Szukając siebie
Powieści Joanny M. Chmielewskiej krążą wokół bohaterów spotykających się w Piwnicy pod Liliowym Kapeluszem. To doprawdy niezwykłe miejsce, a zarazem świetny chwyt fabularny, pozwalający łączyć z sobą wiele wątków, splecionych w jednym, konkretnym miejscu.
Podobnie, jak w poprzednich książkach, tak i teraz bohaterowie spotykają się w owej kawiarni, by podjąć ważną życiową decyzję. Tym razem poznajemy trzy przyjaciółki z ośrodka leczniczego: Marię, Magdalenę i Martę. Spotykają się one po latach, by wspólnie wyjaśnić tajemnicę z przeszłości i wreszcie pogodzić się z faktami. Dla każdej z dziewczynek pobyt w szkole z internatem był traumatycznym przeżyciem. Oddzielenie od domu, zupełnie nowe środowisko, tęsknota za rodzicami... A do tego pewna mroczna tajemnica, która wywarła duży wpływ na dorosłe życie każdej z nich.
Marta wyszła za mąż, jest mamą dwójki dzieci, pracuje w urzędzie. Jak sama o sobie mówi: jest "biurwą", choć wolałaby być kimś innym, na przykład redaktorką książek. Swój czas szczelnie wypełniła obowiązkami domowymi, nie pozwalając nikomu z domowników sobie pomóc. Wszystko robi sama, wypalając się od środka. Dopiero pewne wydarzenia przywracają jej wiarę w to, co najważniejsze - miłość.
Magdalena z kolei jest zawodową singielką, dobrze sytuowaną pracownicą agencji reklamowej. Zmienia facetów jak rękawiczki, ma alergię na zobowiązania, a stały związek jest dla niej chorobą, której stara się za wszelką cenę uniknąć, szczepiąc się na nią obojętnością na sprawy uczuciowe.
Maria jest z nich najspokojniejsza. Również jest samotna. Nie potrafiła stworzyć związku, bo "nie było okazji". Zresztą jako młoda dziewczyna postanowiła wstąpić do klasztoru misyjnego, by móc robić coś dobrego i czuć się potrzebną. Jednak reguła zakonna, nakazująca posłuszeństwo, nie pozwalała jej na osiągnięcie celu. Dusiła się pod welonem. Wystąpiła więc i została nauczycielką matematyki.
Wszystkie trzy, spotykając się po latach, przypominają sobie o swojej przyjaźni, o tym, jakie kiedyś były, o czym marzyły. A wspólna tajemnica łączy je teraz jeszcze bardziej. Postanawiają wspólnie odczarować przeszłość.
Poszukiwania wypełniają całą powieść. Nie są to bowiem jedynie poszukiwania osób z przeszłości, lecz przede wszystkim próby odnalezienie samych siebie przez bohaterki. Symbolem ich pragnień jest karminowy szal, szalenie drogi, ale puszysty i miękki, w którym można się otulić i poczuć bezpiecznie. A tego im wszystkim brakuje.
Autorka sprawnie buduje napięcie, działania bohaterek cechuje logika, choć trudno je przewidzieć. Karminowy szal to książka, którą czyta się w jeden dzień, z zapartym tchem, odnajdując w niej siebie i własne niepokoje. Czyta się ją po prostu znakomicie.
Piotra poznajemy w momencie, gdy po analizie swojej sytuacji życiowej dochodzi do wniosku, że jest po prostu nieudacznikiem. Odejście żony było dla niego...
Tytułowa Neska nie czuje się szczęśliwa. Wciąż zmienia szkoły, nie ma przyjaciół i nie lubi swego prawdziwego imienia (jakiego, dowiecie się...