Marysia, Marta i Magda. Przez jakiś czas bardzo sobie bliskie, lecz ich dziecięca przyjaźń nie przetrwała rozstania. Po latach spotykają się ponownie. Przy grzanym winie w Piwnicy pod Liliowym Kapeluszem okazuje się, że każda z nich ukrywa tę samą tajemnicę. Maria, Marta i Magdalena postanawiają zamknąć trudny rozdział swojego dzieciństwa w sposób niekoniecznie zgodny z ogólnie przyjętymi normami społecznymi. Dokąd zaprowadzi je ta droga? Ci, którzy czytali Poduszkę w różowe słonie lub Sukienkę z mgieł, w Karminowym szalu odnajdą również bohaterów poprzednich powieści Joanny M. Chmielewskiej.
Wydawnictwo: MG
Data wydania: 2013-04-17
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 240
Maria. Marta. Magdalena. Przyjaciółki z dzieciństwa. Co prawda w pewnym momencie ich drogi się rozeszły, ale nie na stałe. Coś się wydarzyło, coś co sprawiło, że po latach znów się spotykają. Już jako dorosłe kobiety, przy grzanym winie w klimatycznej Piwnicy pod Liliowym Kapeluszem, powracają do czasów młodości, do szkolnego okresu, tajemnic, które przed sobą mają. Dopiero teraz, w kawiarni, nabierają odwagi, decydują się na szczerość i postanawiają rozliczyć się z przeszłością, z wydarzeniami, o których chciałoby się zapomnieć, lecz one nijak wymazać się z pamięci nie dają.
To Magdalena wpadła na ten absurdalny pomysł. Marta nie sądziła, że ona może mówić serio, przypuszczała, że to pomysł w stylu "daj sobie w wyobraźni to, czego nie możesz mieć w rzeczywistości", takie psychiczne odreagowanie. Włączyła się więc w te jej fantazje, traktując je jak zabawę. Marysia też wzięła w tym udział.
O co chodzi? Nie wiadomo. Joanna M. Chmielewska, autorka powieści Karminowy szal, długo trzyma czytelników w niepewności. Swą powieść zaczyna od słowa znalazłam, włożonego w usta jednej z bohaterek. Co znalazła Magda? Czasownik dokonany. Dokonany. Nareszcie. Kilka miesięcy poszukiwań, mozolne tropienie urywających się śladów i w końcu sukces. Dlaczego więc w głosie Magdaleny nie ma nawet cienia radości i dlaczego Marta też jej nie czuje? Dlaczego nie ma satysfakcji, że czegoś dokonały (a właściwie, że dokonały tego Maria i Magdalena, bo Marta była głównie obserwatorką), tylko żal, że coś się kończy? Zanim poznany odpowiedzi, nim dotrzemy do niespodziewanego finału, musimy lepiej poznać nasze bohaterki. I one siebie też.
Spotkały się w szkole. Nie takiej zwykłej, publicznej, do jakiej chodziła większość z nas. Chorowite, trafiły do specjalnego ośrodka, z dala od rodziców, dotychczasowych znajomych. Tam dziewczynki zaprzyjaźniły się, wspólnie spędzając czas i pakując w rozmaite sytuacje, zżyły się dość mocno. A jednak nie do końca były wobec siebie szczere. Dopiero w Piwnicy pod Liliowym Kapeluszem zdobyły się na zwierzenia.
Jeśli zdarza się wam sięgać po tzw. literaturę kobiecą, to pewnie nie raz trafiliście na historię przyjaciółek, które borykają się z mniej lub bardziej poważnymi problemami. Zwykle bohaterki wykonują różne zawody (mniej lub bardziej płatne, jedna jest cenioną specjalistką w poważnej firmie, druga artystką ledwie wiążącą koniec z końcem, etatem trzeciej jest rola matki i żony), mają różne charaktery, poglądy na życie i każda jest uwikłana w inny typ związku z facetem (stateczna mężatka znudzona rutyną, singielka skacząca z kwiatka na kwiatek, ciężarna, którą facet właśnie wystawił do wiatru, młoda wdowa, pozbawiona wiary, że zakocha się raz jeszcze). Karminowy szal pod tym względem się nie wyróżnia.
