Życie u boku bliskich nie zawsze musi przynosić radość, a opieka nie zawsze musi oznaczać miłości. O toksycznych relacjach, manipulacji i zemście pisze w swojej najnowszej książce Dom marionetek Natasza Socha.
W swojej najnowszej książce Natasza Socha przedstawia losy Joanny, absolwentki pedagogiki, która po zerwaniu z ukochanym rzuca wszystko i wyjeżdża, by zostać prywatną opiekunką małej Amelki w domu zamożnego prawnika. Kiedy podejmuje pracę, nie wie, że oprócz pana Leona i Amelki w posiadłości mieszka ktoś jeszcze…
Niebawem Joanna poznaje budynek i jego mieszkańców – starszą panią Leokadię, która, obawiając się czegoś (lub kogoś), ukrywa się naga w wannie, Katarzynę, oddającą się pasji rysowania – zwłaszcza małego chłopca, oraz cierpiącą na fotofobię Magdalenę, która w ukryciu przed innymi… wychodzi na słońce.
Joanna będzie musiała przekonać się do dziwnych mieszkańców domu i ich zwyczajów. Szybko okaże się jednak, że za ich zachowaniem stoi coś więcej…
Natasza Socha w powieści Dom marionetek tworzy przerażający obraz rodziny, której członkowie uwięzieni są w jednym domu, a łączą ich toksyczne relacje. Nowa książka popularnej autorki skonstruowana jest zgodnie z zasadą Hitchcocka: wszystko zaczyna się od trzęsienia ziemi, a potem napięcie stopniowo narasta. W Domu marionetek po niespiesznym początku, z każdą kolejną minutą czytelnik staje się coraz bardziej przerażony. Dom marionetek nie jest kolejną obyczajową historią o poszukiwaniu miłości na prowincji, ale wielowątkową opowieścią o przemocy domowej.
W Domu marionetek istotną rolę odgrywa zemsta, która zatruwa życie mieszkańców tytułowej posiadłości. Natasz Socha pokazuje jednak, że chociaż zemsta może początkowo przynosić całkiem sporo satysfakcji, to ostatecznie nie jest ona żadnym rozwiązaniem problemu. Zemsta nie doprowadzi bowiem do rozliczenia z przeszłością, a jedynie do rozdrapania starych ran.
Tym samym Dom marionetek wydaje się potwierdzać nieco wyświechtane hasło, które mówi, że przemoc rodzi przemoc. Jak udowadniają losy bohaterów powieści, każde cierpienie pozostawia blizny. To od nas jednak zależy, czy będziemy potrafili o nich zapomnieć, czy może wręcz przeciwnie: sami zaczniemy zadawać ból tym, którzy nas zranili.
Natasza Socha podejmuje temat przemocy psychicznej. Autorka pokazuje, że ten typ przemocy nie tylko może przynieść faktycznie cierpienie fizyczne, ale przede wszystkim często pozostaje niezauważalny dla innych.
Tytuł powieści Sochy wydaje się niezwykle trafny. Bohaterowie powieści mają rozpisane role – jak postaci z kukiełkowego teatru. Pomocy udzielić im może Joanna, która nie gra według scenariusza okrutnego reżysera. Jednak w prawdziwym życiu nieczęsto udaje się tak szybko wyrwać z toksycznych relacji.
Trochę przypominało to labirynt, a trochę chaos, ale może właśnie dlatego było w tym coś magicznego – pisze Natasza Socha w Domu marionetek. Autorka bardzo sprawnie buduje atmosferę niepokoju – od pierwszych stron można wyczuć, że w dziwnym domu nie jest normalnie. Sosze udaje się wzbudzić u czytelników (i bohaterów) poczucie nieustającego zagrożenia. Ta atmosfera, potraktowanie poruszonych tematów z należytą powagą i sprawność warsztatowa Sochy sprawiają, że Dom marionetek wyróżnia się spośród wielu polskich powieści obyczajowych.
Dom marionetek pokazuje, do czego może doprowadzić pielęgnowana przez lata nienawiść, ale również – brak rozmowy, empatii i zrozumienia. Za sprawą bohaterów książki przekonujemy się, że czasem ofiarami prywatnych, osobistych wojen padają ci, którzy zawinili najmniej. Z kolei trwanie w gniewie nigdy nie pozwoli nikomu poczuć się naprawdę wolnym.
Najnowsza książka Nataszy Sochy to trudna opowieść o toksycznych związkach, które nic wspólnego nie mają z miłością. To przerażająca historia osób, które całkowicie się podporządkowały, a ich życie przestało mieć znaczenie. Dom marionetek to nie rozrywkowy thriller czy horror – to poważna przestroga.
Święta w krainie mediów społecznościowych Mistrzyni świątecznych opowieści powraca w ciepłej historii o szaleństwie internetowej popularności i znaczeniu...
Po prawie trzydziestu latach od brutalnego zamordowania 19-letniej Lucyny na jej grobie pojawia się bukiet świeżych frezji. Matka dziewczyny twierdzi,...