Guwernantka
Dziewiętnastowieczna Anglia ze swoimi ograniczeniami, zacofaniem i podwójną moralnością. Z klasami społecznymi i podejściem do kobiet, które mają być po prostu ozdobą dworu, bądź też które winny zasilać jego funkcjonowanie pracą rąk – w zależności od tego, w jakiej rodzinie przyszło im się narodzić. Dziewiętnastowieczna Anglia, ze swoimi bezkresnymi polami, urokliwymi domostwami i plebaniami wyglądającymi tak malowniczo, że zachwycali się tymi widokami najwięksi malarze, w tym choćby John Constable. Pośród tych sielskich krajobrazów toczy się zwykłe życie, dni wypełnione są radościami i troskami dnia codziennego, uśmiechem dzieci i ich kaprysami, morderczym wysiłkiem, ale także miłością. Kolory upływających godzin nie zawsze są jednak tak żywe jak na obrazach mistrzów. Często to szarości, jakimi mieni się ludzki los.
Agnes Grey to tytułowa bohaterka wspaniałej powieści Anne Brontë, opublikowanej przez Wydawnictwo MG. Powieści przepełnionej atmosferą, za którą czytelnicy pokochali choćby Lokatorkę Wildfell Hall również autorstwa Anne Bronte czy Shirley jej siostry Charlotte. Dodatkowo otrzymujemy solidną porcję determinacji i odwagi, bowiem autorka, portretując dziewiętnastoletnią, niezamężną kobietę, która próbuje uzyskać niezależność, musiała obdarzyć ją wyjątkowym hartem ducha, pozwalającym przetrwać niejedną burzę czy upokorzenia.
Młoda i niedoświadczona Agnes Grey, rozpieszczana przez rodziców i starszą siostrę, zaniepokojona problemami finansowymi rodziny, postanawia zrobić wszystko, by być pomocną i odjąć nieco trosk schorowanemu ojcu. Richard Grey, duchowny na północy Anglii, rezydując w niewielkiej plebanii, swoimi skromnymi dochodami stara się zapewnić rodzinie byt. Fakt, że żona z miłości do niego wyrzekła się majątku rodziców, niezmiernie go trapi i niszczy niczym choroba jego ciało, poważnie nadwątlając siły. Agnes postanawia zatem dołożyć się do rodzinnego budżetu, a że jako najmłodsze, wyręczane we wszystkim dziecko praktycznie nic nie potrafi, postanawia zostać… guwernantką. Wystarczyłoby mi tylko pamiętać siebie taką, jaką byłam w wieku swoich podopiecznych, ażeby wiedzieć, jak w mgnieniu oka zdobyć ich zaufanie i przyjaźń – jak w błądzących wzbudzić uczucie skruchy, jak ośmielić lękliwych i pocieszyć strapionych (…) – sądzi naiwna dziewczyna.
Już pierwsza posada u niejakiej pani Bloomfield, żony emerytowanego kupca, uświadamia jej, że praca guwernantki nie jest ani łatwa, ani przyjemna - szczególnie, kiedy ma się pod opieką rozpuszczone i okrutne dzieci, którym nie wolno zwrócić uwagi, zaś sama pracodawczyni – osoba zimna i nieprzystępna, traktuje ją z wyraźną pogardą i nie waha się na każdym kroku podkreślać jej niekompetencji i niskiego statusu społecznego.
O tym, że jej zawód jest traktowany na równi ze służbą, nasza bohaterka przekonuje się również w kolejnym domu, do którego trafia. Choć po pierwszej porażce Agnes łudziła się, że nie wszyscy pracodawcy są tacy jak wspomniana pani Bloomfield, szybko przychodzi jej zweryfikować swoje sądy, a rodzina pana Murraya w Horton Lodge również daleka jest od okazywania należnego szacunku, nie wynikającego nawet z samego stanowiska, ale z faktu bycia człowiekiem. Pannice, nad którymi pieczę trzymała Agnes, należały do rozpieszczonych i złośliwych, zaś starsza Rozalia, czekająca na debiut w towarzystwie osiemnastolatka, za cel postawiła sobie łamanie męskich serc. W tym tego jednego, jedynego, na którym zależałoby Agnes…
Czy nowy wikary, pan Weston, da się omamić pięknej Rozalii, czy też może dostrzeże prawdziwe piękno i wartość Agnes? Czy dziewczyna zniesie służbę u ludzi, dla których znaczy tyle co nic, którzy nie wahają się wytknąć jej każdego błędu i obarczyć konsekwencjami zachowania córek? Jak zakończy się historia miłości w czasach, kiedy o miłości rozmawiać nie wypadało, a zaloty przypominały skomplikowane podchody? To wszystko odsłania przed czytelnikami Anne Brontë, w doskonałej powieści Agnes Grey. Mistrzowski jest zarówno styl pisarki, jak i plastyczność tekstu, zaś fabuła aż prosi się, by stanowić podstawę znakomitego scenariusza filmowego. Już sama świadomość, że podczas pisania autorka czerpała inspirację z własnego życia nadaje książce pikanterii i skłania do rozmyślania o czasach, w których przyszło żyć zarówno Anne, jak i jej bohaterce. Czasach interesujących, pobudzających wyobraźnię, ale i ciężkich - szczególnie dla kobiet, które zmuszone były same zapewnić sobie byt, a także dla tych, które skazane były na aranżowane małżeństwa. W świetle tego, Ages Grey, kobietę zahartowaną przez los, która znalazła w sobie tyle wewnętrznej siły, by walczyć o niezależność, można tylko podziwiać.
Losy kobiety walczącej o niezależność w świecie, gdzie w oczach społeczeństwa i w świetle prawa żona jest jedynie własnością męża. Pojawienie...