Maria jest osobą cichą, skrytą, niepewną siebie. Trudne relacje z ojcem odbiły się na całym jej życiu. Swego czasu próbowała ukryć się w zakonie. Tak, ukryć, nie czuła bowiem powołania, lecz chciała zwyczajnie wyrwać się spod ojcowskiego nadzoru, raz postawić na swoim. Nie wytrzymała tam długo. Zamierzała pomagać innym, wyjechać na misję, ale rzeczywistość nijak miała się do jej ambitnych planów. Obecnie pracuje jako nauczycielka matematyki. Jest sama i samotna.
Magda to singielka z wyboru. Przebojowa, zwariowana, od wczesnych lat była pomysłodawczynią wszelkich zabaw i akcji. Pracuje w agencji reklamowej, facetów zmienia jak rękawiczki. Ani myśli dać się usidlić mężczyźnie, choć kręci się koło niej taki jeden, całkiem przyzwoity, potencjalny kandydat na męża. Magdę nie interesuje jednak stały związek, a na myśl o macierzyństwie przechodzą ją dreszcze.
Perfekcjonistka Marta jako jedyna ma stabilną sytuację rodzinną. Od lat jest żoną Krzysztofa. Ma dwójkę dzieci i staje wręcz na głowie, by być perfekcyjną matką oraz żoną, nawet za cenę realizacji własnych pasji. Dla siebie czasu ma niewiele, małżeństwo ją nudzi, przewidywalność każdego dnia nuży. Coraz częściej przeszkadza jej obecny styl życia, a poczucie, że wszystko ma pod kontrolą, zapięte na ostatni guzik, wcale nie przynosi satysfakcji..
Spotkanie przy grzanym winie stanie się momentem przełomowym dla każdej z kobiet. Nie tylko razem spróbują się rozliczyć z uwierającą je przeszłością, ale także natchną siebie nawzajem do zmian.
Joanna M. Chmielewska prowadzi akcję na dwóch płaszczyznach. Poznamy obecną sytuację bohaterek, a w kolejnych retrospekcjach, stopniowo będziemy zaznajamiać się z wydarzeniami z dzieciństwa, które krok po kroku przybliżą nam powód, dla którego kobiety umówiły się po latach.
Najbardziej poruszyła mnie historia Marii, zwłaszcza scena, w której jako kilkuletnia dziewczynka prezentuje nauczycielce obrazek, na którym miała uwiecznić swoją rodzinę. Marysia narysowała tatę jako ogromnego czarnego kota. Zajmował pół kartki, miał długie wąsy i czerwone pazury. Sama nie wiedziała, dlaczego narysowała je czerwone, potem jej się to nie podobało, bo te pazury wyglądały jak we krwi, ale już nie poprawiała. A mama na tym rysunku była malutką szarą myszką, która tylko nosek wystawiała z norki. Gdzie na tym rysunku była Marysia? W norce - odpowiedziała dziewczynka, a mnie zrobiło się przeraźliwie smutno.
Konsekwentnie budowany nastrój tajemnicy jest największym autem Karminowego szala. Połączenie bohaterek tak różnych charakterologicznie, tak odmiennych pod względem poglądów, stylu życia, nie jest niczym nowym. Wątki dotyczące uczuciowego życia dorosłych bohaterek toczą się dość przewidywalnie. Na szczęście główną osią książki jest ta łącząca spotkanie po latach z dzieciństwem spędzonym w ośrodku, z wydarzeniami, które miały tam miejsce. Ten wątek, najciekawszy i najbardziej zagadkowy sprawia, że książkę czyta się z zainteresowaniem. Dużym plusem są także umiejętnie wprowadzane retrospekcje. Czasami wystarczyło jedno słowo, jakaś scena, by bohaterki przenosiły się myślami wstecz, do czasów dzieciństwa. Zgrabne połączenie przeszłości z teraźniejszością sprawia, że trudno się w tej historii pogubić, a pomieszanie czasów nie wybija z rytmu czytania.
Nastrój powieści obyczajowej Joanny M. Chmielewskiej daleki jest od sielskiego. To dość smutna opowieść, ale nie z gatunku tych depresyjnych, po których nawet wiosenne pejzaże tracą kolory. Jest tu miejsce także na uśmiech i nadzieję. W klimatycznej kawiarni jest miejsce nie tylko na przygnębiające wspomnienia, ale także radość, a nawet... miłość. Warto tam zajrzeć.
Coś się kończy...
(...)
Coś się zaczyna...
(...)
Coś się zmienia...
(...)
