Wzruszająca opowieść pozostawia w psychice niezatarty ślad, dzięki czemu łatwiej jest zaszczepić w dziecku pozytywne wartości. Małe Licho i tajemnica Niebożątka (pierwszy tom cyklu Małe Licho) doskonale wkomponowuje się w kanon opowieści o tym, co w życiu liczy się najbardziej.
Pewnego wiosennego popołudnia mieszkający w starym domu (z duchami i potworami) Bożek zwany Niebożątkiem (z oczami jak dwa chabry i przypominającymi len włosami, przed którymi kapitulowały grzebienie oraz szczotki), czyli Bożydar Antoni Jakiełłek – pół-człowiek po matce, a po ojcu pół-widmo, wraz ze swoim aniołem stróżem zwanym Lichem (o tęczowych oczach i pyzatych policzkach), zbudowali dla dżinna Bombaja wielomodułową stację kosmiczną. Zabawa była przednia. Niestety, przerwała ją przypadkowo podsłuchana rozmowa mamy z wujkiem o konieczności wysłania Bożka do szkoły. Od tej chwili nic już nie było takie samo: Bożek się nadąsał, wpuścił do swego wnętrza złość, przestał panować nad emocjami. Dobrze przynajmniej, że były jeszcze wakacje, podczas których pojawiła się hamadriada – śniąca sen o słońcu, deszczu i szczęściu dusza drzewa. Dobrze też, że wychowawczyni Bożka to osoba wyjątkowo miła, a budynek zabytkowy. Szkoda tylko, że inne dzieci są strasznie, ale to strasznie głośne, co Bożka nieco denerwowało.
Zastosowane w książeczce Marty Kisiel barwne opisy pozwalają czytelnikowi towarzyszyć Bożkowi podczas wakacyjnych zabaw oraz w trudach szkolnej egzystencji. Czytelnik nie opuścił Bożka nawet wtedy, gdy ten zniknął, sam nie umiał wrócić do domu i trzeba było po niego iść… w zaświaty. Udał się tam zaopatrzony w trzy anielskie pióra (miłość, niezłomność i przyjaźń przydadzą się zawsze) Konrad. Jak ma odnaleźć Bożka, który w zaświatach, kiedy drżało niebo bez gwiazd, spotkał się z tajemniczą postacią? Dobrze, że Konrad ma anielskie pióra i rzemień a dom czeka na ich powrót.
Małe Licho i tajemnica Niebożątka to wzruszająca opowieść Marty Kisiel, opowiadająca o przeżywanych przez dziecko trudnościach – zwłaszcza, kiedy po raz pierwszy, z duszą na ramieniu trzeba iść do szkoły. Książka mówi też o umiejętności podejścia i wspierania buntującego się dziecka; o tym, że nawet złość jest czasem potrzebna; o uczuciach i ich okazywaniu; o beztroskim dzieciństwie, obowiązkach oraz relacjach rodzinnych. Na każdej stronie książeczki uwidocznione zostały pozytywne elementy codzienności: dom, rodzina, poczucie bezpieczeństwa i miłość, troska anioła stróża, przyjaciele, umiejętność przepraszania oraz przyznania się do błędu. Treść wzbogaca piękna Ballada o elfowym królu (na podstawie Króla elfów Johanna Wolfganga von Goethego) oraz czarno-białe ilustracje autorstwa Pauliny Wyrt. Na końcu zamieszczono wykaz wykorzystanych w opowieści utworów lub ich fragmentów.
Publikacja Wydawnictwa Wilga zainteresuje dzieci starsze – zastosowane w niej elementy fantasy są w stanie pobudzić ich wyobraźnię.
Nadchodzi czas Wielkich Zmian -- ku równie wielkiemu niezadowoleniu Bożydara Antoniego Jekiełłka. Tomek zmienia imidż, Zmyłka obcięła włosy i wcale nie...
SPA i smog, romanse i mordobicie, bździągwa w futrze oraz zaginiony trup, czyli druga część świetnie przyjętej komedii kryminalnej "Dywan z wkładką". Za...