Niedawno w świat uderzył z siłą huraganu i z równie straszliwymi skutkami kryzys. Przedstawiany jako potwór z zębami z krat i z pazurami komorniczych rekwizycji, dyszący chęcią ekonomicznej zemsty za bliżej niesprecyzowane krzywdy. Nagle okazało się, ku niepomiernemu zdumieniu milionów ludzi w cywilizowanym świecie, że wbrew przekazowi reklam i ulotek, dług i zadłużenie są czymś złym, a kupowanie za nieposiadane pieniądze może w pewnym momencie prowadzić do sporych kłopotów. Ale czy takie problemy są udziałem tylko współczesnych, zaopatrzonych w karty kredytowe? Skąd właściwie wzięło się pożyczanie pieniędzy "na procent", dlaczego w niektórych kulturach było ono niemile widziane, a w innych jest hołubione? Problemem tym zajęła się poczytna kanadyjska autorka, Margaret Atwood, w rozbudowanym eseju „Dług”.
Książka ma dość luźną formę – notki historyczne mieszają się z oryginalnymi interpretacjami mitów starożytnych ludów, Dickens sąsiaduje z rozważaniami o zemście jako środku płatniczym, problemy natury religijnej są rozważane równolegle z lingwistycznymi. Trudno określić dokładnie, o czym publikacja Atwood jest – oprócz tego, że o długach właśnie, tych finansowych, ale i duchowych czy moralnych. Autorka prezentuje tutaj swoje, naprawdę oryginalne i fascynujące, spostrzeżenia oraz zaskakujące interpretacje znanych dzieł literackich, takich jak „Opowieść wigilijna”, „Faust” czy „Kupiec wenecki”, ale raczej nie należy się spodziewać ostrego rysu historycznego czy (o ironio!) ekonomicznego.
A jednak „Dług” naprawdę wciąga, głównie dzięki lekkiemu pióru Atwood, która w znakomity sposób potrafi stworzyć spójny, zgrabny tekst z samych właściwie dygresji. Lekko dowcipny sposób pisania, jakby autorka wciąż "puszczała oko" do czytelnika, znakomicie pasuje do luźnej formuły tekstu. Ważna jest także przenikliwość i spostrzegawczość Atwood, która dostrzega drugie dno w rzeczach, których nie podejrzewalibyśmy nawet o... jedno. Jej przemyślenia i uwagi są po wielokroć równie zaskakujące, co trafne i potrafią zapaść głęboko w pamięć. Do tego wszystkiego należy dodać dociekliwość i umiejętność trafnego doboru źródeł, przez co Atwood nie powtarza się i dociera do terytoriów wiedzy oznaczonych lapidarnym "tu żyją smoki".
Są to zalety nieubłaganie pociągające za sobą wady – interpretując wszystkie fakty samemu i analizując każdy tekst osobiście, Atwood często zagalopowuje się w dziwnych kierunkach, jakby sama w końcu nie wiedziała, o czym dokładnie pisze. Bardziej krytycznych czytelników może też odstręczyć nagminne upraszczanie faktów i tworzenie konstrukcji myślowych o bardzo wątpliwych fundamentach. Irytujące staje się też na dłuższą metę moralizatorstwo i mentorski ton, jakiego częstokroć używa Atwood, a już szczególnie przez całkowity brak jakiejkolwiek głębszej refleksji za nimi idącej. Większość problemów rozważa pisarka wyłącznie z jednej strony, przez co jej esej pełen jest "prawd objawionych" i wielkich myśli, które nie niosąca z sobą żadnej treści.
Jako inteligentne i intrygujące "czytadło", „Dług” spełnia swoje zadanie znakomicie. W lekki i przyjemny sposób pozwala on zauważyć pewne trendy, dostrzec rzeczy oczywiste, które dziwnym trafem umykały świadomości, ale i przekazuje liczne interesujące fakty z historii szeroko pojętego "długu". Publikacja, traktowana jednak zbyt poważnie i z naukowego punktu widzenia, może okazać się mało spójna i nie do końca rzetelna. Wbrew drobnym usterkom jednak, lektura "Długu" z całą pewnością okaże się dla czytelników i przyjemna, i pożyteczna.
Atwood jest mistrzynia formy i wielowymiarowosci. Dała sie poznac jako autorka poezji, polemik politycznych, scenariuszy filmowych, a nade wszystko zroznicowanej...
Najnowszy tom esejów, krótkich wierszy i szkiców pióra znanej kanadyjskiej autorki, laureatki licznych prestiżowych nagród literackich. Niesamowite, dowcipne...