Nie przepadam za książkami dla młodzieży – zwłaszcza, jeśli występują w nich wilkołaki bądź wampiry... Od pewnego czasu czuję lekki przesyt tą tematyką, ale już dawno pogodziłam się z faktem, że moda na zmiennokształtnych, którą zapoczątkowały książki Stephenie Meyer, szybko nie minie.
Po powieść Drżenie sięgnęłam przypadkowo. Leżała na redakcyjnym stole i nie bardzo wiadomo było, komu dać ją do recenzji. Wewnętrzny głos podsunął mi myśl, by zabrać tę książkę do domu. Tak też uczyniłam, mimo początkowych oporów. Bo to - po pierwsze – powieść młodzieżowa. Po drugie – już na wstępie porównywana do Zmierzchu. Połączenie, które z pewnością skusiłoby większość nastolatków, dla osoby dorosłej jest idealnie... zniechęcające! Po chwili zastanowienia doszłam jednak do wniosku, że książki młodzieżowe bywają czasem naprawdę interesujące, a porównanie do Zmierzchu to pewnie tylko chwyt marketingowy, mający na celu przyciągnięcie odbiorców, którzy zaczytują się w popularnej serii. Klamka zapadła – zaczęłam czytać. I skłamałabym, gdybym napisała, że lektura ta nie przypadła mi do gustu...
Drżenie to pierwszy tom trylogii, który z miejsca zyskał status bestsellera. Powieść Maggie Stiefvater ukazała się już w 34. krajach, przez 40 tygodni utrzymywała się na liście bestsellerów New York Timesa, a jej ekranizacja to tylko kwestia czasu… Tematem przewijającym się w powieści jest uczucie, jakie z czasem rodzi się pomiędzy głównymi bohaterami – nastoletnią Grace i Samem. Z pozoru nic nadzwyczajnego – powieść o nastolatkach kierowana do nastolatków… Poza jednym istotnym szczegółem – zarówno Grace, jak i Sam zostali ugryzieni przez wilki. Historia nabiera rumieńców? Na tym nie koniec – sprawa komplikuje się, gdy okazuje się, że Grace nigdy nie przemieniła się w wilka – w przeciwieństwie do Sama, który wraz z nadejściem zimy zmienia postać i dołącza do swojej wilczej rodziny, mieszkającej w lesie.
Zdradzenie zbyt wielu szczegółów byłoby największym występkiem przeciwko tej powieści… Cała historia rozwija się nieśpiesznie, a każda kolejna strona wnosi istotne fakty, które z czasem uzupełniają misterną układankę. Bardzo ciekawym rozwiązaniem jest wykorzystanie narracji ukazującej wydarzenia z perspektywy Grace i Sama. Dzięki temu książka nie jest monotonna. Niestety, trzeba przyznać, że brakuje jej nieco dynamiki – nowe fakty, odkrywane z rozdziału na rozdział, nie mają wystarczającej siły – opisy życia codziennego głównych bohaterów odsuwają miejscami na drugi plan akcję. Całkiem możliwe, że jest to zabieg celowy… Być może kolejne tomy nie pozwolą nam ani przez chwilę się nudzić.
Porównanie do Zmierzchu w przypadku książki Maggie Stiefvater to czysty chwyt marketingowy… Owszem – jest to paranormal romance, główne bohaterki są nastolatkami, a w obu książkach pojawiają się wilki, ale na tym podobieństwo właściwie się kończy… Autorka skupia się tylko i wyłącznie na wilkołakach, co czyni ten tytuł innym od dotychczas wydanych. Stiefvater świetnie zarysowała świat likantropów. Mam nadzieję, że w pełni wykorzysta potencjał, jaki tkwi w tej historii. Mam również nadzieję, że w jej trylogii nie pojawi się ani jeden wampir. Ta powieść jest wyjątkowa właśnie dzięki temu, że występują w niej tylko i wyłącznie wilkołaki – oby pozostało tak do ostatniej strony trzeciego tomu.
James i Dee zaczynają naukę w prywatnej szkole muzycznej - Thornking Ash, ale relacje między nimi nie wyglądają tak samo jak przed wakacjami. Blizny Jamesa...
Trzeci tom bestsellerowego cyklu. Blue Sargent zawsze różniła się od rówieśników - dorastała wśród kobiet obdarzonych magicznymi zdolnościami, obciążona...