Recenzja książki: Dobra pamięć, zła pamięć

Recenzuje: Damian Kopeć

Magia czy przekleństwo pamięci?

W pewnym uproszczeniu można powiedzieć, że nasza pamięć nas określa. Pokazują to obrazowo filmy oraz książki typu Tożsamość Bourne’a. Bohater bez pamięci, bez wiedzy o tym, kim jest, co zrobił, jak dotychczas żył, kto był mu bliski, w jakim otoczeniu funkcjonował, nie może znaleźć swojego miejsca w świecie. Czuje się zagubiony i wyobcowany. To, czego doświadcza na bieżąco, to zbyt mało, żeby mieć tożsamość, żeby znaleźć sens istnienia.

Można powiedzieć, że jesteśmy tym, co pamiętamy. Dowodzą tego dobitnie choćby różnorakie przypadki amnezji. Bycie tabula rasa jest być może ciekawe, ale nie wtedy kiedy dotyczy nas samych. Nie mając wspomnień, nie mamy punktów odniesienia, własnej historii, czegoś, czym możemy dzielić się z innymi. Nie wiemy, kim jesteśmy, skąd przyszliśmy i dokąd idziemy.

Zła pamięć zawsze wynika z doznanego cierpienia, ale nie tylko z przeżycia rzezi niewiniątek, nocy św. Bartłomieja, Holokaustu, łagrów, egzekucji w Lesie Katyńskim albo zgwałcenia czy napaści. Zła pamięć pleni się również na pożywce uraz, szturchańców, bezduszności, chłodu, odtrącenia, niewdzięczności, nieprzyjaźni, niesprawiedliwości i zdrady, a także obraźliwych i poniżających słów otrzymywanych zwłaszcza w dzieciństwie i zwłaszcza od najważniejszych osób w życiu.

Pamięć może dotyczyć rzeczy dobrych i rzeczy złych. Dobre rzeczy są tym, czego pragniemy, co lubimy, o czym marzymy - przynajmniej w większości przypadków. Co jednak począć z tym, co złe, a co jest częścią naszych doświadczeń? Odrzucić część własnej historii, jeden ze składników naszej tożsamości, nawet jeśli jest on traumatyczny? Pozbyć się czegoś, co zostało przeżyte, doświadczone i stanowi cząstkę nas samych? Chodzi o to, by nie tyle pozbyć się tego, co odłożyć na półkę z rzeczami, które nas ograniczają, unieszczęśliwiają, niszczą. Które są jak nożyce podcinające skrzydła i obciążenie uniemożliwiające lot. Nie zapominać, ale nadać inne znaczenie. Na wierzch wydobyć przede wszystkim to, co dobre, pozytywne, co było i co nadal może być powodem do radości, dumy, poczucia własnej wartości, uśmiechu, satysfakcji. Rozpamiętywanie własnych nieszczęść to pułapka.

Jaka jest nasza pamięć? Co ją kształtuje? Czy możemy ją zmieniać, a jeśli tak, to w jaki sposób? Po co nam zmiana własnej pamięci? Na czym może ona polegać i jak ją osiągnąć? O tym wszystkim w książce Dobra pamięć, zła pamięć pisze - a może raczej rozmyśla - Ewa Woydyłło, doktor psychologii i terapeuta uzależnień. Nie jest to kolejny klasyczny poradnik, zwięzły, uporządkowany, przewidywalny. Nie jest to też praca naukowa czy popularnonaukowa o pamięci. To raczej zbiór medytacji o roli pamięci w naszym życiu, o możliwościach takiego jej kształtowania, by poprawić jakość życia, usunąć z niego przeszkody, które tkwią w nas samych, w naszej własnej pamięci.

Jeszcze nie tak dawno temu naukowcy twierdzili, że człowiek rodzi się z określoną liczbą komórek nerwowych, których liczba maleje wraz z wiekiem wskutek obumierania. Nowoczesne metody i instrumenty badawcze udowodniły coś przeciwnego. Ludzki mózg, o ile nie trapią go poważne schorzenia, zachowuje zdolności regeneracyjne do końca życia. Ma zdolność wytwarzania nowych neuronów i nowych połączeń między nimi. Całe życie możemy zatem korzystać z niezwykle bogatego zasobu, jakim jest nasza pamięć, nasze doświadczenie, wspomnienia. Możemy się również uczyć przez całe życie. I warto to czynić, by poprawiać jego jakość.

