I tak oto po kilku latach doczekaliśmy się powrotu „Madame” Antoniego Libery na księgarniane półki. Wznowienie to może stać się przyczynkiem do ponownej lektury, dla tych zaś, którzy nie mieli ku temu okazji, do konfrontacji z nieznanym dotąd narracyjnym światem.
O „Madame” mówiono i do chwili obecnej utrzymuje się tę konstatację, że jest ona powieścią o buncie. Zaprzeczyć nie można, lecz odnotowanie pierwszeństwa tylko tej drodze interpretacyjnej szkodzi samej książce. Nie tylko bowiem zacieśnia jej rozpiętość tematyczną, ale działa też opresyjnie na narrację, której zdarza się nie dotrzymywać kroku na polu estetycznym. Nie zawsze prozę tę cechuje lekkość, jak w muzyce spod znaku Chopina czy pióro, którego nie powstydziłby się Stendhal, jak mniemają komentatorzy tego utworu.
Czymże więc jest „Madame”? Przede wszystkim powieścią o inicjacji w dorosłe życie, o perypetiach młodego człowieka, doświadczającego pierwszych poważniejszych sukcesów i porażek fundowanych przez przykre niespodzianki peerelowskiej rzeczywistości. Akcja przypada bowiem na lata 60. i 70. dwudziestego wieku, a więc na okres iście rewolucyjny, kiedy na świecie prym wiodą The Beatles i szeregi dzieci-kwiatów. Protagonistą jest licealista - humanista o artystycznych aspiracjach, przewyższający swych klasowych kolegów poziomem wykształcenia. Wszelkie jego młodzieńcze inicjatywy – zespół jazzowy, koło teatralne – spełzają na niczym, skutecznie tępione przez nauczycieli, hołdujących intelektualnej przeciętności i temu, co wpisuje się w paradygmat ideologiczny władzy. Pośród codziennych bolączek w zetknięciu z szarą rzeczywistością, ukojeniem dla narratora są lekcje języka francuskiego z urodziwą, nieprzystępną panią dyrektor. Wraz z jej osobą wprowadzony zostaje do powieści element prozy detektywistycznej, język zaś miejscami rodem z XVIII-wiecznej powieści sentymentalnej. Dojrzewający chłopiec zafascynowany osobowością nauczycielki, rozpoczyna śledztwo w sprawie jej dossier. Dzięki swej wnikliwości i błyskotliwości pozyskuje informacje, dzięki którym inicjuje swoistą grę aluzji, dając tym samym upust swemu wyidealizowanemu uczuciu do podziwianej kobiety.
Prozę tę moglibyśmy nazwać również panegirykiem na cześć słowa. Bohater świetnie władający francuszczyzną, zadeklarowany humanista, tracąc kontakt z tytułową Madame, zaczyna pisać. Transpozycją jego poznawczych eskapad i przygód literackich są opowiadania, które na studiach romanistycznych publikuje w czasopismach, a także (w wyniku działań cenzury) periodykach zagranicznych. Żyjąc w kraju omotanym fałszywą ideologią, pośród zrodzonej z niej przeciętności, dla bohatera jedynym azylem jest literatura, znajomość języka obcego, umożliwiającego czytanie dzieł w oryginale (a więc w wersji nie skażonej przefiltrowanym przez cenzurę przekładem), finezyjne władanie słowem. Wedle słów samego protagonisty lingwistyczne umiejętności sprawiają, że „szary, ubogi świat stanie się barwny… barwniejszy. Bo wszystko pochodzi z języka. Bo wszystko od niego zależy. Bo jak powiada „Pismo”, na początku jest Słowo”.
Jak wielka waga zostaje przywiązana do sfery werbalnej świadczy choćby sam język powieści, stylistycznie nienaganny, plastyczny, będący popisem wirtuozerii leksykalnej jej autora. „Madame” jest gwarantem obcowania z dobrą literaturą. Warto dodać na koniec, że kontaktu z powieścią nie powinien omijać także ten odbiorca, który pragnie otoczyć się subtelnym i finezyjnym woalem słownej ornamentyki.
Nowa książka autora MADAME GODOT I JEGO CIEŃ to autobiograficzna opowieść o magii literatury i fascynacji osobą Samuela Becketta- jednego z najbardziej...
Antoni Libera, autor bestsellerowej „Madame” i autobiograficznej prozy „Godot i jego cień” o fascynacji literatura i osobą Samuela...