Arcydzieło literatury światowej.
Jądro ciemności to opowieść o podróży do kresu cywilizowanego świata i wytrzymałości własnej wyobraźni. Marlow, główny bohater powieści, tak jak sam Conrad przed laty, podróżuje rzeką, niewielkim parostatkiem, przez nieogarnioną, pełną niebezpieczeństw afrykańską dżunglę, by dotrzeć do legendarnego agenta kolonii, niejakiego Kurtza. Im bliżej celu, tym świat staje się mroczniejszy, wydarzenia coraz mnie zrozumiałe, a zło bliższe i niepokojąco wytłumaczalne. Podróż do serca dżungli, pełna okrutnych epizodów nieodwołalnie zmienia bohatera, stając się w istocie wyprawą do najmroczniejszych zakątków własnej duszy. A spotkanie z umierającym Kurtzem wieńczy dotyk obłędu, zbliżając bohatera do tytułowego jądra ciemności.
Mam wrażenie, że usiłuję wam opowiedzieć sen — a wysiłek mój jest daremny, ponieważ żadna relacja nie może dać pojęcia o sennych wrażeniach, o tej mieszaninie bez sensu, niespodzianki i oszołomienia wśród dreszczy walki i buntu — o tym poczuciu, że się jest we władzy niewiarygodnego — poczuciu, które stanowi prawdziwą istotę snu…
Wydawnictwo: MG
Data wydania: 2015-08-26
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 160
Ciemna strona każdego człowieka. Każdy z nas ma dwa oblicza duszy: ciemną i jasną. Może właśnie Kurtz odkrył tę ciemną...
"Widziałem i diabła gwałtu, i diabła chciwości, i diabła rozpalonego pożądania... teraz zetknąłem się z potężnymi, zachłannymi, czerwonookimi diabłami popychającymi i kierującymi ludźmi - ludźmi."
Kolejna klasyka, którą odświeżam w pamięci, przywołuję dawne wrażenia czytelnicze i porównuję z obecnymi, z perspektywy czasu, zebranej wiedzy i doświadczeń życiowych. Tym razem spotkanie z klasyką okazało się mniej inspirujące i wciągające niż je zapamiętałam. Bardziej przeżywałam opowiadanie czytając je w młodości, teraz nałożyły się na jego postrzeganie także kalki z innych lektur.
Niemniej, książka zapewnia mocne przeżycia czytelnicze, zwłaszcza jeśli uświadomimy sobie, jak głęboko wszedł autor w najciemniejszą odsłonę natury człowieka, pierwotnie prawdziwą, bazującą na niskich pobudkach. Okrucieństwo i bezwzględność Europejczyków wobec mieszkańców Afryki, przyporządkowywanie białej rasie szczególnych uprawnień, usprawiedliwianie rasizmu i nietolerancji potrzebami kolonializmu. Handel kością słoniową, odkrywanie terenów, poszukiwanie bogactw, niewolnictwo, umacniane wyzyskiem, przemocą, pychą i podwójną moralnością. Jak gruntownie zmienia się wyznawany wewnętrzny system wartości u jednostki, kiedy nie ma nad nią bezpośredniej kontroli cywilizacji, kiedy nie patrzy na nią oko opinii publicznej, kiedy samemu sobie staje się panem i władcą?
Sugestywna, wypełniona emocjami i refleksjami narracja prowadzona przez Charlie Marlowa, żeglarza i wędrowca, zabiera w świat afrykańskiej rzeczywistości końca dziewiętnastego wieku, okresu wzmożonej i bezwzględnej eksploracji, dokonywanej przez europejskie kompanie na Czarnym Lądzie, naznaczonej uciskiem, cierpieniem i śmiercią. Odległy zakątek świata, serce afrykańskiej dżungli, egzotyka miejsca i iluzoryczne poczucie wszechmocy i zwierzchnictwa. Przerażająca skala łatwości, z jaką człowiek poddaje się niegodziwym działaniom, biernym przyzwoleniom i obronie wątpliwego prawa do zdobywania bogactwa za wszelką cenę.
Z trudem obserwuje się wstrząsające zmiany w psychice, charakterze i osobowości Kurtza, handlarza i agenta. Powstaje pytanie o genezę zła, nieuchronność podłości, wpisanie kłamstwa, obłędu i szaleństwa w prawdziwą naturę człowieka. I jeszcze świadomość, że tak naprawdę na przestrzeni wieków człowiek nie podlega metamorfozie moralnej, wciąż podatny jest na podszepty nieprawości i nikczemności, szybko wkracza w sferę niesprawiedliwości i krzywdy. Zmieniają się pokolenia, narzędzia, okoliczności społeczne, gospodarcze i polityczne, a podporządkowywanie państw słabo rozwiniętych jako kolonii, uzależnianie ich od silniejszych, wciąż ma miejsce, tylko współcześnie termin kolonia ewoluował, nabrał innych cech, znaczników i ekonomicznej barwy.
bookendorfina.pl
W "Jądrze ciemności" autor ukazuje podróż po rzece i spotkanie z tajemniczym Kurtzem. Niektórzy dopatrują się tu fragmentów opartych na motywach autobiograficznych, ponieważ wiadomo że pisarz w roku 1890 objął dowództwo na parowcu w belgijskim Kongo. Powyższy utwór postrzegany jest także jako publikacja łącząca jednocześnie wartości wiktoriańskie i ideały modernizmu. Ponadto ukazuje ideę bohaterstwa w obliczu ataku w zmieniającym się świecie. Kobiety odgrywają tu niewielką rolę a pojęcie "cywilizacji" istnieje jedynie jako obłudny ideał. Zagrożenia, wobec których stają bohaterowie Conrada są natomiast konkretne.
