Pocałunkiem śmierci dla niemalże każdego literackiego arcydzieła jest dostanie się na listę lektur szkolnych, która w czasach Inkwizycji prawdopodobnie byłaby ulubionym , zaraz po ogniskach, sposobem na wymazanie książki z ludzkich umysłów. Jedyne słuszne interpretacje, pytania: „co autor miał na myśli” i sam fakt przymusu sprawia, że znacząca większość uczniów zostaje w szkole świetnie zaszczepiona przeciwko literaturze pięknej… a już szczególnie przeciwko samym lekturom. Dlatego też można mieć tylko głęboką (i właściwie uzasadnioną) nadzieję, że wyjątkiem od tej reguły będzie „Jądro ciemności”, genialne opowiadanie Josepha Conrada, które - zaciągnięte niedawno na listę lektur szkolnych - jednak znalazło sobie miejsce w serii Arcydzieła Literatury Światowej wydawnictwa Vesper.
Wszystko dzieje się w Afryce, nad "wielką rzeką", gdzie w kompanii handlującej kością słoniową zatrudnienie jako kapitan parowca znajduje Marlow, wnikliwy obserwator otaczającej go rzeczywistości. Jego zadaniem jest sprowadzić Kurtza, dyrektora placówki położonej głęboko w dziczy, uważanego przez innych pracowników Kompanii za geniusza… i szaleńca. Ta podróż w górę Konga, wśród absurdów i okrucieństw kolonialnej Afryki, szybko staje się wyprawą po cywilizacji, człowieczeństwie, samotności i obłędzie. I szybko okazuje się, że to „jądro ciemności” drzemie we wnętrzu każdego z nas.
Opowiadanie może urzec atmosferą: mroczną, niepokojącą i tajemniczą. Choć sama historia jest prosta i nie należy się spodziewać nadmiaru niespodzianek czy jakichkolwiek zwrotów akcji, spokojne tempo opowieści daje nam możliwość powolnego smakowania i dokładniejszego przemyślenia problemów ukazanych w książce. Conrad jest mistrzem niejednoznaczności - pozostawia wiele kwestii otwartych, nie wyjaśniając ich do końca i uzależniając ich interpretację od przemyśleń czytelnika i jego poglądów. Przez to „Jądro ciemności” zachowuje chociaż pozory tekstu uniwersalnego, ukazania problematyki moralności, odpowiedzialności i człowieczeństwa bez moralizatorstwa i arbitralnego narzucania zasad i reguł.
Czytelnicy, którzy już zaznajomili się z dziełami Conrada, pewnie zdziwieni będą, że tym razem wybrano nie klasyczne tłumaczenie Anieli Zagórskiej, zresztą krewnej pisarza, a nowsze, dokonane przez Jędrzeja Polaka. Poetycka melodyjność tekstu ustępuje tu miejsca bardziej dosadnej, ale też bardziej naturalnej wymowie; w nowszej wersji opowieść Marlowa jest właśnie opowieścią, przerywaną, o zdaniach raz krótszych i prostszych, raz bardziej poetyckich. Nawet po konfrontacji z oryginałem trudno jednak stwierdzić, które tłumaczenie jest lepsze i bliższe oryginałowi.
Wydawnictwo Vesper wyposażyło też swoje wydanie w opracowanie. I to nie szkolne, z planem wydarzeń i notką biograficzną autora, a raczej coś w postaci eseju opowiadającego historię „Jądra ciemności” i najciekawsze (a nie najpopularniejsze) kierunki jego interpretacji. Może nie rzuca na kolana, ale jest to na pewno ciekawy dodatek do książki bądź co bądź klasycznej.
Po „Jądro ciemności” powinni sięgnąć nie tylko uczniowie, przemocą fizyczną i psychiczną zmuszani do lektury, ale także wszyscy ci, którzy poszukują w książkach tematów trudnych, acz prosto ujętych. Historia podróży Marlowa do granic człowieczeństwa jest bowiem opowieścią piękną i złowieszczą, zmuszającą do myślenia, a jednocześnie urzekającą i prostą w czytaniu. Weźmy więc „Jądro ciemności” w dłoń… i sprawdźmy sami, gdzie w naszych duszach grasują demony.
Po przeczytaniu Zwycięstwa Jack London napisał gratulacyjny list do autora książki, która wywarła na nim wielkie wrażenie. Joseph Conrad oczywiście odpowiedział...
Axel Heyst, isolé sur une île de l'archipel indonésien, arrache a la brutalité d'un propriétaire d'hôtel une jeune danseuse du nom de Lena. La vengeance...
Ciemna strona każdego człowieka. Każdy z nas ma dwa oblicza duszy: ciemną i jasną. Może właśnie Kurtz odkrył tę ciemną...
Więcej