Aomame i Tengo. Pozornie mocno się od siebie różnią. Żyją w zupełnie innych światach. Ona, kobieta przed trzydziestką, której dziwactwa przerażają nawet najbardziej odważnych. On, matematyk i pisarz-amator, który zostaje namówiony do poprawienia intrygującej powieści. Wie, że robi rzecz niezgodną z prawem, ale nie jest w stanie się oprzeć Powietrznej poczwarce. Coś go do niej przyciąga. Aomame morduje własnej roboty bronią, wyglądającą jak kolec do lodu. I przenosi się do innego świata. Podobnego, ale pewne fakty powoli przestają się zgadzać. A Tengo okazuje się coraz bardziej wplątany w sprawę tajemniczej Fukaeri, autorki Powietrznej poczwarki. Co z tego wyniknie? Czy Aomame uda się rozwikłać zagadkę nowej rzeczywistości?
1Q84 to jedna z najtrudniejszych książek, jakie ostatnio ukazały się na polskim rynku wydawniczym. Pomimo przystępnego języka, dla wielu lektura może okazać się katorgą i zniechęcić do głębszego wtapiania się do świata powieści. Do świata, z którym coś jest nie w porządku. Kto z czytelników chciałby nagle znaleźć się w zupełnie innej rzeczywistości? Kto chciałby mieć wrażenie, że coś przeoczył, choć to niemożliwe? Kto chciałby mieć wrażenie ogarniającej go pustki? Ja dziękuję. Za nic nie chciałabym być na miejscu Aomame. Za nic nie chciałabym się zmierzyć z tym, z czym ona zmierzyć się musiała.
Zaskakuje oryginalny układ rozdziałów. Historia głównych bohaterów jest opowiadana naprzemiennie, ale to nie ten fakt okazuje się zaskakujący. Zaskakują fragmenty księżyca, pojawiające się obok każdego rozdziału. Najpierw oglądamy księżyc w nowiu, potem rogal, który stopniowo przekształca się w księżyc w pełni, a później zanika. Drobny ten zabieg doskonale współtworzy atmosferę powieści.
Pedantyczność utworu i uwaga okazana nawet najmniejszemu znakowi czyni książkę niepowtarzalną. Nie sądzę, by jakikolwiek autor był w stanie napisać książkę zbliżoną pod względem formy czy treści do
1Q84 i sprawić, by dorównała pod względem technicznym i abstrakcyjnym dziełu Murakamiego.
Bohaterowie są zarysowani doskonale, każdy z nich jest osobnym bytem, zupełnie odmiennym od pozostałych. Na przykład - Aomame. Kobieta, której twarz jest skryta pod maską, by nie przerażała przechodniów. Giętkie mięśnie, ukryte pod modnymi kostiumami. Nikt nie wie, że jest ona zabójczynią. Zabójczynią, która niepozornym pchnięciem pozbawia ofiarę tchu i nie pozostawia po sobie żadnych śladów. Skrywa zresztą mroczną przeszłość. Tak jak i każdy w tej powieści.
Murakami potrafi oczarować zdolnością do tworzenia tak niebanalnych powieści.
1Q84 jest pozycją, której nie da się porównać do żadnej książki. To powieść odmienna. Osobliwa. Zaskakująca. Wciągająca. I sprawiająca, że aby zrozumieć to, o czym pisze Haruki Murakami, trzeba powieści poświęcić bardzo wiele czasu. Nie da się jej przeczytać w jeden czy dwa dni. To po prostu niemożliwe. Nie da się po prostu przez nią "przebić." Trzeba zagłębiać się w każdym słowie, każdej literze nadrukowanej na papier. Każdemu zabiegowi literackiemu, każdemu - nawet niepozornemu - szczegółowi.
Oczywiście. Samo to nie wystarczy, trzeba jeszcze mieć w sobie "coś specjalnego”, a przynajmniej książka musi mieć coś, czego ja nie potrafię do końca zrozumieć. Bo wiesz, ja wśród powieści cenię te, których nie mogę do końca zrozumieć. To, co potrafię zrozumieć, ani trochę mnie nie interesuje. To oczywiste, nie? Prosta sprawa.
Sprawdzam ceny dla ciebie ...