Legenda o Arturze
Pomimo upływu wieków legenda o królu Arturze, podopiecznym czarownika Merlina i synu Uthera, jest wciąż żywa. Niektórzy pisarze sugerują, że zginął on wraz z Mordredem w bitwie pod Camlann, inni wciąż wierzą, iż jego rany zagoiły się, a on dotarł do czarodziejskiej wyspy Avalon, gdzie do dziś śpi ze swoimi wojownikami. Ta wiara w przeżycie Artura jest w istocie tęsknotą za zdradzonym bohaterem. I mimo iż jest on postacią wyjątkową szczególnie w Wielkiej Brytanii, to cały świat snuje opowieści o jego wyczynach, z ust do ust płyną też prawdopodobne wersje jego życia.
Historycy wciąż nie są nawet gotowi potwierdzić, że Artur istniał, lecz my kochamy takie historie o szlachetnych rycerzach (nawet, jeśli ich ręce splamione są krwią) i wielkiej miłości. Dlatego też „Trylogia Arturiańska” Bernarda Cornwella tak dobrze wpasowała się w nasze zapotrzebowanie na bohaterów, a styl autora i umiejętności odmalowania ponurej rzeczywistości Brytanii w najgorszych dla niej, krwawych czasach, przyciągają nas niczym magnes.
„Excalibur” to powieść wieńcząca cykl, a przy tym spektakularny zapis największych walk w życiu Artura. Po raz kolejny wraz z Cornwellem cofamy się w czasie, by obserwować losy wielkiego człowieka, którego marzenia były bardzo proste. Pragnął oczywiście wolnej Brytanii i pognębienia Saksonów, ale w głębi duszy chciał tylko pewności, że jest „zacnym mężem”, a tę mogła dać mu tylko Ginewra - ta, która go zdradziła. Tym razem Derfel kończy już spisywać historię Artura i swoją, czyniąc to na zlecenie jego młodej królowej Igraine. Jest ona zbyt młoda, by znać cesarza, bo tak właśnie zwany był Artur, w języku Brytów określany jako amherawdr.
Po stłumieniu rebelii Lancelota, który drżąc przed gniewem Artura skrył się w Vencie, Brytania powinna osiągnąć pokój. Mordred pilnowany był w Lindinis, Ginewra pozostawiła w Ynys Wydryn, a Artur nareszcie mógłby wieść swoje zwyczajne życie. Tyle, tylko, że państwo jest zagrożone, na nowe ziemie i łupy szykują się bowiem Saksoni, a bohater nie może nawet się koronować. Czy zatem Artur, dotąd przychylny chrześcijanom, oprze się na Merlinie i jego czarach? Wszak wszystkie Skarby Bretanii znajdują się w jednym miejscu, czekając aż ktoś użyje tkwiącej w nich mocy…
Bernard Cornwell przenosi nas również pod Camlann, miejsce ostatniej bitwy Artura. Meurig wciąż bowiem pożąda Dumnonii, choć to namowy samego Sansuma skłoniły go do zdrady. Jego plan zakładał, że Mordred i Artur się pozabijają, po czym Meurig zaanektuje Dumnonię, a rządzić nią będzie Mysi Król, jego namiestnik. I mimo iż walka pod Camlann jest wydarzeniem tajemniczym (jeśli w ogóle prawdziwym) to właśnie tu nadszedł kres marzeń Artura. Cornwell uśmierca również Lancelota, który po dziś dzień jest wychwalany jako bohater równy Arturowi mimo iż był „królem bez ziemi, tchórzem, największym zdrajcą Brytanii”.
„Excalibur”, podobnie jak poprzednie tomy trylogii, jest niezwykłym ujęciem niezwykłej historii o niezwykłym bohaterze. Powieść historyczna, choć pełna luk i własnej interpretacji faktów, to jedna z najlepszych pozycji w swoim gatunku, a Bernard Cornwell stworzył nową jakość opowiadania. Niemal słychać tu szczęk oręża, ocierające się o siebie zbroje, tętent kopyt, a podczas walki wzbierają w nas emocje zrodzone w mrokach duchy, niczym u wojownika płonącego żądzą krwi. Walczmy i my o więcej takich książek jak „Excalibur” i o zachowanie marzeń o Arturze, rycerzu doskonałym.
Od stu lat szaleje wojna. cala Francja jest w niebezpieczeństwie. Thomas Hookton, angielski łucznik, znany jako Le Batard, dostał rozkaz poszukiwania zaginionego...
Jak ,,Gra o tron", ale prawdziwa. ,,The Observer" Bernard Cornwell tworzy najlepsze sceny batalistyczne spośród wszystkich pisarzy, których czytałem...