Arszenik i stare obrazy to autentycznie zabawna powieść kryminalna, w której poznajemy trzy pierwsze śledztwa niezwykłego detektywa-amatora z przypadku, Jacka Przypadka.
Jacek Przypadek to trzydziestoletni mężczyzna, który wciąż pielęgnuje pamięć o narzeczonej, wiele lat temu zaginionej w Himalajach. Zdjęcie kobiety z miejsca rzuca się w oczy wszystkim wchodzącym do mieszkania Przypadka paniom, co dość skutecznie przeszkadza mu w nawiązaniu z nimi bliższej znajomości. Ale wydaje się, że Przypadek dość dobrze czuje się, nie mając dalekosiężnych planów i zobowiązań. Woli godzić się ze śmiercią ukochanej niż naprawdę się z nią pogodzić i wciąż przygotowywać się do startu w maratonie niż w biegu na tym dystansie zadebiutować. Woli też nie mieć konkretnego, stałego zajęcia.
Wszystko zmienia się, gdy skradzione zostają obrazy jego ulubionej sąsiadki, Irminy Bamber. Jacek Przypadek nie może pozostać obojętny wobec krzywdy kobiety, wobec czego błyskawicznie rozpoczyna śledztwo… i równie szybko je z sukcesem kończy! A to dopiero początek detektywistycznej kariery naszego bohatera – równie uroczego (dla czytelników), co irytującego (dla przedstawicieli organów wymiaru sprawiedliwości), bo na rozwiązanie czekają zagadka związaną z pewną kolekcją znaczków oraz kradzieży… komedii pana Fredry.
Arszenik i stare obrazy to początek cyklu przezabawnych powieści kryminalnych, okraszonych ogromem poczucia humoru autorstwa Jacka Getnera. I to początek iście bombowy (wybuchy śmiechu gwarantowane). Jest tu miejsce na humor słowny i sytuacyjny, na sceny rodem ze slapstickowych komedii i nawiązania do znanych powieści kryminalnych. Jest genialny w swej pozornej nieporadności detektyw-amator, który skrywa autentyczny talent do rozwiązywania zagadek. Jest też sporo ironicznych, zabawnych, lecz dość cierpkich w wymowie uwag kierowanych w stronę przedstawicieli organów ścigania. Są „suchary”, które wszyscy kochamy, żarty z nazwisk (niezbyt rozgarnięty komisarz nosi bowiem nazwisko Łoś, również nazwisko Jacka wyraźnie wskazuje, że detektywem stał się właśnie przez… przypadek), ale i żarty naprawdę świeże. Są też przepyszne postaci – od wspomnianych już Łosia i Przypadka, po Błażeja, człowieka nie grzeszącego wzrostem ani urodą, ale mimo to przekonanego, że jest Młodym Bogiem Seksu i wszystkie kobiety tylko na niego czyhają. Co ważne – Getner nie szydzi raczej ze swoich bohaterów, ale raczej stosunkowo delikatnie obśmiewa ich, podchodząc do nich w gruncie rzeczy z dużą dozą ciepła i tylko odrobiną ironii. Dzięki temu bohaterów jego powieści nie da się nie lubić i wprost chce się spędzić w ich towarzystwie nieco więcej czasu.
Sprawy kryminalne są interesujące, ale intryga nie jest tu nadmiernie rozbudowana. Może dlatego, że Arszenik i stare obrazy przypomina raczej zbiór trzech opowiadań niż typową powieść kryminalną. Niczego to jednak publikacji nie ujmuje – więcej: te krótkie historyjki wprost chce się „połknąć” w całości, nie odrywając się od lektury. A przy okazji próbując rozwikłać przedstawione w nich zagadki, bo autor pozostawia czytelnikom całkiem sporo wskazówek. Całość jest lekka i zgrabna, wdzięczna, lecz wciągająca. Krótko mówiąc: to doskonała propozycja dla wszystkich miłośników komedii kryminalnych.
Arszenik i stare obrazy to także świetne wprowadzenie w świat detektywa Jacka Przypadka. Warto sięgnąć po tę książkę, bowiem kto raz w nim zagości, z pewnością nie będzie chciał go szybko opuścić. A przecież na wydanie czekają kolejne opowieści o perypetiach detektywa… z przypadku.
Ania i Kornel muszą zweryfikować swoje wyobrażenia, zawodowe plany i marzenia o wspólnej przyszłości. A nieprzemyślana decyzja Słomkowskiej, by na siłę...
Ania jest twardo stąpającą po ziemi, niemal trzydziestoletnią nauczycielką języka polskiego. Wszystko ma przemyślane i poukładane, wie, czego chce od życia...