W pewien sposób wszystko, co wykracza poza bieżącą chwilę bądź przyszłość, jest wspomnieniem. Zdaniem Ewy Woydyłło naszym zadaniem jest mądra praca nad owymi wspomnieniami, uporządkowanie ich, posegregowanie. Umiejętność przywoływania tych uzdrawiających, wybierania niedestrukcyjnych. Każdy z nas jest inny. To, co jednego niszczy, inny może przetrwać nienaruszony. Jeśli jednak coś nas ogranicza, blokuje, napełnia nieustannym smutkiem, dręczy, powinniśmy coś z tym zrobić. Dla własnego dobra, ale i dla dobra tych, z którymi się w życiu stykamy jako „zwierzęta społeczne”.

Praca nad wspomnieniami czyli przypominanie sobie dobrych, analizowanie niedobrych, uładzanie chaotycznych i weryfikowanie niepewnych, to bynajmniej nie fałszowanie życiorysu. Można ją raczej porównać do procesu redakcyjnego, dzięki któremu źle napisany reportaż staje się ciekawszy. Na nowo bowiem zostają przefiltrowane fakty, wnikliwiej i dojrzalej zarysowane sylwetki bohaterów i zreinterpretowane zdarzenia. W sumie nic nie traci na prawdziwości, a rezultat jest znacznie bardziej pozytywny.

Ewa Woydyłło apeluje: dbajmy o dobre wspomnienia, starajmy się je wydobywać, uświadamiać je sobie. Złym nie zaprzeczajmy, ale przeciwstawiajmy im dobre lub w ostateczności dbajmy o nowe, dobre wspomnienia, które tworzymy. Pamięć, wspomnienia - nawet negatywne - nie są tak naprawdę czymś złym same w sobie. Problemem jest to, co z nimi robimy, jak z nich korzystamy.

Książka Dobra pamięć, zła pamięć mówi o tym, jak funkcjonuje nasza pamięć. Autorka nie wnika jednak w zagadnienia biochemiczne, fizjologiczne czy neurologiczne. Pokazuje pamięć i jej problemy z punktu widzenia psychologa i psychoterapeuty. Zwłaszcza psychoterapeuty, którego celem jest pomoc osobie cierpiącej. Ta optyka zresztą zdaje się dominować w książce - optyka chęci pomocy ludziom z mniej lub bardziej poważnymi problemami. Może ona trochę zniekształcać ocenę rzeczywistości. Jest bowiem tak, jak wtedy, kiedy mamy stale do czynienia tylko z przestępcami. Może się wtedy wydawać, że ich problemy są dominujące i dotyczące wszystkich. Pomaganie ludziom trapionym problemami, stykanie się głównie z tymi, którzy potrzebują pomocy może sugerować, że wszyscy mają takie właśnie problemy, tylko sobie ich nie uświadamiają lub ich nie ujawniają. Trochę tego podejścia jest i w tej książce. Podobnie jak podejścia zawodowego, okołonaukowego, widocznego w Dobrej pamięci, złej pamięci także w warstwie językowej, niezbyt przystępnej dla laika. W często używanej mniej lub bardziej fachowej terminologii, w korzystaniu z “mądrego”, wyrafinowanego słownictwa czy form językowych. To swoisty narzut wykształcenia i doświadczenia, który może utrudniać lekturę książki osobom słabo przygotowanym.

Ewa Woydyłło pokazuje różne strony naszej pamięci. Jej plastyczność, ale i podatność na zniekształcenia czy wpływy, względność i nietrwałość. Dwoistość i niejednoznaczność tych cech. Wszak z jednej strony jest to źródłem poważnych problemów, z drugiej - daje możliwość zmian, możność przekształcania pamięci i reinterpretowania wspomnień. Każdy z nas bowiem stale tworzy autobiografię taką, jaka mu odpowiada. Bezwiednie wygładzamy, redagujemy, cenzurujemy albo koloryzujemy wspomnienia. Tworzymy autobiografię na miarę naszych obecnych możliwości i potrzeb. Fałszujemy wspomnienia już nawet przez sam fakt ich opowiadania, ubierania w słowa. Powiedzieć wszystko, co pomyśli głowa, nie jest w pełni możliwe. Nie jest to jednak problemem samym w sobie, o ile nie kreuje całkowicie negatywnego obrazu nas samych. Spora część ludzi woli bowiem wspominać przede wszystkim porażki i niebezpieczeństwa lub frustrujące zdarzenia ze swojej przeszłości. Pamięć o rzeczach negatywnych może spełniać w jakimś stopniu rolę ratunkową, ostrzegania przed przewidywanym niebezpieczeństwem, ważnego elementu działania instynktownego. Nie jest jednak dobrze, kiedy mimo braku realnego zagrożenia w naszej pamięci dominują tylko takie negatywne obrazy, związane ze swoistą gotowością na hipotetyczne problemy.

