Puste regały
Data: 2010-05-10 18:01:57Teraz wszystko, co nas otacza jest ulepszeniem czegoś, co już było. Dotknęło to wielu dziedzin życia. Od gotowania, przez wyścigi samochodowe po lotnictwo wojskowe. Nie wyłączając dystrybucji książek, dla której innowacją jest urządzenie firmy Apple o nazwie iPad.
Zacznijmy od historii. Dziadek mojego kolegi był bukinistą. W czasach, gdy Rzeczpospolita Polska była czerwono zakrapiana komunistycznym jadem bukiniści wypełniali ważne zadanie społeczne. Byli dostarczycielami książek, których nie sposób było dostać w żaden inny sposób. Ze swoimi straganami rozstawiali się po targach i bazarach. Sprzedawali, bo było zapotrzebowanie. Jednak zmiana systemu wypchnęła bukinistów na margines handlu książkami. Gospodarka wolnorynkowa umożliwiła powstanie rozlicznych antykwariatów i księgarń, które przejęły po nich rynek książkowy. Ludzie nie muszą już chodzić po mieście w poszukiwaniu ulicznego antykwariusza. Teraz wszystko można znaleźć w księgarni. Nie ma problemu nawet, jeśli szukamy jakiegoś wysublimowanego, trudnodostępnego dzieła. W takich przypadkach można skorzystać z Internetu i za jego pośrednictwem zamówić wymarzoną pozycję. Czeka się kilka dni aż kurier dostarczy książkę do naszego domu i już można czytać. Dzięki innowacji element chodzenia w poszukiwaniu książki został wyeliminowany. Pytaniem na miarę naszych czasów jest: czy możemy sobie pozwolić na to, żeby wyeliminować element samej książki?
Według niektórych możemy. Niedawno firma Apple, znana z produkcji iPodów, przedstawiła nowy gadżet o nazwie iPad. „Urządzenie do konsumpcji mediów” jak nazwał go jeden z brytyjskich publicystów. Jest to tablet z dotykowym ekranem. Lekki, cienki, przenośny. Zawiera w sobie wiele użytecznych funkcji, o których nie będę się rozwodził. Urządzenie to zainteresowało mnie, ponieważ dzięki niemu rozpropagowana może zostać nowa forma dystrybuowania i czytania książek. Takie prognozy snuje dziennikarz z elektronicznego wydania The Economist.
Nowy iPad może mieć wpływ na wzrost czytelnictwa na całym świecie. Jako gadżet stał się bardzo popularny na długo przed premierą dzięki kontrolowanemu wyciekowi „poufnych” informacji z firmy Apple. Takie zabiegi marketingowe sprawiły, że maniacy gadżetów z całego świata wystawali w długich kolejkach, by go nabyć. Tak samo było kilka lat temu z iPodem. Wtedy był to tylko gadżet, a teraz jest już urządzeniem prawie kultowym, które na pewno odbiło się w kulturze masowej. Jeśli tak samo będzie z iPadem to czytanie książek w wersji elektronicznej może stać się bardzo popularne. Biorąc pod uwagę, że do końca tego roku Apple szacuje, że sprzeda aż 7 mln egzemplarzy swojego nowego urządzenia, a 37% użytkowników iPada deklaruje, że chce czytać na nim książki pojawia się nam wyobrażenie rzeszy czytelników chłonących literaturę. Na pewno w wielu przypadkach będą to ludzie, którzy nigdy nie sięgnęliby do konwencjonalnej książki. Jeśli iPad spełni rolę propagatora czytania książek to chwała mu za to. Ale czy tak się stanie? Tutaj przytoczę małą anegdotkę. Gdy byłem młodszy błagałem mamę, by kupiła mi komputer. Swoje pragnienie motywowałem tym, że na komputerze łatwo się uczyć i pisać. Mówiłem, że można szukać ciekawych informacji w sieci i przeglądać elektroniczną encyklopedię. Moja mama słysząc jak bardzo komputer jest przydatny kupiła mi go w nadziei, że ułatwi mi proces nauczania. Niestety czekało ją rozczarowanie, bo ja zamiast się uczyć trwoniłem czas na granie w ogłupiające gry. Podobnie może być w przypadku iPada.
Henryk Sawka, znany polski rysownik, w wywiadzie dla Newsweek Polska mówi: „iPad to dla mnie doskonała książka. Może dzięki temu zaoszczędzimy kiedyś więcej papieru?” Z oszczędnością papieru ma rację. Do tego mogę dodać, że książki w wersji na nowe urządzenie firmy Apple mają być o połowę tańsze niż te dobrze nam znane, drukowane. Wszystko, dlatego że dzięki elektronicznemu sposobowi rozprowadzania unika się kosztów druku, a koszty dystrybucyjne są wtedy dużo niższe. Ale czy iPad jest doskonały?
Pisarze literatury o tematyce fantastyczno naukowej od dawna fantazjowali o przenośnych wyświetlaczach, na których ludzie mogliby czytać książki. Teraz, gdy takie urządzenie zostało już wymyślone zaistniał pewien paradoks. Otóż ci sami fantaści ubolewają nad faktem, że czytanie straci na charakterze. Spadnie z rangi wielozmysłowego przeżycia do pozycji spiesznego pochłaniania wyrazów i zdań. Wszystko powodowane tym, że książki w wersji elektronicznej pozbawione są duszy. Tylko gdzie w książce dusza? Łatwo to wytłumaczyć, gdy pomyślimy o czytaniu starego, przygniecionego ciężarem czasu egzemplarza naszej ulubionej książki. Historia okładki i kartek w niej zawartych jest częstokroć ciekawsza niż ta spisana tuszem. Poza tym w każdym szanującym się inteligenckim domu są regały wypchane książkami wszystkich gatunków i rodzajów. To jest duchowość z duchowości najczystsza. W erze iPada, jeśli taka nastąpi, zniknie magia czytania z latarką pod kołdrą, wyparuje zapach tuszu i starych kartek, znikną opasłe tomy. Pozostaną puste regały.
Dodany: 2010-06-27 20:03:24