Przeznaczeniem niektórych jest walka
328 Rok Plagi. Arlen, po zdobyciu pokrytej starymi runami włóczni, stawia w końcu czoła demonowi, którego kiedyś okaleczył, Jednorękiemu. Kończy się w ten sposób pewien długi etap w jego życiu: czas nieustannego oczekiwania i niepokoju. Dziesięć lat przygotowania do owej chwili wypełnia się, Otchłaniec ginie w walce na śmierć i życie. Włócznia pokazuje swoją niezwykłą moc. A może raczej runy wojenne wydobywane są z wieloletniego zapomnienia?! Runy, działające na zasadzie swoistego sprzężenia zwrotnego. Wykorzystujące magię Otchłańców przeciwko im samym.
Rojer znajduje w końcu coś, co go wyróżnia z tłumu. Odkrywa niezwykłą siłę gry na skrzypcach, która potrafi nie tylko zafascynować słuchaczy, ale również powstrzymać lub odstraszyć demony. Dla niego też kończy się pewien etap życia. Ginie jego mentor Arrick, a młodzieniec od tej chwili sam musi stawić czoła życiu i samodzielnie dokonywać wyborów. Leesha jest już prawie dojrzałą kobietą. Ma świadomość swoich umiejętności i wiedzy, którą zdobyła. Musi wrócić po latach do Zakątka Drwali, by stawić czoła chorobie dziesiątkującej jego mieszkańców, w tym jej ukochanego ojca.
Wędrujemy po świecie wykreowanym w powieści. Poznajemy nowe miejsca, nowe postaci. Przemierzamy pustynię, odwiedzamy Fort Pustynną Włócznię. Przeżywamy chwile radosne i smutne, momenty wielkości i małości ludzi. Autor wyraźnie „dojrzewa” w trakcie pisania, co znacznie poprawia komfort lektury kolejnego tomu. Sytuacje stają się mniej jednoznaczne. Postawy ludzi - bardziej zróżnicowane i złożone. Opuszczają powoli pisarza niedociągnięcia i uproszczenia, natchnione mowy pełne pouczeń i wyjaśnień, znaczące wizje. Tylko seks ciągle jest lejtmotywem, który ani na moment nie opuszcza twórcy i jego literackiego tworu. Wdziera się w kolejne akapity jak lepki kurz w zakamarki wielkiego przemysłowego miasta.
Autor stara się przed nami odmalować, i to w epickim stylu, skomplikowany świat. Nie tylko fizyczny, ale również świat ludzkich uczuć. Świat prawdy i kłamstwa, wielkości i małości, przyjaźni i zawiści, zaufania i zdrady. Losy bohaterów pokazują, jak we wszystkich ludziach mieszkają sprzeczne uczucia i myśli. Jak stale trzeba dokonywać wyborów, określać się. Jak to wszystko buduje człowieka, decyduje o tym, kim jest i kim się stanie. Życie składa się z epizodów, ze zdarzeń małych i znaczących. Wszystkie one wpływają na człowieka, pozostawiając w nim ślady, które tworzą konkretną życiową drogę.
Drugi tom Malowanego człowieka jest ciekawszy niż pierwszy. Dokonują się tu duże zmiany w postawach bohaterów, dojrzewają oni i zaczynają silniej wpływać na swój własny los, nie tylko poddając się jego gniewnemu nurtowi. Tak jak Arlen, który zmienia się w osławionego, tajemniczego malowanego człowieka, kogoś pośredniego między człowiekiem a znienawidzonymi Otchłańcami.
Pewne wątki przykuwają tu uwagę bardziej niż inne. Problem walki i nienawiści, które nie mogą pozostać obojętne, bez konsekwencji dla osoby nimi ogarniętej. Problem jednostki i społeczeństwa, wzajemnych granic suwerenności i niezależności. Kwestie odpowiedzialności za siebie i za innych. Ci, którym podobał się tom pierwszy, powinni być usatysfakcjonowani i tym. Tym, których rozczarował początek cyklu, kontynuacja może wydać się ciekawsza, dojrzalsza. Wizja Bretta zdaje się nabierać rumieńców.
Ich rodzice ocalili ludzkość. Oni będą musieli ją poprowadzić. Od zejścia Wybawiciela do Otchłani minęło piętnaście lat. Nowy świat stał się miejscem...
Strach. Strach przed otchłańcami. Strach przed nocą. Strach przed śmiercią.\r\n\r\nStrach to dobra rzecz. Dzięki niemu żyjemy\r\nJeph Bales z Potoku Tibbeta...