Dostatek to coś, o czym marzą i do czego dążą bohaterowie powieści Michaela Crummeya. Nie ma się czemu dziwić. Są bowiem jednym z pierwszych pokoleń zasiedlających dziewicze ziemie Nowej Fundlandii. Ostry, niesprzyjający klimat, codzienna autentyczna walka o przetrwanie, a przy tym dążenie do zachowania choć pozorów ucywilizowania.
Dwie wioski, odcięte praktycznie od świata, rządzące się swoimi prawami, przeniesionymi co prawda ze Starego Świata, ale przystosowanymi do nowych warunków. Dwie wzajemnie wykluczające się doktryny religijne: irlandzki katolicyzm i anglikanizm. Dwa budujące się kościoły, często tworzone sztucznie przez kapłanów obu wyznań animozje. A do tego głębokie przesądy i szczątkowe, bo oparte na zniszczonej Biblii, wierzenia chrześcijańskie. Wszystko to tworzy niesamowity mikrokosmos, w którym każdy czyn ma znaczenie i wpływa na całą społeczność.
Tak naprawdę rządzą tu dwie osoby: Wdowa po Devinie oraz Królówka Steelers. Wdowa była kiedyś służącą lokalnego przedsiębiorcy, odrzuciła jednak propozycję zamążpójścia, przeklinając jego samego i wszystkich przyszłych potomków. Żyją obok siebie jako wrogowie, choć lata mijają i są tak naprawdę zależni od siebie nawzajem. Wdowa zajmuje się przyjmowaniem porodów i odprowadzeniem zmarłych na tamten świat. Ktoś musi to przecież czynić, skoro kapłani zjawiają się raz na kilka miesięcy, by odprawić konkurencyjne nabożeństwa. Królówka z kolei zatrudnia niemal wszystkich mieszkańców. Jest przedsiębiorcą i bankierem jednocześnie. To od niego zależy sytuacja ekonomiczna wszystkich niemalże rodzin. To od niego zaciągają pożyczki, by móc łowić ryby, a potem spłacają długi, pogrążając się coraz bardziej.
Życie Paradise Deep i wioski Trzewie zmienia się w momencie pojawienia się na plaży wieloryba. Wszyscy czekają z napięciem na jego śmierć, by podzielić między siebie mięso. Jakież jest ich zdziwienie, gdy z żołądka ssaka wydobywają ciało albinosa. Z pozoru martwy człowiek dochodzi do siebie, stając się z czasem talizmanem rodziny Devinów, która jako jedyna zdecydowała się zaopiekować przybyszem, pomimo odrażającego zapachu. Juda, bo takie przybysz otrzymuje imię, wrasta z czasem w lokalną społeczność, wzbogacając ją także swoimi niezwykłymi genami.
Lektura tej powieści jest jak wejście do innego, odrębnego świata. Niby bohaterami są zwykli, prości ludzie, ale dawka niezwykłości sprawia, że cała historia staje się baśnią, przypowieścią o życiu w szerszym sensie. Fabuła cofa się, zataczając kręgi. Każdy z bohaterów ma swoją historię, która wciąga, ukazując wzajemne powiązania między nimi. Powiązania, których przy pierwszym spotkaniu nawet nie moglibyśmy podejrzewać. Dostatek to piękna opowieść o dążeniu do przetrwania, walce o życie w bardzo trudnych warunkach, gdzie często trzeba poświęcić to, co najważniejsze, by móc trwać dalej. Niezwykłe zjawiska nie ułatwiają mieszkańcom niczego, ale tubylcy nauczyli się z nimi jakoś współistnieć i akceptować to, że świat nie musi być wcale taki, jak nam się z pozoru, dla własnej wygody wydaje. To właśnie urok realizmu magicznego – ujawnia on to, co tajemnicze, płynące gdzieś pod codzienną tkanką życia.
W najnowszej powieści Michaela Crummeya polscy czytelnicy znajdą wszystko to, za co pokochali jego twórczość. Autor genialnego Dostatku znowu odmalowuje...
Czy w miłości i nienawiści istnieją jakiekolwiek nieprzekraczalne granice? Michael Crummey, autor rewelacyjnego Dostatku, powraca z kolejną powieścią...