...,czyli nigdzie. - o reakcji mieszkańców Polski na śmierć Papieża
Data: 2006-04-02 22:21:07Rok temu czas zatrzymał się w miejscu. Ulice opustoszały, puby, kawiarnie, kina i teatry stały zamknięte, a wszystkie stacje telewizyjne solidarnie nadawały te same obrazy. Nasze oczy zwrócone były na Watykan, gdzie swe zakończenie zyskiwała jedna z najpiękniejszych opowieści – opowieść o życiu Karola Wojtyły, Papieża z Wadowic, „w Polsce czyli nigdzie”. Zaczęła się tygodniowa żałoba, dni ciszy. Odchodził Papież, pozostawała nadzieja, że cudowna moc powtarzanej po wielokroć opowieści coś zmieni. Jeśli nie na całym świecie, to przynajmniej tu, w Polsce. Że coś zyskamy, zmądrzejemy...
"Jan Paweł II wielki" - Gianni Giansanti
Dziś bogatsi jesteśmy o kilka kiepskich filmów fabularnych o Papieżu, kilkaset kiepskich książek, napisanych przez fotografa Jana Pawła II, jego sąsiada z dzieciństwa, fryzjera, ulubionego piłkarza i hydraulika. O kilkaset tekstów publicystycznych, odgrzewających na nowo ten sam zestaw komunałów. Bogatsi jesteśmy o ministrów, wysyłających swe samochody pewnemu księdzu z Torunia na każde wezwanie. O kilka miesięcy politycznego piekła, który zgotowali sobie wzajemnie wczorajsi przyjaciele. Bogatsi jesteśmy wreszcie o kolejny powód do uprawiania ulubionego sportu Polaków – do picia.
"Jan Paweł II encyklopedia nauczania społecznego" - Zwoliński Andrzej (red.)
Kiedy tuż po godzinie 21:00 szedłem ulicami miasta, na 100-metrowym odcinku ulicy, natknąłem się na 20 mężczyzn, ledwie trzymających się na nogach. Gdy o 21:37 zawyły syreny, jeden z nich, oparłszy się o drzwi domu, bo żona nie chciała go wpuścić do środka, po prostu zapłakał. Pomyślałem naiwnie, banalnie, patetycznie, że płacze on właśnie nad sobą, nad Bytomiem, Śląskiem, Polską, nad tym wszystkim, co się z nami stało. I ten obraz na nowo napełnił mnie zupełnie irracjonalnym przekonaniem, że jeszcze będzie lepiej. Mam nadzieję, że na tym nie skończy się bilans cudów, mających miejsce po śmierci Papieża – Polaka... Jeszcze mamy przecież czas... Zmądrzejmy wreszcie, do cholery!
Bytom, 2 kwietnia 2006 r.