Trzy kobiety. Trzy przyjaciółki. Skrajnie inne, ale przyjaźń , która mimo, że gdzieś tam się rozluźniła w przeszłości i wspólne wspomnienia łączą je na zawsze.
Marta, Maria, Magda spotykają się w Piwnicy pod Liliowym Kapeluszem.To tu przy lampce grzanego wina wraca przeszłość.
Kobiety , jako dzieci były chorowite i przez rodziców zostały umieszczone w uzdrowizku dla dzieci. Tam się uczyły, nawiązywały pierwsze kontakty z rówieśnikami, poznawały siebie.
Marta kobieta zamężna, z dwójką dzieci, urzędniczka. Kobieta, którą można by nazwać-kobieta perfekcyjna. Praca i dom to jej priorytety. Nie zważając na osobiste potrzeby, zawsze gotowa, by posprzątać , ugotować i pomóc.
Magda- kobieta wyzwolona i mentalnie i seksualnie. Niezależność finansową daję jej intratna praca w agencji reklamowej. Nie znajduje się w żadnym związku, bo mężczyźni to tylko epizody w jej życiu.
Maria- nauczycielka matematyki, ostra, aczkolwiek sprawiedliwa. Dzieciństwo jej nie przypomina sielanki. Ojciec- lekarz wojskowy nie skąpił jej złego słowa oraz przysłowiowej ciężkiej ręki. Przez despotą uciekła do zakonu, lecz nie sprostała wysokim wymaganiom posłuszeństwa. Teraz jest samotna i nie jest w stanie stworzyć poprawniej relacji damsko-męskiej.
Kobiety mają wspólna tajemnicę związaną z pracownikiem uzdrowiska -Józefem Wieczorka. Jest on przez nie poszukiwany, ale nie jest to prosta sprawa, gdyż nie wiadomo , gdzie się mężczyzna podziewa.
Do odnalezienia małżeństwa Wieczorków trzeba wykorzystać wszelkie siły , w tym Pocztę Polską ( tak, tak, listonosz prawdę ci powie, a może i nie).
W książce mamy do czynienia z licznym retrospekcjami. Jest to zabieg , który ja osobiście bardzo cenię. Dzięki niemu nie muszę kombinować , głowić się , bo w kobiecej literaturze ważne są podstawy i pobudki działania bohaterów. Dzięki niemu także odkrywamy pełną charakterystykę kobiet i możemy w ich kłopotach, rozterkach , marzeniach i celach odnaleźć coś z własnego życia.
Mogłabym się tylko przyczepić do braku podziały na rozdziały.
Joanna M. Chmielewska była mnie do tej pory nieznaną pisarką. Lecz jej lekki, życiowy styl oraz współczesne podejście do podejmowanego tematu oraz różnorodność bohaterów bardzo mnie odpowiada. I myślę, że odniesie równie wielki sukces co jej imienniczka, a inna znakomita pisarka , tyle , że kryminałów Joanna Chmielewska i tego jej życzę
Początkowo myślałam, że Joanna M. Chmielewska i autorka poczytnych kryminałów to ta sama osoba. Tylko to „M” w środku jakoś mi nie pasowało. W końcu okazało się, że panie Chmielewskie są dwie i w dodatku obie piszą książki. Autorka „Karminowego szala” stawia w swojej twórczości na opowieści obyczajowe oraz bajki dla dzieci. Omawiana przeze mnie książka jest trzecią powieścią w jej dorobku skierowaną do kobiet w każdym wieku. Wszystkie trzy tomy łączy ze sobą pewne magiczne miejsce – Piwnica pod Liliowym Kapeluszem.
Marta, Magda i Marysia poznały się w uzdrowisku dla dzieci. Ich przyjaźń nie przetrwała próby czasu i drogi całej trójki rozeszły się jeszcze w dzieciństwie. Wiele lat później kobiety umawiają się na spotkanie w Piwnicy pod Liliowym Kapeluszem. Przy grzanym winie wspominają dawne czasy i dziecięce zabawy. W trakcie spotkania wychodzi na jaw, że dziewczyny łączy pewien trudny sekret, który miał wpływ na całe ich późniejsze życie. Razem postanawiają odnaleźć małżeństwo, które kiedyś pracowało w uzdrowisku, aby rozliczyć się z przeszłością.
