Helena Kowalska, skromna, prosta zakonnica, stała się Sekretarką Jezusa i głosicielką Miłosierdzia Bożego. Mimo wielu przeciwności, i jakby na przekór światowym trendom, stała się najpopularniejszą świętą dwudziestego stulecia. Jej Dzienniczek jest jedną z najczęściej wydawaną i tłumaczoną książką świata. Fenomen świętej Faustyny jest niepodważalny. Napisano o niej setki książek i artykułów.
Ta jest kolejna. Ale nie dotyczy bynajmniej samej świętej, a raczej tego, co po sobie pozostawiła. O tym, że ślad ten jest znaczący, świadczą zawarte w książce reportaże. Ewa Czaczkowska dotarła do osób, które doświadczyły Bożego Miłosierdzia niejako za pośrednictwem Faustyny.
Już pierwszy tekst robi wrażenie. Luciano z dnia na dzień odzyskuje zdrowie po tym, jak odwiedza go w szpitalu święta. Mija paraliż, a Luciano ma tylko jeden cel – znaleźć siostrę i kościół, który mu pokazała. Jakim zdziwieniem dla Włocha okazuje się fakt, że zakonnica pokazała mu Sanktuarium w Łagiewnikach, o którym nigdy nie słyszał.
Na skutek gorących i szczerych modlitw życie odzyskuje także Magda, która w wypadku straciła kawałek czaszki, wycięto jej w amerykańskim szpitalu aparat mowy, a dziś mówi w kilku językach. Dzięki Bożemu Miłosierdziu alkoholik wychodzi z wieloletniego nałogu, poświęcając się służbie Bogu, kardynał Franciszek Macharski zostaje uleczony z raka… Te i inne przykłady są tak nieprawdopodobne, że może je wyjaśniać jedynie silna wiara i działanie czegoś ponad nami.
Autorka reportaży nie ocenia, nie wydaje wyroków, nie komentuje, choć pisze o grzesznikach, ludziach, którzy nie byli blisko Boga, a mimo to doświadczyli przemiany. Boże Miłosierdzie ogarnia wszystkich, wystarczy jedynie w pełni zaufać i poddać się Bożej woli. To doprawdy niesamowite, jak wiele może ona zmienić w życiu. Bohaterami reportaży są tak zwani zwykli ludzie, ludzie nie wyróżniający się niczym specjalnym, którzy jednak doświadczyli w życiu potężnej siły, która odmieniła ich życie, stanowiąc tym samym przykład dla innych. Doświadczyli także, niejako dla zachowania równowagi, zła, pokus, które odciągać miały od dobra. Im większa łaska na nich spływała, tym większego zła doświadczali. I to do nich tak naprawdę należał wybór.
Zdaje się, że święta Faustyna pomaga ludziom znajdującym się w sytuacjach beznadziejnych – po groźnych wypadkach, alkoholikom, narkomanom, chorym na śmiertelne choroby. Okazuje się, że wszystko to jest do pokonania, choć nam, ludziom, wydaje się, że sprawa jest już przegrana. Wstawiennictwu siostry Faustyny i Bożemu Miłosierdziu wiele osób przypisuje nawrócenia swoje, albo tych, za których się modlili, łaskę spowiedzi po wielu latach, czasem w ostatniej chwili przed śmiercią.
Fenomen świętej jest wart uwagi, a tego typu publikacje pomagają zrozumieć, że dotyczy nas wszystkich.
Kto wie, jak potoczyłyby się losy orędzia o Bożym Miłosierdziu przekazanego przez Siostrę Faustynę, gdyby nie Jan Paweł II. Choć trudno w to uwierzyć...
Oskarżano ją o histerię i fantazjowanie. Długo nikt nie wierzył, że ta prosta, niewykształcona dziewczyna została wybrana przez Jezusa na sekretarkę Bożego...