Częścią rozważań Ewy Woydyłło są zamieszczone w książce rozmowy z czterema specjalistami w swoich dziedzinach. Rozmowy o pamięci, o uzdrawiających terapiach są poniekąd ich reklamą. Jedna z nich dotyczy hipnozy, sięgania w terapii o nią opartej do podświadomości, do poziomu podkorowego, pamięci zmysłowej. Inna mówi o związkach pamięci z niskim poczuciem własnej wartości i paraliżującym wstydem. Rozważa problem negatywnych skryptów, które należy wymazywać. Kolejna rozmowa dotyczy związków między traumą i pamięcią, pamięci ciała i terapii polegającej na uwalnianiu wspomnień od lęku. Ostatnia z czterech rozmów dotyka problemów zmian pamięci. Nie możemy zmieniać zdarzeń, to niemożliwe. Możemy jednak zmieniać ich interpretację i spojrzenie na nie, czyli zmieniać nie tyle życiorys, co biografię. Nie same zdarzenia, ale to, jak o nich myślimy. Ewa Woydyłło twierdzi, że w ten właśnie sposób możemy zmieniać naszą pamięć i nasze widzenie samych siebie.

W pamięci rejestruje się zarazem dużo więcej i dużo mniej, niż naprawdę się wydarza.

Ważną cechą książki Dobra pamięć, zła pamięć jest pewna swoboda zamieszczonych tu rozważań, brak ścisłego uporządkowania przemyśleń i stawianych tez. Nie będzie to książka łatwa w lekturze w przypadku osób konkretnych, które lubią zwięzłe, oszczędne pod względem słów teksty. Myśli tu zawarte nie są całkiem obiektywne, autorka nie ukrywa osobistego zaangażowania w tekst, często sięga po własne wspomnienia i doświadczenia, choć nie jest to forma znanego nam dziś z mediów obnażania się. To medytacje do przemyślenia, do „przetrawienia”, niekoniecznie do bezkrytycznego wchłonięcia. Rozważania ważne i ciekawe.

Przez prawie całą książkę nie napotykamy wielu uwag o niebezpieczeństwach źle przeprowadzonej terapii. Dopiero pod koniec poznajemy rzeczywisty przypadek Kamili i szkody, jakie jej przyniosła dwuletnia, niewłaściwie prowadzona psychoterapia. Warto wszak o tym pamiętać, bowiem wszystkie terapie głęboko ingerują w osobę pacjenta, a zakładanie, że terapeuta jest nieomylnym profesjonalistą, zdaje się być obarczone niczym nieuzasadnionym optymizmem.

Warto na koniec zacytować modlitwę o pogodę ducha, którą ceni i często cytuje autorka Dobrej pamięci, złej pamięci:

Boże, użycz mi pogody ducha,
Abym godził się z tym, czego nie mogę zmienić,
Odwagi, abym zmieniał to, co mogę zmienić.
I mądrości, abym odróżniał jedno od drugiego.

/God grant me the Serenity
to accept the things I cannot change
Courage to
change the things I can
and Wisdom to
know the difference/

Kup książkę Dobra pamięć, zła pamięć

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Dobra pamięć, zła pamięć
Książka
Inne książki autora
Ludzie, ludzie... 2
Ewa Woydyłło0
Okładka ksiązki - Ludzie, ludzie... 2

Możesz jednocześnie lubić siebie i zmieniać się na lepsze! W poprzedniej książce zatytułowanej Ludzie, ludzie... Ewa Woydyłło pokazywała nam lustro, w...

Zakręty życia. Rozmowy o miłości, depresji, nałogach i odnajdywaniu siebie
Ewa Woydyłło0
Okładka ksiązki - Zakręty życia. Rozmowy o miłości, depresji, nałogach i odnajdywaniu siebie

Jak dawać sobie radę na zakrętach życia Życie pełne jest ostrych zakrętów. Ale najważniejsza droga to ta, która prowadzi do nas samych. I wiara w to...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Kalendarz adwentowy
Marta Jednachowska; Jolanta Kosowska
 Kalendarz adwentowy
Grzechy Południa
Agata Suchocka ;
Grzechy Południa
Stasiek, jeszcze chwilkę
Małgorzata Zielaskiewicz
Stasiek, jeszcze chwilkę
Biedna Mała C.
Elżbieta Juszczak
Biedna Mała C.
Sues Dei
Jakub Ćwiek ;
Sues Dei
Rodzinne bezdroża
Monika Chodorowska
Rodzinne bezdroża
Zagubiony w mroku
Urszula Gajdowska ;
Zagubiony w mroku
Jeszcze nie wszystko stracone
Paulina Wiśniewska ;
Jeszcze nie wszystko stracone
Zmiana klimatu
Karina Kozikowska-Ulmanen
Zmiana klimatu
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy