Wziąłem na siebie całą chorobę za was. Patrzcie, kim jesteście, a wcale mnie nie słuchaliście i słowa moje mieliście za nic. Tu was doprowadziłem, a gdybyście mnie tylko słuchali od samego początku. To bylibyście jeszcze dalej. Nawet sobie tego zmiarkować nie potraficie. Spalibyście w łabędzim puchu i na skrzyniach pełnych złota, w królewskich pałacach. Kto z was we mnie wierzył? Wszyscy jesteście głupcy, na darmo się tyle z wami męczyłem. Niczego się nie nauczyliście, tylko we mnie patrzycie, nikt z was nie pomyśli jak się czuję i że mnie boli.
Jakub Frank, samozwańczy prorok żydowski, jest młodym, pociągającym mężczyzną, który bez skrupułów głosi kolejne odrodzenie. Jego idea wyprzedza go, podróżującego ze Smyrny (dzisiejsze Saloniki), przez Rohatyn, Warszawę, częstochowską Jasną Górę, Podole, Wiedeń, aby dotrzeć do Offenbach. Jakub jest spełnieniem żydowskiej przepowiedni o mesjaszu, który nadejdzie, aby wybawić ludność z niewoli i dać im wolność. Nadchodzi więc Jakub Lejbowicz Frank, mężczyzna wyzwolony, heretyk, wolnomyśliciel, Boże narzędzie i seksualny demon. Niesie ludziom nowinę, która łączy i dzieli, raduje i przeraża. Frank przyjmuje myśli innego proroka, Sabataja Cwiego, który zapładnia jego umysł i każe mu przyjąć islam, a potem i chrześcijaństwo. Nic nie jest stałe i wszystko trzeba przeglądać i analizować na nowo. Wciąż i wciąż, póki świat kołem się toczy. I wędruje Jakub przez oświeceniową Europę, nakazuje pytać i poznawać. Ale Podole to jeszcze feudalizm, zabłocone sztetle nie są gotowe na wielkie wyzwania intelektualne. Na te małe zresztą też nie.
Ksiądz Benedykt Chmielowski pisze Nowe Ateny, pierwszą polską encyklopedię. Wiedzy do niej szuka w żydowskich książnicach, w tajemniczych zapleczach sklepików, których właściciele nie rozumieją polskiej mowy. Na zachodzie Europy panuje wiek rozumu i konstytuują się prawa człowieka. Na wschodzie feudalny system tonie w przesądach i czekaniu na mesjasza, który ma za ludzi zmienić świat.
I wtedy pojawia się prorok żydowski, Jakub Lejbowicz Frank, człowiek wielkiej myśli nowej nadziei. Niesie ludziom mądrość, ale nadaremnie. Jego liberalna doktryna przeraża i odstrasza. Ludzie nie są jeszcze gotowi. Nie chcą poznania, bo przywykli do ciemności niewiedzy. Rewolucja na miarę Franka jest niepotrzebna. Przyszedł do nich a oni go nie poznali.
Olga Tokarczuk stworzyła historię, która budzi i podziw, i strach. Afabularna, pełna wątków pobocznych, pozornie nie związanych z opowieścią o heretyku Franku historia jest zapętleniem czasu i przestrzeni - zarówno tej opisywanej, jak i tej doświadczanej. Daleka od tradycyjnego modelu powieści historycznej książka zmusza do poszukiwań na wielu płaszczyznach. Czytelnik zostaje postawiony przed wyborem: brnąć w tę kalejdoskopową układankę historii pełnych powtarzających się wątków czy czytać jedynie wybrane, dotyczące bądź to opowieści o tajemniczej sekcie żydowskiej, bądź to o schyłku Rzeczypospolitej, rozpadzie państwa, które wedle Ksiąg Jakubowych już dawno się rozpadło i istniało jedynie jako współgrający ze sobą konglomerat wyznań, interesów i pragnień ludzi wielu narodowości.
Ta mozaikowość świata przedstawionego, przeplatana dodatkowo listami i ciekawostkami, których nigdzie nie sposób w fabule umieścić, ogłusza i może męczyć. Powieść całym swym kształtem udowadnia, że poznanie jest procesem trudnym i nie można liczyć na powodzenie - bez względu na to, ile sił się poświęci na rozwikłanie tej zagadki.
Ale nie tylko o poznanie tu chodzi. Wraz z odrzuceniem dogmatów upadają także doktryny patriarchalne. Silne, skomplikowane bohaterki Ksiąg Jakubowych wnoszą w zapadły podolski świat nowe tchnienie. Kasztelanowa kamieniecka Katarzyna Kossakowska z domu Potocka, najpierw słaba i chora z upływu krwi, nabiera z każdą mijaną stroną mocy. To ona powstaje przeciwko Żydom, świadczy przeciwko nim w sądzie, nakręca spiralę nienawiści. Niszczy patriarchat, bo Frank zostaje uznany za przewodnika sekty, za szpiega, za politycznego wroga. Ludzie nie są zainteresowani zmianą swego świata.
- Mówiłem im: Są oto dwa rodzaje niemożności poznania. Pierwszy jest wtedy, gdy ktoś nie próbuje nawet pytać i badać, skoro uważa, że i tak nie dowie się niczego do końca. A drugi jest wtedy, gdy bada i szuka, i dochodzi do tego właśnie, że wiedzieć nie można.
Odczytywana wspak (strony powieści numerowane są w odwrotnej kolejności) powieść Olgi Tokarczuk pozostawia czytelnika z szeregiem pytań i wątpliwości. Czy warto podejmować jakikolwiek trud poznania? Wydaje się, że nie, choć każdy bohater tej historii wydaje się temu przeczyć. Ścierają się ze sobą idee wyznań opartych na świętych księgach, mędrcy przekrzykują się na argumenty, a wszystkiemu przygląda się z góry najbardziej tajemnicza postać – nieumarła Jenta, najmniej jednoznaczna bohaterka Ksiąg Jakubowych.
Pomimo licznych nagród, jakimi obsypano tę książkę, pragnę przestrzec nieostrożnych jej czytelników. To nie jest gładko tocząca się historia. To nie epicka opowieść o schyłku świata na podolskim, zabłoconym zaścianku Europy. To wijąca się meandrami tajemna przypowieść, który każdy odczyta na swój sposób. A jeśli kto zrozumie, to brawa dla niego.
"Sięgam do jednego z najstarszych mitów człowieka - opowieści o Inannie, sumeryjskiej bogini, która zeszła do podziemnego świata, by zmierzyć się...
Czy zwierzęta noszą maski? I co się kryje w ich oczach, skoro „nie ma tam duszy”? Czy możliwa jest heterotopia – świat radykalnie inny...