatera, który jest bardzo ciekawą postacią, choć zupełnie nie mogłam zrozumieć jego decyzji. Augustin to chłopak spokojny, pełen pokory, bez marudzenia znoszący swoją trudną sytuację. A przy tym oczytany, inteligentny i bardzo wrażliwy. W wielu sytuacjach pokazuje swoje wielkie serce, w kilku zaledwie mamy okazję zobaczyć rysy na jego charakterze. Chłopak odczuwa dużą potrzebę akceptacji, przez co czasami zachowuje się nieracjonalnie. Całe życie zmaga się z faktem, iż dla innych ludzi jest praktycznie niezauważalny. Sam natomiast widzi znacznie więcej od przeciętnego człowieka. Augustin bowiem widzi duchy - towarzyszy, zmarłych nieumarłych, którzy zostali po tej stronie, gdyż mają w tym jakiś cel, bądź nie wiedzą, że umarli. Chłopak skrzętnie ukrywa swój dar, który w przeszłości przysparzał mu jedynie kłopoty. Ni inaczej jest tym razem. Dosyć intrygująca jest tu także postać pani prokurator i jej pomocnika. Kobieta zachowuje się dosyć nietypowo i nietypowe ma również przekonania. Z jej postacią wiąże się też również zaskakujące zakończenie. Eric-Emmanuel Schmitt, w tym wypadku, jest nie tylko autorem powieści, lecz również jednym z bohaterów. Augustin przeprowadza z nim wywiad, dzięki czemu możemy poznać przemyślenia autora odnośnie wiary. To on także, w pośredni sposób, umożliwia młodemu dziennikarzowi przeprowadzenie wywiadu z Bogiem. A sama rozmowa z Bogiem? Kontrowersyjna i przygnębiająca. "Człowiek sprawia mi ból." "Człowiek, który widział więcej" to powieść filozoficzna, przez co nie jest lekturą lekką, łatwą i przyjemną. Autor ma specyficzny sposób pisania, który nie każdemu może przypaść do gustu. Nie każdemu spodobają się również rozważania na temat wiary, których jest tutaj całkiem sporo, choć są one sprawnie wplecione w fabułę. Poruszone w książce tematy są bardzo na czasie i zmuszają do przemyśleń. Powieść można podzielić na trzy części,z których pierwsza i ostatnia wyróżniają się szybszym tempem akcji, środkowa część jest spokojna, wypełnione rozmowami i filozoficznymi przemyśleniami. Niektóre mogą budzić sporo emocji, zwłaszcza u osób mocno wierzących. Nie jest to powieść dla każdego, przede wszystkim dlatego, że nie każdy lubi roztrząsać sprawy wiary. Mnie podobała się próba zrozumienia fanatyzmu religijnego, poszukiwanie jego powodu. Fajne jest również to, iż autor nie obwinia tutaj nikogo. Czytelnik, jako wolny człowiek, musi sam znaleźć odpowiedź w sobie. Przyznaję, że nie podobało mi się zakończenie i nie byłam w stanie zrozumieć postępowania głównego bohatera. Choć niektóre rozwiązania mnie zaskoczyły. Ogólnie jestem zadowolona z lektury i będę ją polecała, gdyż w nienachalny sposób autorowi udaje się zmusić odbiorców do pochylenia się nad problemami coraz częściej dotykającymi naszego świata.