Felieton o czasie - Nadmiar czasu, a ludzka natura
Data: 2006-02-07 22:10:39Błogosławieni, cierpiący na nadmiar czasu, albowiem do nich należy pisanie felietonów. Co zresztą jest bardzo przyjemnym zajęciem.
Tyrana chyba ruszyło sumienie. Albo przeczytał mój poprzedni felieton i uznał, że z wariatami trzeba postępować łagodnie. W każdym razie powiedział, żebym napisała o nadmiarze czasu.
Oczywiście każdy mógłby na moim miejscu napisać, że nie ma czasu na dywagacje o nadmiarze czasu. Ja wolę się nie narażać. Zresztą – czas mam. Czas wolny. Wolny jak żółw (Panie Redaktorze, wiem, że miało być bez żółwi, ale nie mogłam się powstrzymać). Teraz napiszę zupełnie zwyczajnie.
Zauważyliście, że na brak czasu narzekają przeważnie ci, którzy najbardziej go marnują? Zamiast usiąść i zabrać się do pracy – błądzą wzrokiem po suficie, robią sobie hektolitry kawy albo herbaty (w zależności od upodobań), godzinami szukają potrzebnych (albo niepotrzebnych) przedmiotów, przypominają sobie o tysiącu ważnych spraw, zastanawiają się nad tym, jaka będzie pogoda w przyszłym tygodniu, planują jadłospis na najbliższy miesiąc, usiłują sobie nagle coś Bardzo Ważnego przypomnieć, albo oddają się marzeniom („co bym mógł zrobić, gdybym miał czas...”).
Duch przekory, związany zresztą z charakterami większości moich rodaków, zaczyna działać natychmiast, kiedy musimy coś wykonać. Oto dlaczego uczący się do egzaminu student marzy o zrobieniu – jak najszybciej – generalnych porządków. Stare chińskie porzekadło głosi, że po drugiej stronie muru trawa jest zawsze zieleńsza – dlatego wydaje nam się, że bylibyśmy szczęśliwsi, robiąc coś zupełnie innego, niż musimy wykonać Tu i Teraz.
A zajęci marzeniami o „czymś innym” nie zauważamy, jak czas ucieka. Potem zrywamy się z przerażeniem i biegniemy do kolejnego zajęcia, przy którym cała historia się powtórzy...
Na szczęście Ty, drogi Czytelniku, nie masz takich problemów. Gdybyś nie cierpiał na nadmiar czasu, nie czytałbyś teraz tego felietonu...