Powieść jest często traktowana jako antykolonialna lub antyimperialistyczna. Niektórzy postrzegają ją jako głęboko rasistowską, podczas gdy inni jako atak na rasizm kolonializmu. Można ją także potraktować jako przypowieść o naturze ludzkiej. Poruszony został tu także temat wyobcowania, zagubienia. Sportretowano zachowania ludzi w trudnej sytuacji i podjęto próbę zbadania jak dobrze możemy poznać drugiego człowieka. Dodatkowo ukazana tu podróż to nie tylko wędrówka ale także ciągłe poznawanie. Jednak wydaje mi się, że to imperializm jest tu tematem centralnym. Warto dodać, że "Jądro ciemności" było jednym z pierwszych tekstów literackich krytykujących europejskie działania imperialistyczne. Czym różnią się tzw. cywilizowani ludzie od dzikusów zdaje się pytać autor. Dlatego lektura obudziła we mnie wątpliwości dotyczące imperializmu i rasizmu.
Wiele biograficznych podobieństw pomiędzy Marlowem i Conradem i fakt, że postać ta pojawia się w dużej liczbie utworów stworzonych przez tego pisarza są powodami dla których wielu uznaje tego bohatera za alter ego autora. Dziwi fakt, że w sumie niewiele dowiadujemy się o jego wyglądzie mimo że prawie całe "Jądro ciemności" zostało poświęcone właśnie tej postaci. Okazuje się, że jest on tu raczej bardzo wnikliwym obserwatorem i gawędziarzem. Słuchamy jego długich opowieści, pełnych humoru o wyprawach, które chwilami wydają się trochę zmyślone. Inny (nie mniej ważny) bohater pojawia się dopiero dużo później. Mimo to już o wiele wcześniej wiele się o nim dowiadujemy z ust innych postaci. Trzeba jednak podkreślić, że reputacja Kurtza zmienia się wraz ze zbliżaniem się Marlowa do jego obozu.
Fakt, że Conrad napisał tę powieść w języku angielskim, którego zaczął uczyć się dopiero jako dorosły człowiek, jest niezwykłe. Zdania są sugestywne i złożone do tego stopnia, że wielokrotnie nie można jednoznacznie odgadnąć intencji autora. Styl można nazwać gęstym. Tekst jest przesycony refleksjami i wielokrotnie natykamy się na monolog wewnętrzny Marlowa, który stara się zrozumieć, co widzi. Bogata symbolika poszczególnych elementów i przede wszystkim tytułu również nie ułatwia odbioru tego utworu. Zaglądamy wraz z autorem do podświadomości bohaterów, którzy nie są tu niejednoznaczni. Widzimy niszczący wpływ władzy. Nie łatwo się to czyta. Trzeba wychwycić niuanse, zrozumieć kontekst historyczny. Na koniec dodam, że "Jądro ciemności" było wielokrotnie krytykowane. Przez niektórych uważane za obraźliwe, przedstawiające Afrykę jako antytezę Europy i cywilizacji, promujące uprzedzenia. Obnażające barbarzyństwo tworzenia nowoczesnego idealizmu imperium...
Główny bohater Marlow płynie statkiem wraz z przyjaciółmi po Tamizie i zaczyna wspominać czas spędzony na żeglowaniu po wodach rzeki Kongo w głąb Czarnego Lądu.
Płynąc parostatkiem mijał kolejne belgijskie kolonie i stacje handlowe, gdzie pozyskiwano i gromadzono kość słoniową do handlu. W trakcie podróży zlecono mu odnalezienie agenta kolonii-tajemniczego Kurtza, który był najskuteczniejszym agentem i przysyłał tyle kości słoniowej, co wszyscy inni. Kurtz otoczony był niezwykłym kultem, wszyscy byli zafascynowani jego postacią i wciąż o nim plotkowali. Marlow był bardzo ciekawy co to za człowiek.
Podróż obfituje w różne niespotykane wydarzenia i sam afrykański klimat jakby spowalnia osiągnięcie celu.
W ,,Jądrze ciemności" autor przedstawił realia panujące w koloniach afrykańskich. Murzyni ściągani z całego wybrzeża na podstawie kontraktów pracujący bez odpoczynku przy budowie kolei i umierający z wycieńczenia. Opustoszałe wioski murzyńskie, zakuwanie w kajdany i chłosty publiczne.
