Kilku w jedno..
Data: 2009-05-21 14:52:32
Czasami wydaje nam się, że mieszka w nas dwóch różnych ludzi. Albo i więcej... Więc co? Wszyscy mamy rozdwojenie jaźni? Nie... Jednego z ludzi tkwiących w nas, tego który wszystko doskonale czyni, prezentujemy światu. Jest też i ten drugi, którego się wstydzimy – jego właśnie ukrywamy. W każdym człowieku istnieje coś takiego jak wewnętrzny dysonans i niespójność. Każdy chciałby być dobry, a jedynie dokonuje czynów, których sam często nie rozumie. Czy to oznacza, że jesteśmy niezrównoważonymi dziwakami? Nie. Jesteśmy istotami ludzkimi –niespójnymi istotami, które ciągle szukają czegoś, czego do końca nie potrafią zdefiniować.
Dlaczego ukrywamy przed światem nasze gorsze strony? Bo boimy się ocen. Niestety, zapominamy o tym, że każdy, kto nas mija, każdy kogo uważamy za ideał, autorytet, też ma te gorsze strony. Więc gdy nawet nieświadomie je pokażemy, czego zaczynamy się bać? Nikt nie jest idealny. Zachowując się – powiedzmy – nieodpowiednio, udowadniamy sobie tylko, że jesteśmy ludźmi, którzy mają absolutne prawo popełniać błędy, aby móc je naprawić czy w przyszłości ich uniknąć. A także – żeby móc rozwinąć swoją osobowość.
Czasem mam wrażenie, że wszyscy śpimy... Słyszałam kiedyś historyjkę o ludziach płynących tratwą – umierali z pragnienia, a nie zdawali sobie sprawy z tego, że płyną po wodzie, która nadaje się do picia. Po prostu nie wiedzieli o tym. W taki sam sposób my płyniemy po rzece, jaką jest życie i nie zdajemy sobie sprawy z radości, szczęścia i miłości, które płyną w tej rzece. Często o tym zapominamy, ba – nie mamy o tym zielonego pojęcia. Gdybyśmy sie teraz obudzili z naszego snu, popatrzyli na wszystko inaczej – głębiej i bardziej obiektywnie, zobaczylibyśmy rzeczy, o których istnieniu nie mieliśmy pojęcia.
Ważne, aby ze wszystkiego umieć wyciągnąć naukę. Do szczęścia ludzie potrzebują tego, co zgodne jest z tym, jak programuje nas współczesny świat, wszystko tego, co w jakiś sposób zostało w nas zaaplikowane. Musimy zrozumieć, że oparliśmy się na fałszywych ideach. Oczywiście, że ważne jest to, aby robić to, co lubimy, aby się rozwijać, robić karierę i tak dalej, i tak dalej... Ale nie możemy wpaść w tok myślenia, że to tylko jest nam w stanie dać szczęście! Nie, to nie daje szczęścia, to daje poczucie spełnienia.
"Wszystko mi wolno, ale ja nie oddam się niczemu w niewolę!"-piękne słowa, wszystko jest nam wolno, możesz wszystkiego spróbować, wszystko dokonać, ale nie stań się w ten sposób niewolnikiem! Dostrzeż, że szczęście to zgoda z samym sobą, to harmonia wewnętrznych demonów. To odnalezienie uśmiechu w drugim człowieku, to miłość. I nie chodzi mi tu tylko o miłość damsko-męską, ale o miłość, z którą spotykasz się na co dzień. Miłością jest cały świat, trzeba tylko popatrzeć na niego optymistycznie. To szczęście, miłość i radość są w Tobie! Jak trochę w nas pogrzebiemy, znajdziemy to...
Co szybciej wywołuję uśmiech u Ciebie? Wyobraź sobie, że oglądasz zdjęcia – na jednym z nich jesteś Ty w dniu, w którym uzyskałeś wymarzony tytuł naukowy, a na drugim Ty jako sześcioletnie dziecko ubrudzone czekoladą, uśmiechające się z brakiem uzębienia, a obok stoi drugie dziecko, które wygląda dokładnie tak jak Ty – to Twój przyjaciel, kuzyn, kolega, jesteście objęci. Co Ci przyniesie większą radość w sercu? Pierwsza czy druga fotografia? No właśnie! Więc co jest większym szczęściem?
Mamy także w sobie coś, co nazwać można inteligencją szczególną albo wrażliwością moralną... Potocznie mówiąc, chodzi mi o sumienie. Często krzywdzimy siebie, krzywdząc innych, ale i bez tego świetnie sami sobie niszczymy życie. Jednak dzięki zdolności myślenia można uchronić się przed zgubę nawet wtedy, gdy popełnimy głupotę i zdajemy sobie z tego sprawę. Wtedy nie niszczysz sobie życia, a wyciągasz wnioski i próbujesz błąd naprawić. Ta nasza szczególna inteligencja pomaga odróżnić te zachowania, które prowadzą do rozwoju, szczęścia i satysfakcji od tych, które prowadzą do krzywdy, cierpienia i nieszczęścia. Ta nasza szczególna inteligencja wymaga też odwagi, aby znaleźć w sobie prawdę – przyznać się do niej przed samym sobą oraz gotowości do wcielenia jej w życie i pracy nad sobą. Nie wystarczy tylko odróżnić dobro od zła, trzeba coś z tym jeszcze zrobić.
Wszystko zmierza do jednego – do samoakceptacji. Musimy zaakceptować, że nie ma w nas dwóch różnych istot – jest tylko jedna, wspaniała i wyjątkowa, która ma prawo całe życie się uczyć. Ma prawo mieć dwie różne strony (albo i więcej), ma prawo być nieskładna i nieidealna – ma prawo być szczęśliwą i kochaną, ma również prawo w oceanie życia poczuć się osobą akceptującą siebie z wszystkimi wadami i zaletami. Człowiek nie jest Bogiem, nie jest też aniołem ani jakąś nad istotą, ale jedynie małym pielgrzymem w długiej, dalekiej drodze swojego życia. Własne słabości czynią go wyrozumiałym i łagodnym w stosunku do innych. Ktoś, kto jest bezkrytyczny wobec samegosiebie, będzie twardy i niezdolny wczuć się w innych. Nie będzie umiał nikogo pocieszyć, dodać odwagi i wybaczyć. Szczęście i przyjaźń tkwiątam, gdzie ludzie są wrażliwi, łagodni i delikatni w słowach czy we wzajemnych kontaktach.
Dodany: 2009-05-27 10:21:03
Dodany: 2009-05-27 10:21:03