Niektóre tytuły potrafią wstrząsnąć czytelnikiem do głębi, ukazując świat i rządzące nim prawa w sposób nie tyle bezpośredni, co skłaniający do głebokiej refleksji i zastanowienia. I chociaż niewiele w powieści Lisy Lueddecke zostało powiedziane wprost, to przekaz, jaki serwuje odbiorcom autorka, nikogo nie pozostawi obojętnym. Gdzie noc skrzy się lodem to bowiem bardzo dojrzała, dotykająca aktualnych problemów, ale rozgrywająca się w świecie zupełnie nam nieznanym książka, którą czyta się z zapartym tchem, a po dotarciu do końca opowieści długo jeszcze rozważa się jej przesłanie.
Janna to osiemnastolatka, mieszkająca w niewielkiej fikcyjnej wiosce Sjorskall, położonej na południowym wschodzie wyspy Skane. Dziewczyna ponad wszystko ceni wolność, uwielbia kontemplowanie przyrody i życie w zgodzie z naturą. Jest bystrą obserwatorką, potrafi dostrzegać to, co dla przeciętnego mieszkańca Sjorskall jest niewidoczne. Jest przy tym wycofana, prowadzi życie samotniczki, zapuszczając się w nieznane innym jaskinie, na ścianach których odczytuje stare opowieści i sama dopisuje swoją historię. Pewnego dnia nad wyspą pojawia się czerwona zorza, zwiastująca przerażającą, znaną z legend i relacji najstarszych mieszkańców wioski zarazę. Ludzie zaczynają spoglądać na siebie, nawet na swoich najbliższych z nieufnością, a na Jannę i jej przyjaciółkę Enję pada oskarżenie o zbrodnię dokonaną na strażniku. Oskarżane o czary i morderstwo dziewczyny mają spłonąć na stosach, ale udaje im się uniknąć śmierci. Janna i Enja muszą jednak uciekać w głąb wyspy. W odciętej od świata z obawy przed zarazą wiosce nie ma już bowiem dla nich miejsca dla znienawidzonych przez wszystkich dziewcząt.
Gdzie noc skrzy się lodem to powieść bardzo rozbudowana, w której autorka mierzy się z szeregiem problemów, z jakimi zmagają się bohaterowie historii, można je jednak z powodzeniem przełożyć na nasze realia. Janna i Enja to młode dziewczyny, otwarte na świat, pragnące chłonąć to, co nowe, nieznane – nawet, jeśli wiąże się to z ryzykiem i niebezpieczeństwem. Wioska Sjorskall stanowi relikt przeszłości. Zacofanie, panujące w niej zabobony i ciemnota sprawiają, że tym łatwiej manipulować jej mieszkańcami. Odcięcie wioski od reszty wyspy i zamknięcie jej przed wędrowcami z obawy na zarazę pokazuje, że tchórzostwo i egoizm najlepiej karmić strachem.
Janna i Enja wiedzą, że ich inność, odmienność budzi dystans. To, że przez lata nie zbudowały trwałych relacji z mieszkańcami wioski, a w dodatku pierwsza z nich była świadkiem śmierci kilku mieszkańców, w tym swojego ukochanego, Solviego, sprawia, że to na nie najłatwiej zrzucić winę za tragiczną śmierć strażnika. Dlatego tak szybko zakorzenia się w ludziach przekonanie, że to one spowodowały czerwoną zorzę i to za ich sprawą spadnie na Skane zaraza.
Uciekając, dziewczyny muszą zmierzyć się z wieloma wyzwaniami. Pierwszym i podstawowym jest walka o przetrwanie w mroźnym i nieprzyjaznym klimacie Skane, gdzie szaleją burze śnieżne, a chłód wciska się za kołnierze peleryn. Tutaj liche i suche gałęzie na ognisko warte są życia, gdyż bez ognia można nie doczekać kolejnego dnia. Bardzo cienka jest zresztą w powieści Lisy Lueddecke granica pomiędzy życiem a śmiercią. Jest coś pierwotnego, coś wręcz zwierzęcego w tej walce o przetrwanie. Każdy krok, każda decyzja, każda chwila odpoczynku czy wybór konkretnej ścieżki może bowiem kosztować życie. Życie wydaje się dziewczynom czymś oczywistym. Zaczynają je cenić dopiero w momencie, gdy odczuwają cierpienie czy doświadczają utraty kogoś bliskiego.
Janna tkwi w żałobie po stracie ukochanego chłopaka. Dziewczyna wciąż wraca do wspomnień, z jednej strony pragnąc otrząsnąć się z traumy, z drugiej zaś nie chcąc o miłości do Solviego zapomnieć, bo to znaczyłoby, że pogodziła się z jego śmiercią.
Akcja powieści Gdzie noc skrzy się lodem osadzona jest w magicznym, nieco fantastycznym świecie. Nadprzyrodzone siły – bóstwa – mają wpływ na życie ludzi i na to, jak potoczą się ich losy. Ale czy na pewno? Janna, choć szanuje tradycje, wierzenia i legendy przodków, nie chce godzić się na bezsensowne śmierci. Na zarazę, która dotyka dobrych, niewinnych ludzi. Chce stawić czoła przeznaczeniu. Chce zniszczyć zło – nawet, jeśli wiązałoby się to z największym poświęceniem.
Książkę Lisy Lueddecke można czytać wielokrotnie, za każdym razem odnajdując w powieści wątek czy epizod, który poruszy w nas najdelikatniejsze struny. Nie sposób odnaleźć w historii wszystkich refleksji autorki, czytając Gdzie noc skrzy się lodem zaledwie jeden raz. To książka, do której będzie się wracać jeszcze wielokrotnie, by zasmakować starannej, wyważonej, a jednak za kadym razem trafiającej w punkt narracji i odkryć kolejne spostrzeżenia. By zanurzyć się w nieznanym, chłodnym, ale intrygującym świecie Skane. By zrozumieć, że życie ma sens tylko wtedy, gdy chcemy wykorzystać je i poświęcić wielkim sprawom.
Zakazana magia, tajemne moce, trujący deszcz i walka z ciemnością... Gdy ciemna moc rośnie w siłę, trójka nieznajomych wyrusza, by odkryć pogrzebane od...
Baba Yaga użyła swojej wszechpotężnej magii, by powiązać esencję miasta z mapą, którą następnie rozdarła na trzy części i rzuciła na wiatr. Wraz z mapą...