Kiedy Henrik HP Pettersson, przez siostrę zwany pieszczotliwie Henke, znajduje w pociągu nowoczesny telefon komórkowy, postanawia go sobie przywłaszczyć. Takiego modelu jeszcze nie widział, liczy więc na to, że zarobi na nim w pierwszym lepszym lombardzie kilka stówek. Trzydziestoletni mężczyzna postanawia jednak, że nim go sprzeda, odrobinę się zabawi. Podzwoni po znajomych, poserfuje w sieci. W końcu i tak nie ma nic lepszego do roboty. Komórka sprawia mu pewne problemy. Zamiast standardowego dla dotykowych smartphone’ów menu pojawia się pytanie Wanna play a game?. Dziwna sprawa. HP ignoruje ten dziwny komunikat i z podanych odpowiedzi wybiera zdecydowane NIE. Komórka nie chce z nim jednak współpracować i wciąż zadaje to samo pytanie. W pewnym momencie coś się jednak zmienia, bo zamiast standardowej kwestii pojawia się Wanna play a game, Henrik Pettersson?. - No tak - myśli HP - to było więcej niż pewne, że ma do czynienia z jakąś podpuchą. Zapewne stary dobry Mange, który prosi, by go teraz nazywać Faruk, postanowił zrobić mu niewielkiego psikusa. Chłopak nie zastanawia się więc długo i postanawia nacisnąć tajemnicze, pociągające "Yes". Od tej chwili nic nie będzie takie, jakim było wcześniej. Życie HP nabiera rozpędu i pojawia się w nim dreszczyk emocji. A do tego, jak się okazuje, nasz bohater może nieźle zarobić. Gra pochłania go całkowicie - nawet bardziej, niż można by się było spodziewać. W pewnym momencie nie ma już odwrotu. HP robi rzeczy, które wcześniej nawet nie przyszłyby mu do głowy. Czy dla pieniędzy można zrobić wszystko? Czy da się żyć w wirtualnym świecie? Jak uwolnić się od tego typu uzależnienia? By się o tym przekonać, trzeba sięgnąć po Geim Andersa De La Motte.
Trudno się dziwić HP, że tak łatwo dał się wciągnąć w nietypową zabawę. Z natury był leniwy, pracą się nie hańbił, a pieniądze raz miał, raz je tracił. Gdy ich brakowało, Henrik często udawał się do siostry, inspektor Rebekki Normen, która nie potrafiła odmówić młodszemu bratu. W końcu miała wobec niego dług wdzięczności, prawda. Jaki? To już odkryć trzeba podczas lektury.
Książkę czyta się szybko i z dużą przyjemnością. Autor pisze przystępnie, często posługuje się językiem potocznym. Słownictwo bywa raczej niewybredne, natknąć się więc można w powieści na niejedno przekleństwo.
Geim to powieść współczesna, jej gatunek określić można by było jako thriller. Bohaterowie zostali interesująco zarysowani, wypadają wiarygodnie. Wciągająca akcja zapewnia sporo dobrej rozrywki, Geim to więc udane otwarcie cyklu, który zapowiada się na naprawdę interesujący.
Późne lato 1983 roku. Pewnego wieczoru z gospodarstwa w Skanii znika chłopiec. Cała okolica angażuje się w poszukiwania, lecz nie przynoszą one...
Gdy w pobliżu centrum konferencyjnego partii rządzącej zostają znalezione zmasakrowane zwłoki, sprawa od razu ląduje na biurku Julii Gabrielsson. Kim była...