Marta jest perfekcjonistką. Jako jedyna z przyjaciółek ma stabilną sytuację rodzinną. W jej małżeństwo z Krzysztofem wkradła się rutyna. Oboje żyją bardziej obok siebie, niż razem. Wydaje się, że łączą ich tylko dzieci – Klaudia i Filip. Kobieta bierze na siebie zbyt wiele obowiązków służbowych i domowych. Tym samym wypala się wewnętrznie i zaczyna odczuwać wokół siebie pustkę.
Magda jest zatwardziałą singielką. Ma fajną pracę w agencji reklamowej, cały czas imprezuje i zmienia facetów jak rękawiczki. Nagle zauważa, ze została sama na placu boju, bo wszystkie koleżanki prowadzące podobny tryb życia nagle powychodziły za mąż i mają maleńkie dzieci. Wokół Magdaleny cały czas kręci przyjaciel z dawnych lat, ale kobieta wie, że miłość niesie ze sobą ryzyko, a związek wymaga zaangażowania, którego Magda woli unikać.
Maria jest typową szarą myszką. Cały czas ciąży na niej trudna relacja z ojcem – wojskowym, przed którym dziewczyna uciekła do zakonu. Marysia marzyła o wyjeździe na misje i ratowaniu świata, jednak reguła zakonna wymagająca posłuszeństwa była dla niej za trudna. Kobieta porzuciła klasztorne mury i wybrała dla siebie zawód nauczycielki matematyki. Nadal pozostaje singielką, bo jakoś nie potrafi porozumieć się z mężczyznami. Ponowne spotkanie z dawnymi koleżankami staje się momentem przełomowym, ponieważ dzięki niemu Maria decyduje się wysunąć nieco głowę ze skorupy, w której żyje.
W powieści teraźniejszość cały czas przeplata się z przeszłością dzięki temu jesteśmy na bieżąco ze wszystkimi wydarzeniami. Do samego końca nie wiadomo jaką tajemnicę ukrywają bohaterki. Mówiąc szczerze spodziewałam się jakiegoś banalnego rozwiązania, dlatego też zakończenie faktycznie mnie zaskoczyło i nadało nowy sens właśnie przeczytanej historii. Głównym tematem powieści jest miłość i przyjaźń, jednak autorka zadaje sobie trud i stara się wystrzegać starych, ogranych sztuczek. Co prawda zdarza się kilka przewidywalnych scen, ale jako całość „Karminowy szal” wypada bardzo dobrze. W trzech momentach autorce pomyliły się imiona bohaterek, co nie zostało wyłapane prze korektę, a mi sprawiło przyjemność, bo zazwyczaj jestem ślepa na wszelkiego rodzaju błędy w książkach.
„Karminowy szal” polecam wszystkim przedstawicielkom płci pięknej, a najbardziej tym, które tak jak ja nie wierzą w przyjaźń i choć przez chwilę chcą poczuć, że jednak relacje tego typu są możliwe.
Przyjaciółki z dzieciństwa. W pewnym momencie ich drogi się rozeszły, ale nie na zawsze. Marta, Magda i Maria są totalnie różne. Marta jest odpowiedzialna, ma męża, dwójkę dzieci.
Magda to szalona i odważna kobieta za to Maria długo szukała siebie - zakon nie był dobrą drogą, więc została nauczycielką matematyki.
Spotkanie po latach owocuje nie tylko odradzającą się przyjaźnią, ale również tajemniczym planem zaproponowanym przez Magdę.
O co tak naprawdę chodzi ? Nietety nie szybko autorka daje nam się o tym przekonać. Trzyma nas w napięciu aż do ostatniej strony.
Marysia, Marta i Magda.Zaprzyjaźniły się w dzieciństwie, lecz potem ich drogi się rozeszły.Przy grzanym winie w Piwnicy pod Liliowym Kapeluszem dorosłe już Maria,Marta i Magdalena zdobywają się na odwagę, by przyznać się do skrywanej od lat tajemnicy.Postanawiają działać. Czy uda im się zamknąć trudny rozdział swojego dzieciństwa? D
Dokąd zaprowadzi je ta droga?
A karminowy szal dostaje Marta od swoich przyjaciółek.
Tym razem Autorka zdecydowała się opowiedzieć nam własną, niezwykle inspirująca historię. O tym, jak rzucili z mężem stabilne posady i miejsce, w którym...
Piwnica pod Liliowym Kapeluszem to miejsce niezwykłe. Podobnie jak i jej właścicielka – Weronika, która potrafi odpowiedzieć na pytanie, zanim...