Twarz Pana Wyrazistego natychmiast zapada w pamięć. Jest rozpoznawany błyskawicznie - wystarczy, że pojawi się na ulicy i wszyscy z daleka się do niego uśmiechają. Kiedyś zagrał nawet w reklamie - gratulowano mu sukcesu i chwalono, że jego twarz tak dobrze sprzedała produkt.
Pan Wyrazisty bardzo podoba się sam sobie. Kupił supertelefon i z upodobaniem robi tysiące selfie. Jego niepoliczalne wizerunki wędrują po sieci. Pewnego dnia staje jednak przed lustrem i z przerażeniem zauważa, że jego rysy się zatarły, a twarz stała się rozmytą plamą. Z każdym kolejnym zdjęciem blednie wyrazistość Pana Wyrazistego.
Czy Pan Wyrazisty odzyska swój utracony skarb - nieskazitelnie piękną twarz? Czy ci, których spotka w mrocznych zakamarkach dzielnicy na przedmieściu pomogą mu znaleźć rozwiązanie? Czy świat będzie na powrót go podziwiał, a on sam będzie znowu dla siebie jedyny i wyjątkowy?
W swojej nowej opowieści Olga Tokarczuk i Joanna Concejo (znane jako współautorki ,,Zgubionej duszy", wyd. Format 2017) zabierają nas w fikcyjny świat, do złudzenia przypominający czasy, w których przypadło nam żyć - z rozbuchanym ,,ja", natręctwem autoprezentacji, kultem młodości, imperatywem szczęścia i obsesją lansu. Czy wyjdziemy z tego świata cało?
Wydawnictwo: Format
Data wydania: 2023-01-25
Kategoria: Komiksy
ISBN:
Liczba stron: 64
To nie jest przypadek, że dziewiętnaście opowiadań Olgi Tokarczuk, zgromadzonych w tomie Gra na wielu bębenkach, zostało nominowanych do nagrody Nike 2002...
Jedna z najwybitniejszych powieści Olgi Tokarczuk teraz w wersji audio czytana przez samą Autorkę. Proza Tokarczuk jest klarowna i pozbawiona zbędnych...
Przeczytane:2023-01-31, Ocena: 5, Przeczytałam, 2023,
Bardzo żałuję, że zamiast czytać tekst nie skupiłam się tylko na samych obrazach - ciekawa jestem jaką bym wymyśliła do nich historię. Może całkiem inną?
To tak naprawdę kilkadziesiąt zdań, a mówi o nas bardzo dużo. Czy starając się ciągle i ciągle upamiętniać siebie w tysiącach sytuacji nie tracimy tych chwil? Czy w nich naprawdę jesteśmy? A może najbardziej zastanawiamy się jak wyglądam JA. Czy będąc w Neapolu, Chinach albo Peru rzeczywiście poznajemy te miejsca, czy nie najważniejsze staje się utrwalenie NAS w tych miejscach i pokazanie tego innym? I jeszcze mnóstwo innych pytań mi się nasunęło.
Kultura selfie to chyba taka tęsknota, żeby zaistnieć chociaż na chwilę publikacji. Nikt z nas nie chce być Nie Wyrazisty. To jednak ślepa uliczka.
Często, jak patrzę na zdjęcia uśmiechniętych, radosnych innych ludzi i swoje, a znam ich życie (swoje na pewno) to wiem, że ta chwila jest tylko pozą, jest nie do końca prawdą. Co dzieje się z nimi, ze mną pomiędzy tymi setkami selfie?
Ja akurat ich nie robię, ale...