W samoobronie...
Data: 2012-01-12 10:18:01Kolega zachęcał mnie do zapisania się na kurs samoobrony. Ponieważ coraz częściej słyszy się o napadach, pomyślałem, że to niegłupi pomysł. Okazuje się jednak, że taki kurs samoobrony to prawie jak nielegalne posiadanie broni.
Oglądając telewizję, natrafiłem na jeden z odcinków programu „Dlaczego ja?” - czy innego w tym rodzaju... Program opowiadał o napaści na kobietę, która właśnie "posiadała" taką nielegalną samoobronę. Co więcej: użyła jej, skutecznie obezwładniając napastnika.
Płaci, bidulka, mu teraz odszkodowanie za uszczerbek na zdrowiu, gdyż potencjalny gwałciciel zgłosił się na obdukcję, gdzie stwierdzono stłuczenie genitaliów i ich nieprzydatność w przyszłości.
Nie dość, że kobieta płaci odszkodowanie, to jeszcze ma wyrok w zawieszeniu za napaść i użycie siły na przechodniu, który w ciemności jej nie zauważył i zupełnie przypadkowo wpadł na nią.
Zrezygnowałem więc z kursu, a z domu wychodzę wyłącznie w towarzystwie świadków, którzy w razie napaści mogliby potwierdzić moje zeznania. Co najważniejsze: mogą być również pomocni w odparciu nieszczęśnika, który ma po prostu trudności ze wzrokiem bądź zawroty głowy.
Dodany: 2016-01-12 10:21:13
Dodany: 2015-10-05 19:17:35
Dodany: 2013-10-29 09:04:51