,,Umierali powoli-to nie ulegało wątpliwości. Nie byli nieprzyjaciółmi, nie byli zbrodniarzami, nie zostało w nich już nic ziemskiego- były to tylko czarne cienie choroby i głodu, leżące bezwładnie w zielonawym mroku."
W stacjach handlowych za drogocenną kość słoniową Murzynom dawano w zamian miedziany drut, paciorki i słabej jakości płótno.
Całość recenzji znajduje się tutaj: http://magiawkazdymdniu.blogspot.com/2015/08/jadro-ciemnosci-joseph-conrad.html#gpluscomments
Zawsze bardzo chciałem to przeczytać i cieszę się, że mogę wreszcie wyrazić swoje zdanie. Nie lubiłem lektur i w miarę możliwości omijałem je z daleka. Było przecież tyle fajnych książek do przeczytania, na które i tak nie starczy mi życia (szczególnie, że czasem wracam do już przeczytanych).
Ale wreszcie dostałem tę książkę (i nie tylko tę) w ramach Gwiazdki od córki. I srodze się zawiodłem. Czekałem na dzieło, które mną wstrząśnie, zostawi ślad, zryje psychikę. A dostałem paplaninę, która nie wywołała żadnych uczuć. Okej - był złotousty bandzior, który z błogosławieństwem Europy łupił Afrykę. Nic nowego. Choć samo to jest godne dogłębnych przemyśleń, ale przepraszam - lepiej tę grozę odczułem w Avatarze.
Chyba jednak nie nadaję się do tego typu literaturuy - nie rozumiem jej i bardzo się przy niej męczę. Dobrze, że już nie chodzę do szkoły. Na szczęście drugi z prezentów choć napisany równie dawno będzie o niebo lepszy (wiem, bo Pana Hyde czytałem jeszcze jako dziecko).
Dziwna... taka trochę o niczym i o wszystkim równocześnie. Pewien marynarz opowiada kolegom swoją przygodę z Afryki, jak to odbył kurs niewymienioną z nazwy rzeką w głąb kraju i spotykał tam ludzi szalonych jak cały worek kotów. Im głębiej podążał w dżunglę tym mroczniejsze przemyślenia go nachodziły, aż w końcu dotarł do miejsca i osoby które były celem tej podróży i po szalonym zamieszaniu rozpoczął powrót do światła cywilizacji.
Sięgnęłam po książkę, bo jakoś tak mnie do niej ciągnęło. Nie wiem czemu chciałam ją przesłuchać. Nie czytałam o niej opinii, ani informacji od wydawnictwa. I powiem jedno, nie zawsze przyciągają mnie dobre książki i pierwszy raz dobitnie zrozumiałam, aby jednak czytać więcej o książkach o których nic nie wiem.
Książka mi się zwyczajnie nie podobała. Nie złapałam bakcyla i nie czytałam jej z prędkością światła, przebrnęłam przez nią i dalej nie wiem, czemu ją skończyłam. Nie moja bajka.
Jest to książka, którą ze względu na obecne czasy nie każdy będzie w stanie zrozumieć. Czytamy w niej jak Europejczycy podbijali Afrykę oraz jak traktowali zamieszkałych tam ludzi, którzy dla nich byli dzikusami, zdrajcami, buntownikami, ale na pewno nie ludźmi. W jaki sposób ich karali i jak traktowano najsłabszych z nich. Widzimy też jak Europejczycy wyzyskiwali bogactwa tych ziem. Tylko i wyłącznie w celu zysku byli w stanie zbuntować tubylców przeciwko sobie samym. Jest w tej opowieści duża doza grozy, nie dostrzeganie człowieka w człowieku, co często zdarza nam się do tej pory. Biały człowiek wszędzie, gdzie pojechał siał postrach swymi wynalazkami i szybszym rozwojem cywilizacyjnym, nie zważając na nic innego szukał posłuchu wśród tam zamieszkałych ludzi. Żeby w pełni zrozumieć wartości zawarte w książce, należy się jej całkowicie poświęcić.
Książkę przeczytałam, ponieważ jest moją lekturą w szkole. Wszyscy mówili mi, żebym jej nie czytała bo jest nudna i trudna. Postanowiłam jednak sama się przekonać. I teraz wiem, że bardzo dobrze zrobilam. Książka nie jest wcale taka trudna. Jezyk używany przez opowiadającego faktycznie nie należy do najłatwiejszych ale bez problemu można zrozumieć historię. Opowieść natomiast okazał się być dla mnie interesująca i fascynująca. Sposób w jaki marynarz opisuje historię dodaje uroku i klimatu. Z książki można też dowiedzieć się trochę o bezwzględności ludzi, którzy kolonizowali 'dzikie' tereny. Opowieść przypadła mi do gustu, polecam ją dla każdego.
Akcja rozgrywa się na południu Francji, na tle rewolucji francuskiej, dojścia Napoleona do władzy i rywalizacji francusko-angielskiej na Morzu Śródziemnym...
In the only novel Conrad set in London, The Secret Agent communicates a profoundly ironic view of human affairs. The story is woven around an attack on...