Ariol. Wszyscy jesteśmy osiołkami to pierwsza wydana w Polce część przygód osiołka Ariola i jego kumpli autorstwa Emmanuela Guiberta oraz Marca Boutavanta, cieszących się we Francji ogromną popularnością. Na zbiór składa się kilka pomniejszych opowoieści – Piłka meczowa, Pobudka!, SUPERKOŃ, CZUPRYNKA, Ząbek do Q bieży, Operacja bankomat, Głupia zabawa RAMONA, NOŁEJKI, Głupi jak osioł, Babcia Osiółka, Rzygi i Musisz wygrać, ARIOL.
W każdej z nich śledzimy szalone przygody grupy przyjaciół, którzy - jak wszyscy w ich wieku - nie chcą chodzić do szkoły, lecz wolą pograć czy zmienić się w swojego idola, superbohatera. Ariol ponadto wytrwale trenuje tenis ziemny, nieustannie źle odmienia wyrazy, zamieniając te podobnie brzmiące, czym denerwuje swojego tatę, i tak już nie mogącego sobie poradzić z wyprawieniem syna do szkoły. Jakby tego było mało, denerwuje również przyjaciółkę (a właściwie - ukochaną) Petulę, do której nieopatrznie zwrócił się nielubianym przez nią, pieszczotliwym pseudonimem, nadanym jej przez mamę.
Przygód Ariola znaleźć można na kartach tego komiksu co niemiara, a specyficzna kreska, jaką naszkicowano bohaterów, z pewnością przypadnie do gustu czytelnikom. Przypominający ludzi (w zachowaniu, pragnieniach, postawach i wypowiedziach) Scysja, Pajówa, Matylda, Vanessa, Stępak, Sylweta czy Kwaks zyskają z pewnością sympatię czytelników, zaś ich niemalże filozoficzne dociekania nad sensem stereotypów skłaniają do chwili refleksji.
Ariol. Wszyscy jesteśmy osiołkami to publikacja dla tych, którzy zamiast klasycznej literatury wolą komiks, w którym aż wre od barwnych postaci oraz absorbujących uwagę wydarzeń. Wartkie dialogi i humorystyczne sceny z pewnością zostaną w pamięci na długo, a sięgnięcie po kolejne tomy pozostanie jedynie kwestią czasu.
Ariol sprawdza do czego służy neutronowa konewka, Ramono strzela do latających karaluchów a Scysja chciałaby, aby Ariol został dyrygentem. Ariol i spółka...
Ariol już wie, gdzie zaczyna się locha, a kończy maciora, Ramono ukrywa się za szybem naftowym dziadka Anatola, a Stępak potrafi zasnąć, nawet kiedy idzie...